Również pamiętam książkę "Cudowna podróż", czytałam ją w dzieciństwie kilkanaście razy. Miałabym ochotę przeczytać ją jeszcze raz. Moją drugą ulubioną książką była "Karolcia" Marii Kruger, "Dzieci z Bullerbyn", książki Adama Bahdaja, no a póżniej oczywiście ksiązki Karola Maja, a także Robinson Crusoe, Hrabia Monte Christo, itd. itd. Dobrze że są to książki ponadczasowe i stale wznawiane. Mój siedmioletni wnuczek zaliczył już "Karolcię" i "Dzieci z Bullerbyn" i wiele innych. Połknął bakcyla książkowego już chyba od niemowlęctwa, bo stale mu czytaliśmy