Niestety ,stało się tak,że z ciężkim sercem otwieram trzecią część wątku o Natalii (i mojej)walce z tą straszną chorobą.
Wiem,że mogę tu liczyć na wsparcie.
Moja córka miała witać na tym świecie nowe istnienia (jest dyplomowaną położną), dziś walczy o swoje...
Jest wspaniała w tej walce,choć ta ostatnia wznowa obu nam
podcięła skrzydła.
Jest poważnie okaleczona,ale to wszystko ,jak mówią lekarze ,w przyszłości można zrekonstruować.
Najważniejsze ,to zminimalizować ryzyko kolejnej wznowy (bo co jeszcze przy tej fatalnej lokalizacji mozna usuwać? )
Profesor A. Kukwa dał nam cień nadziei -jest to terapia jonami ciężkimi.Terapia droga,być może CZĘŚCIOWO refundowana przez NFZ.Obecnie z rodziną i przyjaciółmi zaczynamy zbierać fundusze na tę terapię.
Odsyłam do stronki ,poświęconej Natalce.(W budowie jest druga-bardziej profesjonalna)
Proszę ,bądżcie z nami.
http://www.pomocdlanatalii.pl/