Wyświetl Pojedyńczy Post
  #88  
Nieprzeczytane 30-06-2017, 16:24
Vendôme's Avatar
Vendôme Vendôme jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2011
Miasto: Francja
Posty: 2 419
Domyślnie Bonjour




"Moja Żona jest Alkoholiczką"

Napisane przez współuzależnionego męża, wśród wielu podobnych świadectw (z Internetu), oto smutne ale typowe świadectwo o charakterystycznej ewolucji choroby alkoholowej w małżeństwie. Nie ma tu nic prywatnego gdyz nadal tego moza czytac w Internecie (bylo napisane 6 lat temu)


"Jesteśmy małżeństwem 10 lat, mamy dwójkę wspaniałych córeczek. Poznaliśmy się na studiach, mieszkaliśmy sami przed urodzeniem 1 córki; oboje pracowaliśmy, w szczególności ja z racji charakteru pracy dosyć często wyjeżdżałem. Jakiś rok po ślubie się zaczęło. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy jak poważne konsekwencje mogą mieć wspólne wieczorki ze znajomymi, winko przy stole itp.

Pierwsze sygnały otrzymywałem, gdy przyjeżdżałem do mieszkania po 2-3 dniowych szkoleniach, nie mogłem dostać się do domu, zastawałem żonę kompletnie pijaną. Nie słyszała nawet jak wyważyłem drzwi wspólnie z sąsiadem. Już wtedy chowała wino pod łóżkiem..

Potem urodziła się pierwsza córeczka, liczyłem że żona się totalnie zmieni i przeprowadziliśmy się do domu, w którym mieszkamy do dziś z teściową i teściem. Po ok. 2 latach pobytu w domu z teściami, wyjechałem za granicę na 3 lata do pracy. Żona cały czas była aktywna zawodowo.Wiedziałem że pod opieką teściowej , od której mam wsparcie do dziś ( teść niestety miał również problem alkoholowy )

Przez 3 lata codziennie rozmawialiśmy skype-telefon,chciałem aby moja historia nie zakończyła się jak dla większości par na dystans, po zakończeniu rozmowy, wieczorami będąc w Polsce, żona po kryjomu (z czego zdaję sobie teraz sprawę) piła. Najczęściej 1 butelkę wina i 2 piwka do spania.

Po powrocie z zagranicy, do dziś problem się nasila . Żona pije praktycznie codziennie wieczorem a w weekendy od piątku do niedzieli non stop. Robi to w ukryciu, codziennie znajduję w różnych schowkach puste butelki i puszki. Ewentualnie organizuje spotkania ze znajomymi u nas... Ja dowiaduje sie jak zwykle po fakcie.

Obwiniam sam siebie za ten problem, być może zaczęła pić bo czuła się samotna, a mnie nie było...(jak to moja żona mówi, byłem 3 lata na wakacjach)

Mam duże wsparcie ze strony teściowej, która opiekuje się dziećmi podczas mojego pobytu w pracy, po południu robimy to razem. Żona tak jakby zatraciła poczucie macierzyństwa: dzieci traktuje jak powietrze, w szczególności młodszą córkę (w czasie obu ciąż nie piła w ogóle ). Starsza córka jest zapatrzona w mamę jak w obrazek, spędza z nią czas oglądając telewizję, gdy mama śpi lub siedzi przed komputerem flirtując z kolegami z pracy lub na czacie, widzę jak córka przy niej źle się zachowuje, jest niegrzeczna.

Teraz jestem z nimi w Polsce, zostawiłem pracę za granicą aby być z nimi (dostawałem sygnały od znajomych i mojej rodziny że jest problem , i muszę wrócić).

Teraz widzę na co dzień jak się zmienia, zaniedbałem pracę, częściej przebywam w domu.
Żona na drugi dzień po upojeniu jest bardzo agresywna, często dochodzi szarpaniny (często chodzę podrapany i posiniaczony ). Coraz częściej nerwy mi wysiadają. Widzę że atmosfera w domu działa na moją starszą córkę w negatywny sposób, staram się zabierać dzieci z domu na wycieczki czy do moich rodziców jak tylko mam możliwość.

Niestety żona ubzdurała sobie że mam kochankę i głupich rodziców i jak chcę to sobie mogę jeździć do nich ale sam. Generalnie to mnie nienawidzi i jestem zerem i mnie zniszczy jak jej będę podskakiwał itp.

Może zabrzmi to nie fair, ale czuję obojętność w stosunku do niej, przestała o siebie dbać, czuję wstyd wychodząc z nią gdziekolwiek nie wspominając o naszych wzajemnych relacjach - których nie ma. Mozna zrozumiec z czego to wynika.
Żona dodatkowo nic nie je (czasami pizza do domu z piwkiem i McDonald w pracy), często jeździ pijana samochodem...

Tydzień temu zdecydowałem... DOŚĆ !!!
Rozmawiałem ze specjalistą, próbowałem namówić żonę na wspólne spotkanie w sposób, jaki mi doradził. Niestety zareagowała agresją... także wg. jego wskazówek pojadę na spotkanie sam.

Moja sytuacja materialna pozwala na to aby zająć się odpowiednio dziećmi; nie wiem jakie dalsze kroki podejmę. W tym momencie chciałbym aby dzieci mimo wszystko miały zdrową mamę — choć boję się że to niemożliwe. Staram się wytrwać w domu bo boję się o bezpieczeństwo dzieci chodź praktycznie codziennie walizki z ubraniami lądują przed domem..."


Zrodlo : < http://alkoholizm.akcjasos.pl/alkoholizm-a-rodzina/ >

Wszelkie komentarze są mile widziane. Zapraszam serdecznie




Pozdrawiam
__________________
Quot homines, tot sententiae
Odpowiedź z Cytowaniem