A ja mieszkałam z rodzicami/nauczycielami/w małej wsi pod Górami Świętokrzyskimi w budynku szkoły i kino objazdowe przyjeżdżało na boisko tuż przy szkole.A ja byłam przy tym wielkim wozie pierwsza.Wyliśmy z radości i ten komu pozwolili nosić do klasy ,ciężkie jak diabli, czarne zasłony był najdumniejszy.A potem z wielkiej szpuli warczał film,a my czuliśmy się jak w niebie.Leciał film :"Krzyżacy"-co roku ten sam,ale to nie było ważne,że wiedziało się wszystko-ważne było,że kino przyjechało!!
|