menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > REGIONALNE > podkarpackie
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #36041  
Nieprzeczytane 19-05-2020, 11:29
kama5's Avatar
kama5 kama5 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: podkarpackie
Posty: 5 801
Domyślnie dzień dobry

Jak człowieka nie ma 2 dni to potem nie można nadążyć za Wami
Stała się rzecz niemożebna - nie mam czasu, dzień skrócony czy co ? albo ze mnie wyrosła guzdrała podniebna.

Kobra - bywaj często , bo Twój humor pomaga w przetrwaniu badź co badź trudnego jeszcze czasu.

Lulka - a po Ci urlop ? Bedziesz czytać nasze posty i bedzie Ci swedził język ( chyba powinno być , ze ręka )do odpowiedzi, nie nadazysz za dziewczynami, bo to bardzo płodne kobiety.

Gratko - nie "zdejmuj' z wizji swego wnuka , może zagladają tu jakieś dziewczyny, niech cieszą oko.:

Iza , Bogda - muszę lecieć na zabiegi. c.d. po powrocie.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36042  
Nieprzeczytane 19-05-2020, 11:36
gratka's Avatar
gratka gratka jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Dec 2007
Miasto: wioska
Posty: 16 013
Domyślnie Dzień dobry!

Najprawdopodobniej w 1962 rozbiliśmy 5 namiotów na hali w Dolinie Roztoki.
Byliśmy tam grupą około 10 osób. Jeden z namiotow był magazynem żywności,
pozostałe były zamieszkałe.
Był to piękny czas - codzienne wędrówki po górach, wieczorne ogniska z grzańcem...
Raz czy dwa w takim ognisku uczestniczył Gość - Pan Krzeptowski.
Opowiadał różne historie, między innymi o tym, że jego syn Józef to dobry gazda,
a Jędrek fiu, fiu i ...motocyklista.
Pamiętam, że na początku wierzyłam w każde słowo naszego Gościa,
ale gdy zaczął się zaklinać, że Jędrek wjechał motorem na Mnicha - zgłupiałam.
Przecież mnich widoczny jest z Morskiego Oka jako stromy szpikulec!
A jak obaj na nartach śmigają - jak kozice po skałach, albo i lepiej.

Teraz oczyma wspomnień odtwarzam te górskie historie, w których lubował
się Pan Krzeptowski.
Niewiele już pamiętam, ale opowieści, jak to z ciężkimi bagażami wielokrotnie
chadzał do „Piątki” przez Świstówkę, o koniach zawożących towar
do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów
nie zapomniałam.

__________________
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić....
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36043  
Nieprzeczytane 19-05-2020, 11:40
Doc's Avatar
Doc Doc jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Posty: 31 756
Uśmiech Dzień dobry, Podkarpatki i Przychodźcy...

Cytat:
Tam się "ładowało akumulatory".
My zaś, ładujemy w chałupie...



Na miły dzionek, Wszyściutkim...









Odpowiedź z Cytowaniem
  #36044  
Nieprzeczytane 19-05-2020, 11:44
gratka's Avatar
gratka gratka jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Dec 2007
Miasto: wioska
Posty: 16 013
Domyślnie

Docu, cudowności przynosisz, jesteś w fotografowaniu coraz lepszy.

Powrócę jednak do mojej opowieści o Tatrach, póki pamiętam.

Właściwie Tatry i rodzina Krzeptowskich to to samo...
Przecież słynny Sabała to też Krzeptowski
W moim mniemaniu tatrzańskie schroniska Krzeptowskimi stoją,
bo przecież w latach sześćdziesiątych XX wieku, kiedy ja zaczęłam przygodę
z Tatrami Krzeptowscy prowadzili jednocześnie schronisko w Dolinie
Pięciu Stawów oraz w Roztoce.
Pan senior Krzeptowski - nie pamiętam imienia, bo mówiło się o nim
właśnie tak: Pan Krzeptowski - i chodziły słuchy, że on lub może jego brat
był w czasie wojny kurierem - miał dwóch synów: Józefa i Jędrka.
Józek Krzeptowski wraz z ojcem Panem Krzeptowskim właśnie gospodarzył
w schronisku Roztoka, a matka prowadziła Piątkę, czyli schronisko w Pięciu Stawach.

