Namówiony szperałem w sieci w poszukiwaniu materiałów o modzie pośród seniorów i napotkałem zagadnienie-wykopalisko.
Zacząłem przyglądać się naszym elitom i jeszcze bardziej upewniło mnie to, że temat jest dla archeologa.
Myślę o "elegancji".
Owszem, politycy w coraz lepszych garniturach lub garsonkach, coraz bardziej en vogue. Ale czy eleganccy?
Całują kobiety w rękę, przepuszczają ją w drzwiach przodem, nawet te drzwi przed nią otwierają, mówią "dzień dobry" i "przepraszam", ale czy są eleganccy?
A te nasze drogie polityczki i wszystkie damy-celebrytki - zadbane, wystylizowane - ale czy eleganckie?
A potem pomyślałem, że elegancja zaczyna się gdzieś po 60-tce... Nie, nie sądzę by wiązała się z PRL-em, raczej z czasem minionym. W tym jednym przypadku - niesłusznie.
A jednak napisałem, że
elegancja dotyczy każdego wieku, bo żal mi się trochę zrobiło.
I wtedy zostałem namówiony do zbudowania odrębnego blogu tylko elegancji poświęconego: "
elegancja i klasa".
Aby pisać, trzeba myśleć, badać, rozważać.
Dlatego chciałbym wszytkich Seniorów prosić o pomoc w tym myśleniu.
Co to jest "elegancja"?
Czy to coś znaczy dziś, w XXI wieku, tu i teraz - w naszej Polsce.
Czy jest już pojęciem kompletnie zapomnianym i właściwie jedynie wspomnieniem o świecie naszych babć i dziadków... Ot, nostalgiczny świat Downton Abbey.
A jeśli nie, jeśli jest żywe, to czy elegancja odnosi się jedynie do stroju?
Czy wystarczy się elegancko przyodziać, by być eleganckim?
A ponieważ żywa była nasza - na tym forum - debata o gender - czy łatwo dziś o "człowieka z klasą"?
Czy "mężczyzna z klasą" i "kobieta z klasą" się czymś różnią?
Ile, ilu ich jest?
Mam głębokie przeczucie, że łatwiej ich spotkać prywatnie niż publicznie, choć "elegancja" kiedyś znaczyła tyle, ile "publiczny wizerunek"....
Pomóżcie w myśleniu, rozwiejcie wątpliwości.