Opowiem Wam rodzinną anegdotkę.Mój Dziadek-Lwowiak i bardzo szarmancki pan,wybrał się po dziesiątkach lat do siostry
w Łodzi.Będąc już na miejscu,na dworcu nie wiedział jak dotrzećł dalej ruszył do wyglądajacej sympatycznie starszej pani.Kłaniając się grzecznie Zapytał: szanowna pani przepraszam że się ośmielam chciałem się zapytać :gdzie tu mogą być Półdupy pani zrobiła oczy jak spodki.Dziadkowi chodzilo o Bałuty.Z opowieści rodzinnych pamiętam że dostało się dziadkowi od starych świńtuchów itp.
|