Niestety jestem ,tak to określę dwukrotnie dotknięta tym
problemem w rodzinie.Są to alkoholicy nie początkujący,ale
wieloletni z kilkudziesięcioletnim stażem nałogowego picia i
którym jest z tym bardzo dobrze. Nie ważne ,że wykańczają
rodzinę i siebie, o żadnym leczeniu nie chcą słyszeć. Tacy powinni być leczeni pod przymusem, ale tego u nas praktycznie nie ma, albo taka procedura jest za bardzo skomplikowana i trwa latami. Pisząc to mam łzy w oczach z bezradności. Tych którzy chcą i leczą się jest bardzo znikomy procent.
|