Wyświetl Pojedyńczy Post
  #13  
Nieprzeczytane 11-03-2016, 16:26
~gość: 46.113.145.xxx's Avatar
~gość: 46.113.145.xxx
 
Posty: n/a
Post

Kochani
Mam 38 lat i od ponad 7 lat opiekuję się moją babcią która jest po dwóch udarach. Opiekowałam się również dziadkiem ale zmarł dwa lata temu. Babcia potrzebuje całodobowej opieki.porusza tylko ręką, nie może sama usiąść czy zmienić pozycji. Trzeba ją dźwigać za każdym razem, karmić itd. Zanim zmarł dziadek dostałam staż a później pracę w domu pomocy społecznej. Było mi bardzo ciężko pogodzić opiekę nad dziadkami z 12 h dyżurami. Czasami przyjeżdżała moja matka mi pomagać ale to była kropla w morzu. Po śmierci dziadka było mi jeszcze trudniej bo dziadek gotował obiady, palił w piecu i czuwał w nocy. Po pół roku poddałam się. Mama zabrała babcię do siebie. Myślałam że odpocznę ale on z tatą pracują na zmiany więc i tak zmuszona byłam opiekować się babcią gdy byli w pracy. Od tygodnia babcia mieszka u mnie w mieszkaniu. Tym razem moja matka nie dała rady trochę ponad rok miałam "spokój" . Babcia jest bardzo marudna, bardzo absorbująca, cały czas coś ją boli, nie można nawet usiąść na dłuższą chwilę bo zaraz coś wymyśli żeby posmarować, dolać herbaty, a to niewygodnie itp. Nie ma w niej nawet cienia wdzięczności czy wyrozumiałości. Sama jestem chora mój mąż również. Pomaga mi moja 14 letnia córka. Babcia nawet nie ma wyrzutów sumienia że dziecko ją dźwiga razem ze mną. Dziadki 20 lat temu zapisali mi niewiele warte mieszkanie i wydziedziczyli 5 swoich dzieci które zresztą nigdy szczególnie nie interesowali się swoimi rodzicami. Ja teraz przez to cierpię. Bardzo kochałam dziadków i byłam z nimi bardziej zżyta niż z rodzicami ale nie wiem czy starczy mi cierpliwości do babci. Jestem zmęczona po całym dniu padam. Najgorsze jest to dźwiganie.
Odpowiedź z Cytowaniem