Martuniu....nie jesteś egoistką, cierpienie jest w taki stan wpisane, trudno żeby się cieszyć, z czasem będzie mniejsze, ale zawsze będzie wracało....
Ale podobno wielka rozpacz przeszkadza w odejściu utraconej osobie, nie wiem tego na pewno, ale tak słyszałam....jednak racjonalnego wytłumaczenia nie mam.... Musisz przyzwyczaić się do tej sytuacji, znależć jakieś absorbujące umysł zajęcia i spotykać się z ludżmi i mówić o tym, to bardzo pomaga...
Pozdrawiam