Potem synowie przejęli Piątkę. Następnie było schronisko na Hali Ornak.
Tu Józek Krzeptowski poznał swą żonę. Na tym jednak, jego schroniskowa
wędrówka się nie kończy. Obecnie i razem ze swoją corką Anną dzierżawią
schronisko w Dolinie Chochołowskiej. Pomagają im w tym także ich dwaj synowie córki.
Wnuczki Krzeptowskich prowadzą schronisko słynące z ciepłej szarlotki
i naleśników na Hali Ornak.

Po latach największe wrażenie zrobiła na mnie historia o skonstruowaniu
przez właśnie Józefa Krzeptowskiego, co dobrym gazdą był, pierwszej linowej kolejki towarowej
do Pięciu Stawów. Za napęd służył jej silnik z motoru Jędrka.
Dopiero później PTTK zbudowało aktualną kolejkę.

Przytaczam tę Krzeptowską sagę rodzinną, żebyście wiedzieli, że herbata,
naleśniki, szarlotka jedzona w schroniskach tatrzańskich trafiła do Was dzięki
Panu Krzeptowskiemu. U nich w rodzinie imiona się powtarzały,
chyba jemu też było Józef, ale głowy nie dam.
__________________
__________________
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić....
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36045  
Nieprzeczytane 19-05-2020, 16:28
kama5's Avatar
kama5 kama5 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: podkarpackie
Posty: 5 801
Domyślnie drugie wejście

Gratko - nie rozumiem dlaczego swoich wspomnień nie spisujesz póki jeszcze pamiętasz
Jak tak zanurzam się we wspomnieniach ogromnie żałuję, ze nie prowadziłam dzienniczka.Teraz byłaby rozkosz dla serca odtwarzając swoje dzieciństwo , póniej dorosłe życie.Najbardziej mi żal tych wczesnych lat w domu rodzinnym , spojrzenia dziecka na zachodzące zmiany, ocena tamtej rzeczywistości . Fantazję miałam bujną w kreowaniu swego świata , bo ten otacząjący mnie nie mieścił się w moich "ramkach " i to mi zostało do dziś.Nadal uciekam do świata marzeń choć wiem , ze niczego już nie wyczaruję, by zaspokoić tęsknotę mego serca.
Co ja piszę! ! ...- zebrało się staruszce na sentymenty, tylko zaśpiewać jak Rodowicz : " Małgośka głupiaś ty "".....
Kocham góry , ale na wedrówki nigdy nie miałam wystarczającej fizycznej siły.Często bywam w Zakopanem , ale już dusza placze - ile jeszcze razy tam pojadę ? Zawsze mówię " ostatni raz " przy każdej podróży , jakiejkolwiek w co już moje dzieci nie wierzą.

Wynaleźli już skuteczną szczepionkę na wirusa, trzeba myśleć o sabacie , może tak 2-3 dniowym w atrakcyjnym miejscu ?

Jutro jadę do kontroli oczu , nie chcę uprzedzać, ale jest gorzej, bo drugiemu oku spodobało się to samo co pierwszemu.:Trzeba kończyć , bo rozgadałam się - jak to czlowiek samotny nie majacy do kogo zagadać.Dialog z samą sobą robi się nieciekawy , bo zaczynam sobie czasem ubliżać. To do jutra.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36046  
Nieprzeczytane 19-05-2020, 16:49
kama5's Avatar
kama5 kama5 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: podkarpackie
Posty: 5 801
Domyślnie Bogda

Obiecany przepis na placek, o którym nikt nie powiedział, ze niedobry.Można go mrozić , ja nawet specjalnie po wyjęciu go z zamrażarki nie odtajam do końca , wtedy jest jak blok czekoladowy.

Ciasto :
1/2 kg maki
25 dkg cukru pudru
25 dkg masła
4 żółtka
cukier waniliowy
mały proszek do pieczenia
Można dodać łyżkę gęstej śmietany jak ciasto ciężko się zagniata

Ciasto podzielić na 3 części , do jednej dodać kakao( około 3 dkg )
Ja daję na oko , bo nie lubię ciata czekoladowego
Ciasto schłodzić w lodówce.Ja czasem zagniatam wieczór, a rano piekę

Jedną częśc białą wykładam do formy, smaruję powidłami śliwkowymi własnej roboty, słoik dżemowy.
Na to sypię bakalie - orzechy, rodzynki, wiśnie , migdały i co tam chcesz.Im więcej bakalii tym lepszy placek.
na bakalie ścierasz ciemne ciasto ( na duzych oczkach tarki.Ubijam pianę z pozostałych białek na sztywno z małą ilością cukru - do smaku.
na pianę ścierasz białe ciasto i pieczesz ok. 45 min.

