Wyświetl Pojedyńczy Post
  #13  
Nieprzeczytane 16-03-2018, 02:51
Karol X's Avatar
Karol X Karol X jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2007
Posty: 5 420
Domyślnie

[quote=Stefan]
]Myśmy szukali wtedy współdziałania, kontaktów ze stoczniowcami. Niestety, władza bardzo skutecznie nam to uniemożliwiła.
Walczyliśmy bez poparcia, sami. Ale wówczas nie można było inaczej. Z kolei w 70 r. w grudniu, gdy stoczniowcy wyszli na ulice, (słynne podpalenie budynku KW PZPR) - nas nie było. Lecz oni pamiętali, i wtedy na transparentach przepraszali nas, że w 68 r. nie byli z nami. Bo nie mogli. Władza miała w ręku wszystkie argumenty.

Stefanie
Z uwaga czytam Twoje wspomnienia oraz posty innych osob.
Jako osoba mlodszego pokolenia(wtedy nastolatek)chcialbym zapytac;
Dlaczego studenckie manifestacje z marca 1968 roku nie znalazly poparcia wsrod robotnikow Wybrzeza,wsrod zakladow Warszawy,Nowej Huty i innych miast w Polsce?
Co bylo glownym hamulcem takiej biernej postawy robotnikow?

Rozumiem,ze wladza mogla za pomoca ZOMO i wojska zablokowac droge do zakladow pracy,ale przeciez robotnicy mieli silny,inny atrybut w swoich rekach jakim mogl byc np.strajk,lub nawet dolaczenie sie do mas studenckich po pracy.Trzeba to napisac,bo wielu robotnikow,brygadzistow i zwiazkowcow pewnie wstydzi sie tamtego okresu.
Moglbys poszerzyc temat,bo czytajac te ogolniki "mysmy szukali wspoldzialania","walczylismy bez poparcia sami","ale wowczas nie mozna bylo inaczej","gdy oni wyszli na ulice,to nas nie bylo"," przepraszali bo nie mogli"...jakos wytwarza malo czytelny obraz dla mlodszych wiekowo czytajacych ten watek.

Pozdrawiam.
__________________
Kazdy przezyty dzien - to dar od serca.
Odpowiedź z Cytowaniem