Witam wszystkich bardzo serdecznie, ponieważ jest to mój pierwszy post na forum
Nie będę ukrywała, że zalogowałam się, aby poprosić o pomoc ... jednak, z pewnością zostanę na dłużej i żałuję, że nie trafiłam tu wcześniej.
Życie Belfra legło w gruzach w ułamku sekundy, kiedy odeszła jego właścicielka. Cudowna osoba, która 6 lat temu zaadoptowała go ze schroniska. Było to najpiękniejsze 6 lat jego życia, kiedy był otoczony miłością, czuł się bezpieczny. Czuł się panem domu, chętnie przyjmował nowych domowników w postaci kotów, które przygotowywał do dorosłego życia, opiekował się nimi. Śmierć właścicielki brutalnie skończyła tę sielankę.
Belfer wrócił do schroniska, ale na szczęście w porę został z niego zabrany. Jednak po przebytym badaniu weterynaryjnym okazało się, że jest nieuleczalnie chory. Ma raka z przerzutami do płuc. Na szczęście czuje się wciąż bardzo dobrze i nie ma żadnych objawów choroby.
Szukam dla niego domu, w którym kochający człowiek będzie mu towarzyszył do końca życia. Wiem, że proszę o bardzo wiele ... Ale głęboko wierzę, że gdzieś jest jest osoba, która jest w stanie to zapewnić.
Zapytacie dlaczego ja nie mogę mu tego dać. Nie jestem w stanie, ponieważ mam już psy ( w tym jednego przewlekle chorego), koty i podopiecznego, który wymaga rehabilitacji ... Chciałabym, ale nie dam rady ....
Na koniec proza życia - czyli finanse
Fundacja, która teraz zajmuje się Befrem, zobowiązała się do pokrycia kosztów karmy i leczenia do końca jego życia. Jeśli będzie potrzebna inna pomoc - też jesteśmy ....
Belfer ma psią przyjaciółkę, która z nim mieszkała suczkę Betę, dla której również szukam pomocy. Bożonarodzeniowym cudem byłoby, gdyby znalazła się osoba, która zaadoptuje te dwie biedne sieroty ...
Pozostaję z wielką nadzieją, że nie przejdziecie Państwo obojętnie ...