Ja odpowiem tylko na wpis Koleżanki Ażka, bo wcześniej już się wypowiadałem. I napiszę jak dojrzały mężczyzna:
Koleżanka słusznie napisała, że większość facetów kombinuje, jak by tu kobietę zaciągnąć do łóżka- ale to nie wszystko. Nawet gdy kobieta ulegnie to rano usłyszy "żegnaj Gienia"- to jest jak najbardziej po świńsku i nie ma dyskusji.
Ale medal ma dwie strony:
Jest też wiele kobiet, które sąsiada/przyjaciela traktują tylko jak kogoś, kto coś za friko naprawi, pomaluje, prezent kupi- a może i kasy pożyczy. Ale gdy sąsiad zachoruje to często nie ma mu kto leków wykupić, nie mówiąc już o przysłowiowym talerzu zupy.
Przede wszystkim każdy powinien się jasno i szczerze określić- czego naprawdę oczekuje.
Ja miałem przypadek że kobieta znana mi od kilku lat zaprosiła mnie do siebie. Nigdy się w realu dotychczas nie spotkaliśmy i pewnie się nie spotkamy. Ale uczciwie jej wyjaśniłem że nie mogę pojechać, bo pewnie obudzimy się w łóżku i będziemy się zastanawiać: kto kogo uwiódł i po co nam to było.
Uczciwość aż do bólu- to podstawa nie tylko małżeństwa, ale i przyjaźni- i tego się trzymam. Nie znaczy to że zaraz dam sąsiadce klucze do mieszkania, ani że podam jej PIN do karty- wszystko ma swoje granice, ale żyjemy już na tym świecie nie od wczoraj i dobrze wiemy jaki ten świat jest.
Pozdrawiam.