Cóż dodam jeszcze, żałuję, że nie posłuchałem dawno temu swojej mamy i nie kazałem wpisywać swoich zarobków do legitymacji ubezpieczeniowej, bo miałbym dowód na te zarobki. Żałuję też, że odbierając druk R-7 (o ile dobrze pamiętam tak to się nazywało0 z wykazem dniówek przodkowych, bylem w "pomroczności jasnej" i nie zwróciłem uwagi na błąd w jednym z lat- doszło by z pół roku-, po oddaniu do ZUS zapomniałem o tym. o kilku latach gdy szukałem zagubionych dni, była już musztarda po obiedzie. Papiery zaginęły. Do kogo mam mieć żal? Tylko do siebie!
Co do mojego podpisu ja jestem z niego DUMNY.
|