Dziękuję raz jeszcze
Malunie, która zwróciła mi uwagę, na ilość postów poprzedniej części "Kącika ..."
Dopadła mnie - od poniedziałku - pomroczność jasna - Cz
Ciche niebo
Mirek Kobak
Płynąca z Gór Początków Istnienia
Rzeka Czasu obmywa mą dłoń.
Porywając wszystkie rzeczy tego świata
Niszczy wartkim nurtem przemijania.
Wyjmuję dłoń z jej bystrego wodospadu,
Jeszcze kilka kropel na ziemię spada.
Nic to, spokojnie patrzę jak rozchodzące się kręgi
Z miejsca upadku znikają w nieskończoności.
Ponad dramat Wirów Cierpienia i Nurtów Pragnień
Ponad same Góry Istnienia i ponad Obłoki Niewiedzy
Pełen pokoju podnoszę wzrok na Bezkresne Niebo.
Jakże spokojne, jakże nieporuszone...
I choć me niezliczone ciała ze wszystkich czasów
W tej rzece utonęły - nic to - chwilka ledwie.
Weź Swami ich drugie tyle albo i więcej jeśli trzeba.
Gdyż mój umysł stał się jak to bezkresne Niebo.
Nic to, przecież nawet gdy nie znałem siebie
I tak zawsze należałem do Ciebie Swami.
I choć cierpienie wyryło głębokie blizny
Puściłem i je z rzeką - dla Twojej Miłości.
Ponad wszystkie rzeki, szczyty i obłoki,
Pełen pokoju podnoszę wewnętrzny wzrok.
Tam, gdzie poza czasem, ponad przestrzenią
Wypisałem swe odwieczne ślubowania...
Cz