Zosiu ja podziwiam,że ty sie nie boisz tych spotkań rodzinnych.Cały czas trąbią,że najwięcej zakażeń jest przez takie rodzinne imprezki.
Może dlatego,że mam w rodzinie lekarzy i opowiadają co dzieje się w szpitalach na oddziałach zakaźnych jak ludzie
cierpią i umierają w samotności. Tak więc mam dużą wyobraźnię i razem z mężem unikamy wszystkich spotkań.
Czasem umawiamy się z córką czy z wnukami na takie spacery i wtedy sie widzimy i rozmawiamy.
Często słyszę od znajomych,że przecież życie w takiej izolacji
jest nie do wytrzymania. A ja się pytam a jak żyli ludzie przez 5 lat wojny? jak żyli w getcie?
Albo ludzie mówią, ja się duszę w maseczce i dlatego jej nie noszę. A ja się pytam : A jak lekarz chirurg w maseczce wykonuje kilkugodzinną operację?
Myślę,że wszystko przetrwamy,epidemia nie będzie trwać wiecznie,ale jeśli nie będziemy przestrzegać zasad to konsekwencje będą straszne.
|