Pomiędzy wiarą, ze coś się wydarzyło i negacją , że jednak się nie wydarzyło - istnieje jeszcze pośrednie stanowisko: nie wiem.
Wiara nie potrzebuje dowodow, negacja powinna je dostarczyć.
To, co nie jest oparte na wierze powinno- moim zdaniem - podpierać się logiką i faktami doświadczalnymi zgodnymi z nauką.
Jestem fizykiem, ale przyznam się, że moja wyobraźnia nie sięga aż tak daleko, aby bez wątpliwości przyjąć, że cały wszechświat
( a może wszystkie wszechświaty
) miał w chwili zerowej ( t.j. wielkiego wybuchu) zerową , punktową objętość.
Równie trudne jest uwierzenie, ze poza czasem i przestrzenią istnieje wszechmocna inteligencja ( Bóg),
ktora postanowiła za jednym zamachem stworzyć wszystko: energię +materię, przestrzeń i czas.
Dlatego mówię - nie wiem. Nie wiem skąd i po co to wszystko, oraz dlaczego "istnieje bardziej coś niż nic"