Żyłam z alkoholikiem przez długi czas i wiem, że dużo zależy i od rodziny i od samego alkoholika. Rodziny - bo też musi się leczyć i wyrwać z tej karuzeli kłamstwa, obietnic, przestać żyć według zegarka chorego. Alkoholika - bo musi sam postanowić, że chce się zmienić - na siłę nic to nie daje.
Najtrudniej jest "przestać się przejmować" to znaczy nie dać się wciągnąć w te wszystkie gry psychologiczne i emocjonalne. Ale to leczyć się musi cała rodzina, nie tylko alkoholik, a czasem jest trudno to wytłumaczyć, bo wszyscy mówią "to on ma problem, nie ja", bo problem alkoholika widać. Nam pomogło dopiero to, że wszyscy poszliśmy na zajęcia do Al-Anon i Alatin. I choć nie udało nam się "wyleczyć" naszego alkoholika, to nasze życie się poprawiło.
|