Niezaprzeczalnym faktem jest że największym problemem „złotego wieku” jest samotność. Pani „jakempa” określiła to dosadnie i trudno się z nią nie zgodzić. Ale dlaczego jest ciągle tak dużo samotnych osób na koniec życia? Na wszelkich blogach czy forach temat ten jest bardzo popularny. Pisze się tam piękne marzenia które jednak pozostają tylko marzeniami w praktyce nic nie zmieniając. Nie wiem czy wiecie ale na wszelkich portalach randkowych osoby starsze szukające partnerów życiowych osoby w starszym wieku stanowią zdecydowaną większość ich użytkowników. Tylko, że ich skuteczność jest dla nich poniżej 1% to znaczy , że tylko mniej niż jednemu procentowi udaje się znaleźć partnera z którym pozostaje powyżej 1 roku. To powinno dawać użytkownikom tych portali dużo do myślenia. Tak się dzieje na portalu np. POLSKIE SERCA. Dlaczego???
To forum jest idealnym miejscem na wypracowanie odpowiedzi na to pytanie. Ale tak się nie dzieje. I znowu pytanie dlaczego? Bo wypowiedzi ciągle dotyczą co powinniśmy zrobić ażeby nie być samotnym i być szczęśliwym na koniec życia. Ale jak zauważyliście te „złote myśli” nie przekuwają się w realia życia codziennego. Dalej jesteśmy samotni i nieszczęśliwi. Innymi słowy z punktu praktycznego nczego nie wnoszą do życia uczestników takiego forum. Dlaczego? Bo nie ma dyskusji na temat naszych doświadczeń jak w praktyce staramy się realizować nasze plany. Brak analizy naszego codziennego postępowania i wyciągania wniosków. Jesteśmy niepoprawnymi marzycielami romantykami oderwanymi od rzeczywistości brutalności codziennego życia. Dlatego nie odnosimy sukcesów na tym polu.
Każdy z nas ma wokół siebie znajomych borykających się z problemem samotności. Dlaczego nie przekonać te osoby ażeby na tym forum opisały swoje doświadczenia życiowe? Co próbowały zrobić ażeby nie być samotnym i dlaczego im się to nie udało. Te fakty na pewno pozwolą forumowiczom wyciągnąć odpowiednie wnioski z popełnianych błędów. Dyskusja nad nimi i poszukiwanie lepszych i skuteczniejszych rozwiązań na pewno przyniesie korzyść wszystkim dyskutantom w swoim życiu. Bo co zrobić to praktycznie wszyscy wiedzą. Ale jak to zrobić to ze statystyk wynika że 99% nie ma pojęcia.
Moja konkluzja jest następująca. Przekonajmy jak najwięcej ludzi z tymi problemami do wzięcia konstruktywnej dyskusji polegającej na konkretnych własnych przykładach dążenia do niebycia samotnym. Zarówno te zakończone sukcesem jak i te zakończone porażką. Tylko z faktów a nie z chęci możemy wyciągnąć rzetelne wnioski które będziemy mogli wykorzystać w własnym życiu.
A przecież wszyscy uważamy że pomaganie sobie nawzajem to najcenniejsza cecha pozwalająca się uważać za dobrego człowieka.
Czy mam rację?
Pozdrawiam.