Przy niedzielnej kawie przypomniałam sobie lizbońskie słodkości
( coś mi się zdaje, że już tylko wspomnienia nam zostały w tym wcieleniu).
Miałam przywieźć jeden specyjał, poproszono mnie o to,
to robiłam zdjęcia i pytałam, czy aby na pewno to...
.................
.................
To miały być te takie "ołatki" ,
tak mi się nazwało samo od siebie te kruchutkie sterczące płatki.
Teraz sprawdziłam co to są ołatki i są to jakieś placuszki
ale mnie ta nazwa pasuje do tych sterczących ciastek z wyglądu trochę przypominających faworki.
Wyzwaniem było je dowieźć w takim stanie, tylko częściowo mi się udało.
.................
I tak dobrze,
że nie musiałam wieźć takiego czegoś:
..................................
A tu się trochę ktoś zagapił i przypalił te babeczki.
....................................
I mając taki wybór ciastek,
co ja wybrałam?
Wiadomo, przypalone babeczki.
Dlaczego? Nie umiem wytłumaczyć.
................