Alkoholik, czy da się z nim żyć?

[tadeusz50]

Ja alkoholik, Tadeusz, trzeźwy od 8 lat, 7 miesięcy witam Bogdana, Janusza, Rossę. Pogody ducha dla wszystkich będących w trzeźwości

[Arti]

Artfilko twoje wywody nijak się mają do choroby alkoholowej i poza tym, że właściwie nie wiadomo dlaczego w ogóle zabierasz tutaj głos - w niczym alkoholikowi nie pomogą. Trzeźwiejący alkoholik nie musi posiadać wiedzy na temat "zwichrowanej chemii" swojego organizmu, on ma tylko nie chcieć pić.

ta świadomość co do chemii jest przydatna dla mnie i wiem, że "z masła nie zrobi się mleka".

Wielokrotnie uczestniczyłam w tzw. otwartych mityngach AA, na które przychodziły osoby strasznie wrogo nastawione do alkoholików, pogardzające nimi, przychodziły też z ciekawości czy na tych mityngach nie popijają sobie. Po zakończeniu najczęściej spuszczali z pokorą głowy zaszokowani wręcz tym co tam usłyszeli i raczej pełni uznania dla całego ruchu AA-owskiego. A przecież tyle mieli do powiedzenia, tyle nauk i morałów chcieli wygłosić, a nieraz już po odczytaniu przez alkoholików "dwunastu kroków do trzeźwości" tracili rezon. Tak więc zamiast wdawać się w tematy, o których nie ma się pojęcia proponowałabym udział w takim mityngu.

toteż zrozumiałam tę chorobę (w czym rzecz...chemia) i wiem, że nie można w obecnej chwili nic poradzić na to.

Ja w swojej jedenastoletniej trzeźwości nie dociekałam w sposób pseudo-naukowy dlaczego nie piję, ja wiem i to jest mój wolny wybór: ja nie chcę pić!

Ja mając znajomych leczących się z uzależnienia dociekałam.
Chciałam zrozumieć ich problem.

tak..tylko wybór taki "nie chcę pić" pozwala zachować trzeźwość.

[mirellka]

Zaglądam na ten wątek dość często. Bo temat jest mi bliski.
Stałam u boku mojego brata alkoholika ponad 10 lat.Wspierałam go razem z mężem w każdej decyzji,która zmierzała do trzeźwości.Poznałam ta straszną chorobe a także ludzi którzy przez to piekło przeszli.Wiem jedno nikt nie rodzi sie alkoholikiem tylko nie każdy ma siłę żeby walczyc.Mojemu bratu tej siły zabraklo i niestety 2 lata temu odszedł.A Ja od tej pory mam ciagły niepokuj i wyrzuty sumienia, że za mało zrobiłam.Poznałam ludzi ,którzy sa trzeźwi po kilkanaście lat,są to wspaniali ludzie.Obdarzeni ogrąmna empatią do drugiego człowieka.Wielki szacunek dla Tadeusza i pozostałych będących w trzeźwości. Tak trzymać.Pozdrawiam.


"Długa droga ku trzeźwości zaczyna się w miejscu, w którym właśnie jesteś".

[xyz58]

Napisał mirellka

Zaglądam na ten wątek dość często. Bo temat jest mi bliski.
Stałam u boku mojego brata alkoholika ponad 10 lat.Wspierałam go razem z mężem w każdej decyzji,która zmierzała do trzeźwości.Poznałam ta straszną chorobe a także ludzi którzy przez to piekło przeszli.Wiem jedno nikt nie rodzi sie alkoholikiem tylko nie każdy ma siłę żeby walczyc.Mojemu bratu tej siły zabraklo i niestety 2 lata temu odszedł.A Ja od tej pory mam ciagły niepokuj i wyrzuty sumienia, że za mało zrobiłam.Poznałam ludzi ,którzy sa trzeźwi po kilkanaście lat,są to wspaniali ludzie.Obdarzeni ogrąmna empatią do drugiego człowieka.Wielki szacunek dla Tadeusza i pozostałych będących w trzeźwości. Tak trzymać.Pozdrawiam.


"Długa droga ku trzeźwości zaczyna się w miejscu, w którym właśnie jesteś".

