Wyświetl Pojedyńczy Post
  #16  
Nieprzeczytane 26-05-2007, 12:34
Basia.'s Avatar
Basia. Basia. jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Polska
Posty: 13 157
Uśmiech

W roku 1990 kiedy w moim biurze projektów zrobiło się niewesoło postanowiłam się zwolnić i wziąć sprawy w swoje ręce. W tamtych czasach na topie było zakładanie sklepów i ja otworzyłam sklep z artykułami chemicznymi, znalazłam lokal miałam wspólnika, włożylismy w sklep swoje pieniążki oprócz tego wzięliśmy z zaprzyjaźnionej hurtowni towar za który płaciliśmy w ciągu 30 dni. Zaangażowałam się bez reszty, moim wspólnikiem był nasz znajomy /były naczelnik gminy/ i to okazało się największym nieporozumieniem. Facet nie był przyzwyczajony do ciężkiej pracy, bywało że potrafił otworzyć sklep z kilkugodzinnym opóźnieniem albo wcale nie otwierał kiedy był jego dyżur, zaczęły znikać pieniążki z kasy. Spółka trwała pół roku, spłaciłam gościa i zaczęłam prowadzić działalność sama. Sklep prowadziłam przez 4 lata a potem przeszłam do firmy swojego Tadzia i pomagałam od strony papierkowej w jej prowadzeniu. Tadeusz prowadzi swoją firmę 20 lat, nigdy nie miał żadnych wspólników i dzięki temu jeszcze istnieje i ma się dobrze. Nie wolno w firmie zatrudniać nikogo z rodziny /popełniłam ten błąd zatrudniłam siostrę Tadzia/ bo nie będzie się miało pracownika /liczą na specjalne traktowanie/ a zdobędzie wroga.
Odpowiedź z Cytowaniem