KALEJDOSKOP... a w nim wszystko co "naj"

[Jolina]

Cd.pola lawendy ale nie tylko pola...

[Jolina]

[Jolina]

W kolorach jesieni...

[Jolina]

[Jolina]

[Ryszard2]

Złocienie, czerwienie, fiolety i żółcienie... Jolino - piękne barwy jesieni.

Ja wkładam parę fotek barokowego ogrodu Radziwiłłów w Nieborowie.

[Ryszard2]

Arkadia Heleny Radziwiłłowej

[Ryszard2]

Pałac Radziwiłłów w Nieborowie



Biała Sala


Żółta Sala


Czerwona sala


Zielona Sala


Sypialnia


Buduar


Sień


Oranżeria


Nieborów i Arkadia leżą w woj. Łódzkim, pomiędzy Łowiczem a Skierniewicami, na skraju Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. Dojazd autostradą A2 z Łodzi w kierunku Warszawy - zjazd na węźle Skierniewice

[Ryszard2]

Z krótkiego wypadu do Ciechocinka

Przy "Grzybku" na ulicy Zdrojowej

[dajdziuba]

Halinko
piękne jesienne barwne obrazki...
a w pokoju zapachniało mi lawendą

Ryszardzie
piękne wnętrza...
a w Ciechocinku byłam wielokrotnie.
raz w sanatorium 18 lat temu.
A grzybek wciąż trwa

[dajdziuba]

[Ryszard2]

Na deszczowy Dzień Dobry - Skansen w Parku Botanicznym

[Ryszard2]

Napisał dajdziuba

a w Ciechocinku byłam wielokrotnie.
raz w sanatorium 18 lat temu.
A grzybek wciąż trwa

W Ciechocinku byłem parę razy. Ostatnio w 2017r. w Sanatorium Łączność.
Zmęczony miejskim gwarem i hałasem, lubię przebywać tam nad Wisłą. Obserwowanie w ciszy płynącej wody, słuchanie świergotu ptaków i pochylonych w łódkach rybaków, daje mi tak potrzebną regenerację psychiczną i fizyczną. Chętnie do Ciechocinka wracam, gdy tylko nadaży się ku temu okazja

[/IMG]

[/IMG]

[Ryszard2]

Widziane w pogodną sobotę kwiaty na działce

[Ryszard2]

Wieczorny widok z mojego okna po powrocie ze wsi.

[Jolina]

Witaj Danusiu i Ryszardzie...
Miło Was widzieć i oglądać.
Niestety, ja w sanatoriach nie bywałam więc i nie mam co pokazywać w tym temacie.
Po kraju nie wędruję... pozostaje mi tylko ściągać z netu, a to mnie nie w pełni zadowala, a właściwie już wcale.
I to właśnie jest przyczyną moich krótkich i dłuższych niebytów. A nawet co raz częstsza chęć opuszczenia na dobre Kalejdoskopu i Seniorka.
Tymczasem jednak dziękuję za podtrzymanie wątku na powierzchni i uratowaniu przed zatonięciem w archiwalnych głębinach.
Dobrej nocy życzę. Pozdrawiam. Halina



Ps. Ryszardzie jakie to kwiatki prezentujesz na ostatniej tj. trzeciej fotce.
Albo ich nie znam albo nie rozpoznaję.

[Ryszard2]

Jolino - Halinko
Czyżby dopadło Cię zniechęcenie, znudzenie, chandra? Daj spokój! W chwilach zwątpienia wyjdź z domu, idź na krótki spacer do najbliższego parku. Zobacz i posłuchaj o czym plotkują sikorki, o co kłócą się wróble i kogo obgadują kawki. Uspokojona i podniesiona na duchu wrócisz do domu z nową energią. Zrób sobie trochę wolnego czasu od komputera, prześpij się z problemem i wtedy jako gospodyni tego wątku podejmiesz decyzję. Ona nalezy tylko do Ciebie.
Prawdę mówiąc, ja chyba za dużo "wcinałem się" ze swoimi fotkami, mogłaś czuć się tym przytłoczona.

Napisał Jolina

Ps. Ryszardzie jakie to kwiatki prezentujesz na ostatniej tj. trzeciej fotce.
Albo ich nie znam albo nie rozpoznaję.

W kolejności zdjęć to są: Róże, Astry, Azalie.

POZDROWIENIA

[Jolina]

Witaj Ryszardzie jeszcze raz.
Źle ze mną, skoro nie rozpoznałam azali-rododendrona - tak ja nazywam, a sama mam "aż" trzy. . Dziękuję za uświadomienie.

Ryszardzie fajną receptę zapisałeś dla mnie na poprawienie nastroju.... Poetycznie to ująłeś. Tylko tu gdzie mieszkam nie ma parku. Do lasu za daleko na pieszą wędrówkę. Jeszcze dwa lata wstecz jeździłam do lasu i nad zalew rowerem. Ale to już minione dzieje. Teraz musi mi wystarczyć "park" wokół domu. Mam w nim sikorki, skowronki bywają a nawet wiewióreczki przychodzą po orzeszki. A tak na marginesie... nie mam chandry ani coś w tym rodzaju. Grzechem było by narzekać na swoje życie. Może tylko przydało by się odjąć parę latek by odzyskać zdolność zadowalającego stanu sprawności nóg do pedałowania. Na nudę też nie narzekam - mam dużo zajęć i zainteresowań. Ostatni rok mało korzystam z komputera.
Jedno ze swych zainteresowań ( poznawanie świata), czerpię raczej z telewizji. Laptop już zszedł na dalszy plan. To czego mi bardzo brak to kontaktu z ludźmi.
Błędem jest wybudowanie się dwadzieścia lat temu na obrzeżach miasta - wygnanowie - tak nazywam moje
obecne miejsce na ziemi.
Ojej!, ależ się rozpisałam.
Dobrej nocy Ryszrdzie. Pozdrawiam. Halina

[Ryszard2]

Moje wiejskie jesienne klimaty







Dzisiejsze, nowe nasadzenia czerwonego Berberysa.



Jolino - napisałaś: "Błędem jest wybudowanie się dwadzieścia lat temu na obrzeżach miasta - wygnanowie - tak nazywam moje obecne miejsce na ziemi."

A ja odwrotnie! Uciekam od miejskiego gwaru, szumu samochodów, kurzu miejskiego, tłumu kłębiących się ludzi, zgrzytu tramwajów i pisku hamujących autobusów, wszędobylskiego smogu.
Wykorzystuję każdą okazję aby wyjechać na wieś. Spokój, błoga cisza, świeże powietrze i rzadko spotykani przechodnie. To jest to! To lubię najbardziej, to cenię.
I popatrz Jolino,- jacy ludzie są różni!

[dajdziuba]

Halinko
Twoich ulubieńców "przyprowadziłam"

Dobry wieczór mówię i zarazem dobranoc
I cieplutko pozdrawiam

Ryszardzie i wpadający gości również
dla Was pozdrowienia zostawiam