Zdumiewa mnie małostkowość i egoizm niektórych ludzi.Szarpią swoje i cudze nerwy , czasem latami , w imię czego? Nikt nie powiedział, że musimy wszystkich kochać ,ale dajmy im żyć.Mam wrazenie, ze wina leży po stronie młodych małżonków- on mało stanowczy, delikatnie mówiąc, ona zawzięta, a kto na tym najbardziej ucierpi? To dzieciątko, które na pewno jest zagubione w tej koszmarnej walce. Matka powinna brać pod uwaę dobro małego dziecka, przede wszystkim, a nie prywatne urazy, ambicje i nie wiadomo co jeszcze.Paskudna sytuacja.Nie nam ją osoądzać, bo nie znamy relacji syna , ani synowej, ale babci i wnusi serdecznie współczuję!
|