Coś mi się porobiło i pisze malutkimi literami, zobaczę jak bedzie po zatwierdzeniu.
Zawsze tak jest, ze jak się napracuję nad długim postem to go diabli biora.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36047  
Nieprzeczytane 19-05-2020, 19:06
bogda's Avatar
bogda bogda jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: Częstochowa
Posty: 62 083
Domyślnie

Cześć wieczorkiem .
Kamo dzięki za przepis.
Zaraz sobie zapisze.
Faktycznie prosty, smacznie wygląda i najważniejsze, że można zamrozić na ciężkie czasy.
Ale co się porobiło z Twoimi oczami?
Okulista to jakoś zdiagnozował?
Cytat:
My zaś, ładujemy w chałupie...
Docu, nie ważne gdzie się ładują, ważne, że się ładują.
Kasztany w pełnym rozkwicie, te czerwone są piękne i rzadko spotykane.
A matury dopiero 8 czerwca, tak dziś podawali w wiadomościach.
Gratko, ale masz piękne wspomnienia i potrafisz tak obrazowo opisać.
Ja nie mam talentu literackiego, w ogóle wolę gadać, niż pisać.
A gdyby tak jeszcze ognisko, gitara i jakieś %%...ech.
Wysadziłam dziś begonie, a tu zapowiadają przez dwie noce przymrozki i to takie porządne.
Trzeba będzie je czymś ponakrywać.
Do południa było cieplutko, po południu się zachmurzyło i mocno oziębiło.
Zwariować można z taką pogodą.
Miłego wieczoru.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36048  
Nieprzeczytane 19-05-2020, 19:40
Iza_bella's Avatar
Iza_bella Iza_bella jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: podkarpacie
Posty: 22 796
Domyślnie

Dzień podobny do dnia mija i ani się człowiek obejrzy już wieczór. Posiedziałam przy garach, ponad godzinę pogadałam z córką, był kuzyn z odwiedzinami i czas zleciał.
Gratka ma fajne wspomnienia...mnie już skleroza pozbawiła wielu, chociaż jakbym pogrzebała głębiej w pamięci to bym coś tam jeszcze znalazła, ale przelać już bym nie potrafiła,bo ważne szczegóły, a te uleciały.
Docu...dzięki, żeś wdepnął. Fotki piękne... i w aktualnym temacie.
Kamo...Bogdo...
Miłego wieczoru i spokojnej nocki.... Dziś już pewnie nikt nie zajrzy.

__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36049  
Nieprzeczytane 19-05-2020, 20:48
kobra5's Avatar
kobra5 kobra5 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2012
Miasto: Podkarpacie
Posty: 5 635
Domyślnie

Hurra wróciłam po użeraniu się z chwastami na grządkach a najbardziej ziemniakami co to wyłażą spod ziemi (kiedyś tam wyrzucało się odpadowe z piwnicy).
Zawzięte są jak coś ...już dwa razy wyciągałam a one dalej wyłażą
Taki kasztan różowy jak Doc dał kwitnie u córki ..jest już duży a wyhodowaliśmy go z kasztanka w doniczce (przywiezionego z parku dworskiego w rodzinnej miejscowości)..cudnie wygląda ale kasztany nieciekawe ..wolę te w błyszczącej brązowej łupce z ciemnym oczkiem..(wspomnienie dzieciństwa) i jak się człek cieszył jak w trawie taaaki skarb znalazł
Iza zajrzy zajrzy ..ja po robocie na grzędach
Kama hurrra załapałam się na przepis...już po składnikach mi się podoba !!!
Gratko Tatry mam trochę mniej złażone niż Beskidy i Bieszczady ze względu na tłumy ludzi ..ja odpoczywam tam gdzie ich za wiele nie ma ..teraz na szlaku krzyki śmiechy ,nawoływania oddech idących na plecach..brrr żadna przyjemność..a w roku o którym piszesz mogłabym ale na barana jako małe dziecko
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36050  
Nieprzeczytane 19-05-2020, 21:18
gratka's Avatar
gratka gratka jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Dec 2007
Miasto: wioska
Posty: 16 013
Domyślnie Dobranocka dla Was

Te dwa posty o Tatrach i Krzeptowskich napisałam żeby przygotować
tło do trzeciego, ostatniego, bośmy jeszcze do przygody nie doszli.

