Moja Destiny.
Myślę,że mamy nie zmienisz w tym wcieleniu.I nie ma tu nic wiek do rzeczy.Moja osobista rodzicielka nie zmienia swojego charakteru odkąd pamiętam.A ma lat 90...
Zresztą po co ma zmieniać.Jej jest dobrze ....jakby co..
O demencji nie ma mowy! Pamięta wszystko,nie tylko sprawy z odległej przeszłości - jak zwykle starzy ludzie ,ale absolutnie wszystko.Słucha z upodobaniem audycji kościelnych,ze wskazaniem na jakieś radio jasnogórskie..
Trochę jej się czasy popieprzyły tylko...
Rodzina z jej strony słynęła z darowizn dawanych Kościołowi.Pewnie grzeszyli...oj grzeszyli ci moi przodkowie..
A może przyjemnie było posiadać ławeczkę kolatorską w kościółku,który się ufundowało...
No i nadzieja na odkupienie wieczne,jakby się zwiększała ..
Dobrodziejem był także mój dziadek,ofiarowując sporo ziemi niedaleko Kruszyny na cmentarz.Umarli są zadowoleni - poniekąd.Gorzej najbliższa rodzina,która cmentarz ma prawie obok domu.Nie doceniają dobrego serca dziadka,który był za życia wirachą ,ze skłonnościami do skoków w bok..
Ale jest w porządku...ofiarował...myślę,że jest w niebie i śpiewa razem z aniołami,unikając starannie spotkania z moją kochaną babcią.Dałaby mu ona wycisk,oj dała ..
A moja mamusia nie gorsza wcale.Ofiarowała pewnej kościelnej instytucji willę w dobrej dzielnicy,którą budowała razem z moim ojcem..
I co moi kochani ? Po co ma być miłą staruszką ? Wszak ma podziękowanie z samej Jasnej Góry..
Czy taka dobrodziejka nie ma automatem miejsca w niebiesiech ?
Dlatego ta pewność ,pozwala jej jeździć po mnie jak na burej suce.No,muszę być sprawiedliwa...Nie tylko po mnie...
Ale kocham ją,bo co mam zrobić ?
Jest taka krucha i stara,ale duch w niej taki silny.
Jeżeli wierzy,że Kościół nie przeżyłby bez jej daru,a ona ma już znajomości TAM....to Bóg z nią..
Pozdrawiam - Lila..