Podobno na świecie organizowane są tak zwane Disaster Tours - wycieczki do miejsc, w których widać ślady katastrof. Na przykład w Stanach ludzie jeżdżą oglądać zniszczenia, jakie pozostały po huraganie Katrina w Nowym Orleanie.
Mój wyjazd miał w sobie coś z tej idiotycznej idei: chciałam pojechać na Kubę zanim padnie realny socjalizm. W 2005 roku u nas wolność ekonomiczna rozpychała się łokciami, a tam znienawidzone przez nas idee trzymały się dobrze.
Zapraszam na chwilkę na Kubę