No cóż,nie będe oryginalna,przyznam się poprostu,że najbardziej lubię ostatnio siedzieć przy komputerze.
Za to ,by odebrać mu trochę tego nowoczesnego wyglądu,umiesciłam go na blacie starej maszyny do szycia/robi teraz za stoliczek/z która wiąze sie pewna historia rodzinna.Otóż maszynę tę przywiozła ze Stanów/przeszło 100 lat temu/prababcia mojej synowej,która przybywała jakiś czas w Ameryce jak większość wówczas Polaków "za chlebem".Maszyna ta była więc bardzo cenną zdobyczą,pewnie cięzko zapracowaną a teraz jest stoliczkiem pod mój laptop.Czy to nobilitacja czy hańba dla niej?
A na ironię losu,prawnuczka/synowa/tez poniekąd "za chlebem"/a bardziej za mężem/poszła w ślady prababci i od kilku lat przebywa w Stanach.Jest więc szansa że maszyna kiedyś wróci, skąd przybyła, czyli do Nowego Jorku.
__________________
|