Anioły opanowały Kraków.
" Kiedy umiera anioł "
Słońce co chwila dalsze,
zachodzi przed wschodem
pustkę oświetla czernią
i ogrzewa lodem
mrok wspina się powoli
po kościelnych niszach
a w wyniosłych dzwonnicach
dzwoni tylko cisza
słowa nie mają sensu
łzy nie mają soli
i nawet lęk nie lęka
i ból też nie boli
na ulicach pobladłych
jak szpitalne sale
zjawiają się z przeszłości
cienie zapomniane
i zaraz niepotrzebne
i szybko, i cicho
przez wypalone miasto
ruszają do nikąd
w dali się zacierają
dawne krajobrazy...
Kiedy umiera anioł
nic się już nie zdarzy.
/ J.A.Masłowski /
Przed Teatrem Słowackiego, na Salwatorze, przed Krakowską Filcharmonią. Na placach, Plantach i przy rozstajach ulic, czuwają srebrne anioły. Czuwają i czekają...Na Ciebie, na mnie, na nas...Unoszą się w srebrnej mgle nad miastem, w łopocie skrzydeł gołębi, w dzwięku trąbki z wieży Kościoła Mariackego, w śmiechu dziewcząt w przykusych kurteczkach.
Tu każdy ma swego anioła. Przyjedż i poszukaj swego. Pewno samotny i smutny czeka w jakimś zakamarku, aby uskrzydlić czas pięknem i radością.