Mirellko! Zamiast komantarza opowiem Ci pewna historyjke. Otoz prowadzi syn pijanego ojca do domu . Ojciec ciagle sie przwewraca , syn pyta tato jak ja Ci mam pomoc. Ojciec sie rozpllakal i odpowiedzial, synu , ty mi nie mozesz pomoc , ja sobie musze pomoc sam.Mirrellko Ty z mezem mogliscie zrobic wszystko ale i tak brat odszedl bo nie chcial pomoc sobie sam.Mozna miec rozne sady o systemie lecznictwa odwykowogo , mozna roznie oceniac prace terapeutow ,ale nie mozna obwiniac nikogo za to ze pacjent po ukonczeniu nawet najlepszej terapii wraca na oddzial jeszcze tego samego dnia.Takie przypadki sa ,i nie sa one osobliwe.Osobiscie trzezwieje dla siebie ,nie oczekuje splendorow od rodziny , nie prertenduja do miana bohatera narodowego , nie twierdze tez ze juz nigdy wiecej pil nie bede, poniewaz doskonale wiem jak trudno walczyc z samym soba.

[mirellka]

On chciał,ale nie miał siły walczyć.Kiedy opuścił szpital w Warszawie oddział dr.Woronowicza był pełen nadzieji i wiary,że tym razem się uda.Udało sie na pół roku.Ja myslę że psychika ludzka jest nie zbadana i kazdy jest indywidualnoscią.ńapewno nikt nie chce być na dnie.Jednak na świecie konkretnie amerykanie pracują nad farmakologicznym leczeniem choroby alkoholowej ,a przecież oni byli prekursorem ruchów AA.

[tadeusz50]

Napisał soczek55

Mirellko! Zamiast komantarza opowiem Ci pewna historyjke. Otoz prowadzi syn pijanego ojca do domu . Ojciec ciagle sie przwewraca , syn pyta tato jak ja Ci mam pomoc. Ojciec sie rozpllakal i odpowiedzial, synu , ty mi nie mozesz pomoc , ja sobie musze pomoc sam.Mirrellko Ty z mezem mogliscie zrobic wszystko ale i tak brat odszedl bo nie chcial pomoc sobie sam.Mozna miec rozne sady o systemie lecznictwa odwykowogo , mozna roznie oceniac prace terapeutow ,ale nie mozna obwiniac nikogo za to ze pacjent po ukonczeniu nawet najlepszej terapii wraca na oddzial jeszcze tego samego dnia.Takie przypadki sa ,i nie sa one osobliwe.Osobiscie trzezwieje dla siebie ,nie oczekuje splendorow od rodziny , nie prertenduja do miana bohatera narodowego , nie twierdze tez ze juz nigdy wiecej pil nie bede, poniewaz doskonale wiem jak trudno walczyc z samym soba.

Zgadzam się z Januszem, też nie predentuję do roli bohatera rodzinnego, czy forumowego (co wielokroć usiłują niektórzy wmawiać innym). Dodam, że trzeźwieję dzięki wytrwałości i wsparciu syna i córki i dzięki starszej wnuczce która nieświadomie (nie wie o tym do tej pory) stanęła mi na drodze gdy kierowałem już kroki do monopolu po powrocie z terapii zamkniętej. Spytała tylko gdzie idę.. Na drugi dzień juz siedziałem przed terapeutą w miejskim ośrodku odwykowym.

[xyz58]

Napisał tadeusz50

Zgadzam się z Januszem, też nie predentuję do roli bohatera rodzinnego, czy forumowego (co wielokroć usiłują niektórzy wmawiać innym). Dodam, że trzeźwieję dzięki wytrwałości i wsparciu syna i córki i dzięki starszej wnuczce która nieświadomie (nie wie o tym do tej pory) stanęła mi na drodze gdy kierowałem już kroki do monopolu po powrocie z terapii zamkniętej. Spytała tylko gdzie idę.. Na drugi dzień juz siedziałem przed terapeutą w miejskim ośrodku odwykowym.

O! Tadeusz cytujesz mnie a zgadzasz sie z Januszem ha.ha ha. No nic trzymaj sie to najwazniejsze.

[tadeusz50]

Napisał soczek55

O! Tadeusz cytujesz mnie a zgadzasz sie z Januszem ha.ha ha. No nic trzymaj sie to najwazniejsze.

Sorki ale wpada, zaćmienie. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem.

[mirellka]

Przepraszam chciałam podzielić się swoją refleksją,zostałam żle zrozumiana.

[tadeusz50]

Napisał mirellka

Przepraszam chciałam podzielić się swoją refleksją,zostałam żle zrozumiana.

