Wyświetl Pojedyńczy Post
  #6  
Nieprzeczytane 02-09-2009, 22:56
Przygoda Przygoda jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: Sep 2009
Posty: 18
Domyślnie

mama jest juz stara, nie pije, a w kazdym razie nie za duzo, bo nie moze.
Nie mam rodzenstwa, wszyscy nie zyja. Niesety. Sama jestem juz po 40-stce, syn ma 18 lat, wiec wychowawczo zle nie zadziala babcia na wnuka. TYle, ze w domu jest ciagle napieta atmosfera, ja osobiscie nie znosze histerycznych krzykow.

Mialam problemy z pracownikiem socjalnym, ktora oskarzala mnie o to, ze ja jestem materialistka i dlatego nie chce brac babci...tyle, ze ja babcie biore, ale po kilku dniach albo my nie dajemy rady, albo ona uwaza, ze ja krzywdzimy i ucieka z powrotem.

Dopiero pielegniarka srodowiskowa bedac kilka razy u mojej matuli zauwazyla, ze cos jest nie tak: ze ona czuje zapachy od sasiadow, ktore ja truja..

Mama dla ludzi zawsze byla dobra, , takze nikt nic nie poznaje po niej...ale po jakims czasie ta niby dobra dla niej osoba zamienia sie w potwora...I babcia nienawidzi!!!

W sumie sa jeszcze gorsze jej zachowania, o ktorYCH troche nie mam odwagi jednak pisac.
Okazuje sie , ze to moj obowiazek wziac babcie do swego domu!
ale ona ma wiele sily jeszcze, ostatnio jak wpadla w szal, bo dalismy jej nie takie kanapki to przeszla przez 2-metrowe ogrodzenie i pobiegla do sasiadow skarzyc sie, ze ja glodzimy.

Wiem, ze ona cierpi, ale nie umiem jej pomoc. Zeby chodzilo tylko o jedzenie, dach nad glowa czystosc, pogadanie sobie to byloby SUPER....tym bardziej, ze mieszkam z synem na odludziu teraz, maz wyjechal zarabiac na splate kredytu za dom, smutno ...ale jak ma byc pieklo w domu to tez tak nie chce.
Jak zwykle wychodze na wyrodna corke.

..aha, odkad pamietam to mama miala takie ataki szału, ale rzadziej tak np. raz w tygodniu.Juz jako 7 letnie dziecko nie raz musialam uciekac z domu, szkoda, ze mieszkalismy na wsi wtedy, moze w miescie ktos by zauwazyl i pomogl???