Wyświetl Pojedyńczy Post
  #162  
Nieprzeczytane 23-09-2018, 15:17
zCentrum's Avatar
zCentrum zCentrum jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2017
Miasto: Polska
Posty: 506
Domyślnie

Cytat:
Napisał nutaDo
A jak Huculi zachowali sie w czasie II wojny?

Doczytałem W dolinie Dniestru, mogę szerzej napisać, niestety ogólnikowo, ale to z obszerności i zarazem rozproszenia opisów,
a przede wszystkim dlatego, iż Jerzy Stempowski wędrując po Huculszczyźnie i płajach Czarnohory zaprzyjaźnił się z wieloma rodzinami huculskimi, a więc i z przyjacielskim subiektywizmem.

Jak pisze w liście do Ojca z 8 września 1936 roku; „Trochę trudności sprawia mi genealogia rodzin huculskich rozszerzających się jak u Rzymian poprzez adopcję. Muszę z nią zapoznawać, bo jestem już zaprzyjaźniony z całymi klanami, i z szałasów w lasach wychodzą do mnie kuzyni stryjeczni cioteczni moich przyjaciół, znając mnie z opowiadań, i witają jak syna lub brata.
Bardzo osobliwa i piękna cywilizacja, będąca jak gdyby kontrastem naszej cywilizacji warszawskiej.


Całość publicystyki i listów prywatnych zawartych w książce dotyczy problemu ukraińskiego. Polityka władz Drugiej Rzeczpospolitej była z zasady niechętna wobec kulturowego i gospodarczego usamodzielnienia mniejszości narodowych, które były nimi tylko w skali całej ludności państwa polskiego. „[]Rzekoma wyższość i atrakcyjność kultury polskiej była na Kresach Wschodnich całkowitym złudzeniem.[/i] …” […] „Środek Polski przestał promieniować na Kresy, co było wynikiem;
Skala wartości i styl życia, jaki sobie Polacy wybrali w krótkim okresie niepodległości, był zgubny dla autorytetu cywilizacji polskiej na Kresach i spowodował cofanie się wpływów polskich nie tylko na zewnątrz, ale także wewnątrz granic Rzplitej.”
Cytuję fragmenty obszernej korespondencji, z lat 1941-1942, Jerzego Stempowskiego z Adamem Zielińskim (1902-1991) dyplomatą, doktorem praw, pochodzącym z Monasterzysk koło Buczacza w ziemi tarnopolskiej.

W pisanym ze Szwajcarii w maju 1942 roku liście Jerzy Stempowski przytacza fakt z jesieni 1938 roku (str. 183); „Nawet w kraju tak spokojnym i dziewiczym politycznie jak Huculszczyzna panowanie KOP-u [czyli Korpusu Ochrony Pogranicza] zostawiło krwawe wspomnienie. … Pewien urzędnik policji stanisławowskiej zeznał na Węgrzech,
że niewygodnych sobie ludzi podoficerowie KOP-u prowadzili nad węgierską granicę
i tam zabijali bez zbędnych formalności
. …”

Jak w tej sytuacji mogli niektórzy Huculi zachować się w czasie II wojny?

Jerzy Stempowski przeżył przeprawę przez granicę sowiecko-węgierską dzięki swojej przyjaźni z przemytnikami huculskimi, Polacy ocalenie z czystki etnicznej na Wołyniu także zawdzięczają przyjaźni sąsiadów ukraińskich.

Proponuję poznanie refleksji Autora z wędrówek po Huculszczyźnie i pobytów w dolinie Dniestru.
__________________
Janusz
.......................................
„Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko.
Jedno i drugie zawsze na nas czeka”
Odpowiedź z Cytowaniem