Czasu po pięćdziesiątce nie kocham, tym bardziej teraz kiedym już po sześćdziesiątce. Zbliża sie starość, a sama starość jest chorobą. (Senectus ipsa est morbus - sama starość jest chorobą). Dodam; insanabilis - nieuleczalną. Więc jak można kochać chorobę? Masochizm jakiś. Można się tylko z nią pogodzić i ze spokojem przyjąć. Ale o miłości nie ma mowy. W tym przypadku mało kochliwy jestem.