Kiedys tu napisalem ze czesto alkoholik(czka) tonie w przestrachu kiedy w chwilach jasnością doskonale daje sobie
sprawe ze jezeli bedie nadal pic to idzie prosto do smierci ; a kiedy rozumie ze nie ma innego wyjscia tylko przestac pic,
zaraz wpada na mim jeszcze wieksza groza : "Jak to bedzie mozliwe zyc bez dzienna (i co raz wieksza) dawke alkoholu?"
Czyli: jutro jest o tyle przerażające ze lepiej się powaznie upić aby znieczulić takie bolace mysli. Kiedy alkoholik sie
przewiduje w bliższej przyszłości, to jemu jest nie do utrzymania ; a alkoholikowi bliższa przyszłośc to nie dalej niz jutro
Po drugie alkoholik jest cały czas przeciążeniowy żalu i wstydu o wszystko co zniszczyl po sobie: rodzine, praca, zdrowie,
bezpieczeństwo finansowe, znajomi, wlasny wizerunek, niekiedy dach, itd. To też jest o tyle strasznie boloce i niemożliwe
do utrzymania w glowie, ze lepiej sie upic bo nie da sie o tego wszystkiego usunac z glowy.
Czyli: alkoholik ciągle kreci sobie film w glowie o tym co sie stalo wczoraj
Mozna powiedziec ze alkoholik "zyje" tylko w przyszłości i w przeszłości.
W teraźniejszości, dzisiaj, nie ma go — jest pijany.
To co uczy Al-Anon i przywaznie AA to wlasnie jak przerwać tego błędnego koła : przestac się martwić o jutro i wczoraj.
Co sie stalo wczoraj nie mozna ani poprawic ani zmienic ; co ma sie stac jutro to dzisiaj jeszcze nie istnieje, wiec dzisiaj,
i tylko na dzis, mozna porzucić strachy do szatni na 24 godzin i oddychac — bez sztucznej podpory.
Just my few cents.
__________________
Quot homines, tot sententiae
Ostatnio edytowane przez Vendôme : 19-10-2014 o 06:53.
|