a ja tak sobie myslę, że ONI się nie za bardzo przejmują naszą menopauzą i nawet skłonni są nasze zdenerwowanie za ich błędy kwitować - "menopauza uderza na mózg" Nie bądźmy więc takie samarytanki - czy oni się tak bardzo przejmują, że mamy kłopoty ze snem, pocimy się, mamy lęki i płaczemy z byle powodu? śmieją się z wyższoscią, że byle co nas rozczula. A my? biegamy do doktora, naklejamy plastry, łykamy tabletki i nie czekamy, że ktoś nas za rączkę poprowadzi w sprawie naszego zdrowia. Za to Panowie robią łaskę, że dadzą się gdrześ zarejestrować, że wyszukamy im specjalistę, a potem oczekują cudownych wyników od jednej wizyty. A jak w ciągu 7 dni brak efeków, to warczą i mają za złe całe te korowody i oderwanie od pilota. Kobiety - nic na siłę. Można zaproponować pomoc, ale przy pierwszych objawach niechęci z tej pomocy zastosuj regułę - Twój los - w Twoich rękach i zapomnij o nadgorliwości. To bez sensu
|