Cytat:
Napisał Wilhelmina
Hmmm....Słownictwo i nazewnictwo może niezbyt szczęśliwie dobrane, ale...cel jest szlachetny.
Byłam niegdyś świadkiem, jak w domu starców reagowali na taką formę terapii, ludzie starzy. Był tam wprawdzie kot z człowiekiem, a nie pies, ale chyba to nie ma znaczenia.
Zwierzę nie wygladało na skrzywdzone, przeciwnie. Było spokojne i chętnie poddawało się drżącym pieszczotom ludzkich dłoni. A ludzie? Zapytałam co im to daje, usłyszałam - radość czekania. To jest nasz oczekiwany, kochany kot. Czy to jest coś zlego?
|
cel jest szlachetny na pewno, słownictwo i nazewnictwo nie do przyjęcia i praca 8-godzinna zwierzaka też nie do przyjęcia. Oglądałam kiedyś film dokumentalny gładzenie nieustające zwierzaka przez kilka godzin na okrągło nie podobało mi się. Nc na to nie poradzę, że tak myślę.