[Jewka52]

TY jedna mnie rozumiesz..Ja muszę wymyślać zajęcia na każdy dzień ,żeby nie umrzeć z nudów.
Dziś umówiłam synowi wizytę na moje miejsce do specjalisty bo jemu się spieszy ,a ja pójdę w piątek.
Z synem to codziennie jesteśmy w kontakcie na linii ...Nie często bywam u młodych bo nie chcę się narzucać...

Siri jestem mile zaskoczona Twoim wpisem ale
nie zgadzam się że tylko Ja Ciebie rozumiem ..
Tak się składa ze na chwilę obecną na tym wątku piszą osoby które idą przez życie w pojedynkę .
Trochę inaczej to wygląda gdy się mieszka przy rodzinie ...Ja nie zamieniła bym swojej samotności na mieszkanie z dziećmi...
bo to by dopiero było dużo trudniejsze ...jak dla mnie .
My potrzebujemy świętego spokoju a następnie odrobinę miłości, szaleństwa, towarzystwa ludzi
i znowu powrót do tego ''swojego świętego spokoju''
Czy ty Siri dobrze byś się czuła
mieszkając w swoim pokoju obok młodej rodziny
większej czy mniejszej ?..
Ja owszem ale w dużym domu gdzie nikt nie wchodzi sobie w drogę.
Ale nie w bloku .Boże broń .
...

Siri
Niby nikt mnie by nie wygonił ,ale synowa to obcy człowiek.

Siri ale to działa w dwie strony.
My też dla synowych nie jesteśmy rodziną ...
Ja juz pisałam że to wymaga dobrej woli
by nawiązać między obcymi sobie kobietami
które kochają tego samego faceta poprawnych relacji
a ten facet którego kochamy był z nami szczęśliwy..

Ależ się rozkręciłam to napisz co sadzisz o moim ''wykładzie''
Teraz pogadam przez tel bo dzwoni