Wyświetl Pojedyńczy Post
  #11  
Nieprzeczytane 26-04-2007, 19:37
Malgorzata 50 Malgorzata 50 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2007
Miasto: Warszawa
Posty: 9 624
Domyślnie

Cytat:
Napisał Basia
Moja koleżanka nie mogła mieć dzieci i razem z mężem postanowili adoptowac dziecko. Adoptowali półrocznego chłopca, stworzyli dziecku kochający dom. Marzyli, że ich syn skończy studia tak jak oni jego rodzice, na marzeniach się skończyło. Chłopak nie chciał się uczyć, edukację zakończył na szkole podstawowej i nie było siły żeby go zmusić do dalszej nauki. W wieku 17 lat został tatusiem, żądał od swoich rodziców żeby przed sądem wyrazili zgodę na jego małżeństwo i mając niecałe 18 lat został "głową rodziny". Odnalazł swoich biologicznych rodziców, zaczął u nich i z nimi pić alkohol w nadmiernych ilościach, małżeństwo się rozpadło. Moja koleżanka i jego przybrana matka owdowiała, jej ukochany adoptowany synek odwiedza ją kiedy potrzebuje kasy.
Basiu a jaka jest gwarancja ,ze gdyby dziecko urodzila to jej marzenia o jego karierze i przymiotach by sie spelnily .Moja kolezanka ma rodzonego syna ,ktory zaczal uciekac z domu w wieku lat 13 w wieku 25 wyladowal w wiezieniu za pobicie dziadkow i kradzieze ,w miedzyczasie sprokurowal dziecko,ktore porzucil itd itd ...a oni naprawde nie sa rodzina pijakow i meneli -maja wyzsze wyksztalcenie i znakomita sytuacje materialna.Wiec mysle,ze przyklady "z zycia wziete" sa na tyle jednostkowe ,ze o niczym nie swiadcza.Inna sprawa to gotowosc do zaadoptowania dziecka -to tez jest bardzo indywidualne - ktos kto zdobywa sie na to musi miec chyba wieksza swiadomosc niz ci obdarzeni dziecmi z natury rzeczy,swoje dziecko akceptujemy bez wzgledu na wszystko(mowie o normalnej sytuacji) i z calym dobrodziejstwem inwentarza -adoptujac,
chyba trzeba miec na tyle dojrzalosci i absolutnej pewnosci ,ze bedzie tak samo ,ze jestesmy w stanie zaakceptowac i kochac dziecko,a pozniej nastolatka ,az wreszcie doroslego osobnika bez wzgledu na wszystko.Dlatego milion razy wole taka postawe jak twoja niz radosne zakochiwanie sie w uroczym maluszku,a pozniej nie dajace sie ukryc rozczarowanie ,jesli z maluszka wyrosnie ktos inny niz oczekiwalismy.Ja tez nie jestem pewna ,czy gdyby pojawila sie taka perspektywa (hipotetyczna ) w przeszlosci bylabym gotowa przyjac na siebie tak wielka odpowiedzialnosc.Chociaz wiem ,ze mam macierzynski stosunek do malych dzieci -ale to jest latwizna.
__________________
Bo jesli kochac to nie indywidualnie
Odpowiedź z Cytowaniem