Izo, nic dziś nie robiłam.
Obiad z wczoraj, do city nie pojechałam, bo wiało zimnem, do rodzinnej też nie poszłam, może samo przejdzie.
Za to odwiedziłam sąsiadkę, zaniosłam jej książki, trochę pogadałyśmy, później herbatka i kupna babka.
Przymierzam się jutro do pieczenia faworków.
Leń mnie dopadł totalny.
Wszystkiego najlepszego dla Pani Marysi.
Kwiatka nie ma, bo hosting się wściekł.