Witaj, rebelio! :-)
Jestem wegetarianką od lat. Aktywność fizyczna (kijki, rower, basen) to moje drugie ja. Z wiekiem wręcz ładniałam :-)
Wszystko było pięknie dopóki 2 lata temu nie okazało się, że choruję na POChP. Dodatkowo inne przypadłości mi się trafiły. Prawdopodobnie z powodu skłonności genetycznych.
2 miesiące temu trafiłam do szpitala, zrobiono mi wszelkie możliwe tu badania. I okazało się, że jestem w bardzo dobrej kondycji, że choroby trzymam w ryzach!
Zaraz potem upadłam i połamałam łokieć. Normalnie gips nosi się 4-6 tygodni. Mnie zdjęto go po 2! (obiecałam ortopedzie, że będę rozsądna). Temblak skórzany oddałam po kolejnych 2 tygodniach.
Czy to jest przypadek, że poważne choroby od lat trzymam w przedsionku? że moje kości, w końcu 65-letniej kobiety, zrastają się, jak dziecku?
Jestem pewna, że to zasługa mojej diety i trybu życia.
Starzenia się nikt z nas nie uniknie, ale można je opóźnić, złagodzić choroby, szybciej wracać do formy, dłużej i lepiej żyć! :-)
|