Jadziu raczej zostałaś dobrze zrozumiana. Tylko jedna rzecz trochę inaczej dyskutuje sie mową pisaną a inaczej w realu z mimiką, gestykulacją i patrząc w oczy partnerowi. Pozdrawiam

[szunaj]

W dniach 3-5 września 2010 roku w Sielpi koło Końskich woj. świętokrzyskie odbędzie się Ogólnopolski Zlot Al-Anon. Na miejscu można wykupić nocleg i wyżywienie,jest to miejscowość wypoczynkowa.Podczas Zlotu odbędą się też otwarte mitingi AA. Piszę tą informacje dlatego że może są osoby które chcą uzyskać informacje "z pierwszej ręki" na temat współuzależnienia.W sobotę 4 września na mitingu AA będę.Informacje można uzyskać pod nr. 41 372 02 22.Każdy zainteresowany na tym zlocie może być i brać udział w spotkaniach

[szunaj]

Tu jest link pod którym są wszystkie dostępne informacje http://www.al-anon.org.pl/30lat.html

[Marian52]

Czy ktoś z Państwa orientuje się czy przypadkiem ten zlot nie został przesunięty na ten weekend (10-12.09.2010) lub czy może zaplanowany jest na ten weekend jakiś inny zlot AA? Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam, Marian

[tadeusz50]

Napisał Marian52

Czy ktoś z Państwa orientuje się czy przypadkiem ten zlot nie został przesunięty na ten weekend (10-12.09.2010) lub czy może zaplanowany jest na ten weekend jakiś inny zlot AA? Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam, Marian

Zlot ten odbył się o czym pisze szunaj
http://www.klub.senior.pl/uzaleznien...8519-4735.html
w # 252.
O innym zlocie nic nie wiem.
Pozdrawiam i pogody ducha

[szunaj]

Napisał Marian52

Czy ktoś z Państwa orientuje się czy przypadkiem ten zlot nie został przesunięty na ten weekend (10-12.09.2010) lub czy może zaplanowany jest na ten weekend jakiś inny zlot AA? Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam, Marian

Najbliższy zlot AA odbędzie się w dniach 17-19 września.Będzie to Zlot Radości Regionu Łódź AA

[anna4945]

No dobrze, od męża można uciec, a co zrobić jak alkoholikiem jest syn?

[tadeusz50]

Napisał anna4945

No dobrze, od męża można uciec, a co zrobić jak alkoholikiem jest syn?

Alkoholicy, bywają czyimiś dziećmi (chyba, że rodzice nie żyją). Od dziecka też można uciec.
Należy robić to samo co pisałem wielokrotnie. Namawiać syna na leczenie zamknięte, następnie terapię w miejscu zamieszkania aż do skutku. Niestety dokąd on sam nie zrozumie, że chce się leczyć jest to niemożliwe. Alkoholik sam musi chcieć przestać pić, można mu tylko odrobinę pomóc w wyjściu na prostą.
Zabronione dla rodzica opiekowanie się synusiem, pranie, karmienie, usprawiedliwianie w pracy i przed bliskimi, ukrywanie jego uzależnienia przed całym światem.

polecam wątek
http://www.klub.senior.pl/uzaleznien...olik-4735.html
Tam dużo piszę o sobie i piszą inni uzależnieni

[xyz58]

. Namawiać syna na leczenie zamknięte, następnie terapię w miejscu zamieszkania aż do skutku
Ja odnosnie leczenia az do skutku.
Nie mam sprawdzonych informacjji tylko slyszalem ,ze przynajmniej od roku podobno obowiazuje zasada ,ze kazdemu kto byl przynajmniej dwukrotnie na "odwyku " odmawia sie kolejnego leczenia . Ciekaw jestem czy jest to prawdziwa informacja.

[tadeusz50]

Napisał soczek55

. Namawiać syna na leczenie zamknięte, następnie terapię w miejscu zamieszkania aż do skutku
Ja odnosnie leczenia az do skutku.
Nie mam sprawdzonych informacjji tylko slyszalem ,ze przynajmniej od roku podobno obowiazuje zasada ,ze kazdemu kto byl przynajmniej dwukrotnie na "odwyku " odmawia sie kolejnego leczenia . Ciekaw jestem czy jest to prawdziwa informacja.

Ja przechodziłem terapię dziewięć lat temu, być może obecnie jest tak jak pisze soczek55.
Nie wiem jak się odnieść do tej wiadomości

[Smu-ga]

Napisał anna4945

No dobrze, od męża można uciec, a co zrobić jak alkoholikiem jest syn?

Ciężko Aniu,ale trzeba zastosować te same zasady jak do męża.Serce boli,łkanie ściska gardło,troska nie daje snu...Ale zasady są te same.Właśnie to przechodzę.Ze skutkiem (na razie)pozytywnym!
http://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/index.php-skorzystałam i korzystam nadal! Polecam!