Wolę zdecydowanie książkę, niż film oparty na tej przeczytanej lekturze.
Czytając książkę sama jestem sobie reżyserem, scenografem .
Film oparty na przeczytanej książce często nie zawiera wszystkich wątków.
Jest komercyjny - często zrobiony- tak- aby mieć wielu widzów, a nie przenieść na ekran to co jest ważne dla autora danej lektury......
-jego przesłania, przemyślenia.
Zdecydowanie wolę książkę.-tak jak pisałam wyżej jestem sobie sama reżyserem, scenografem.
Przykład przeczytanej/a raczej przeczytanych książek /może banalny , lecz skojarzyłam , bo często wspominam właśnie tą lekturę , którą ja pochłonęłam szybciutko,
moja córka również
i podejrzewam .....wnuczkę moją /obecnie ma 7 lat/ za rok, dwa nie będzie można oderwać od przygód życiowych Ani z Zielonego Wzgórza .
Przeczytałam wszystkie książki i oglądałam w tv wszystkie odcinki .........razem z córką.
Inaczej wyobrażałam sobie główną bohaterkę, inaczej Marylę , inaczej Mateusza , inaczej Gilberta, inaczej samo Zielone Wzgórze.
Owszem film kolorowy, dobrzy aktorzy , ale....... mnie brakowało czegoś co mogłam /czytając książki /sama sobie wyobrazić - i właśnie dlatego
- dla mnie książka jest GÓRĄ