..................................................
....
No to było tak: od wczoraj "plansza' naszykowana
a od samego ranka Jola zaganiana...
Niby nic - drobna wizyta u chirurga z M. w (oby!) banalnej sprawie a czas... mimo pędzenia za nim lokalnym autobusikiem uciekał spod buta!
i tak dzisiaj; ani Pasieczki, ani krasnoludka, ani nawet orzeźwiającego deszczu ( panie wróżki też konsekwentie milczą...) Tylko dobro-serduszkowa Honorka sprawdziła telefonicznie: czy żyję (na pytanie z kim zabrakło czasu...)
Trochę wstyd mi pokazywać się między Wami w 'Dniu Bez Papierosa bo ćmić nie przestaję nawet kosztem zerwania wielu znajomości... No cóż - tyle mojego...
Na-ra kończę żeby mi laptuś nie zrobił jakiegoś nieprzyzwoitego figla...
p.s. widzę że na malunkach wkradł się błąd - przepraszam!