Gdy wychodziliśmy w góry to musowo musiał ktoś pozostać przy
namiotach z obowiązkiem pilnowanie ich i ugotowania strawy dla
zmęczonych powracających z gór.
Nie przyznawałam się do swojej wady serca, ale czułam, że wspinaczka męczy
mnie bardziej niż innych, więc gdy wybierali się na trudną trasę zgłosiłam
się do pilnowania. Znudziło mi się po pewnym czasie leżenie na słońcu
i postanowiłam udać się w góry tak niedaleko, bo dobrze wiedziałam,
że w pojedynkę nie wolno. Szłam szlakiem, szłam powoli więc w ciągu góra pół godziny
powinnam dotrzeć z pola namiotowego do Wodogrzmotów Mickiewicza,
a ja idę i idę i wodospadów nie ma. Coś było nie tak, więc wzmocniłam uwagę, i szłam dalej.
W pewnym momencie zaczęłam dopuszczać do siebie myśl, że pobłądziłam.
cdn.
__________________
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić....
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36051  
Nieprzeczytane 19-05-2020, 21:20
gratka's Avatar
gratka gratka jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Dec 2007
Miasto: wioska
Posty: 16 013
Domyślnie

Usiadłam na większym kamieniu i strwożona mocno przypomniałam sobie
jak to Pan Krzeptowski mówił, że gdy się w górach pobłądzi to znaczy,
że człowieka Kusy prowadzi. (Kusy=diabeł).
Jedynym ratunkiem wtedy jest rozebrać się do naga i ubrać od nowa
wszystko na lewą stronę. Nie wierzyłam w to, ale nic innego nie mogłam zrobić,
więc przebrałam się zgodnie z radą górala. Tylko w pewnym momencie
był szkopuł, bo jak ubrać buty na lewą stronę?
Siedziałam z trzewikiem w ręce i nagle - olśnienie. Jestem niby na szlaku,
a nie spotkałam żywej duszy, nikogo!
I wymyśliłam, że chyba chodziłam w kółko. Była ścieżka dla koni,
którymi dostarczali produkty do Schroniska Pięciu Stawów, która częściowo
pokrywała się ze szlakiem, a częściowo nie. Oznakowanie szlaku było rzadkie.
I ja chodziłam szlakiem, potem wybierałam szerszą wg mnie ścieżkę
i wkraczałam na końską, potem przy jakimś zakręcie znowu wracałam
na ludzką, ale szłam już w drugą stronę.W ten sposób się zapętliłam.
W największych nerwach powróciłam na ścieżkę, którą przyszłam i co prawda znaków
nie było, ale zobaczyłam końską kupę. To była stara kupa, ale najpiękniejsza
jaką widziałam. Dzięki niej uzyskałam potwierdzenie mojej diagnozy, że się kręcę.
Zidentyfikowałam połączenie ścieżek i udało mi się "odkręcić".

Dobranoc !
__________________
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić....

Ostatnio edytowane przez gratka : 19-05-2020 o 21:37.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36052  
Nieprzeczytane 19-05-2020, 21:52
bogda's Avatar
bogda bogda jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: Częstochowa
Posty: 62 083
Domyślnie

Cytat:
W największych nerwach powróciłam na ścieżkę, którą przyszłam i co prawda znaków
nie było, ale zobaczyłam końską kupę. To była stara kupa, ale najpiękniejsza
jaką widziałam. Dzięki niej uzyskałam potwierdzenie mojej diagnozy, że się kręcę.
Zidentyfikowałam połączenie ścieżek i udało mi się "odkręcić".
No Gratko...umiesz wytworzyć napięcie.
Czytałam z zapartym tchem.
Takie przygody teraz fajnie się wspomina, ale wtedy też byłaś wydygana.
Cytat:
.teraz na szlaku krzyki śmiechy ,nawoływania oddech idących na plecach..brrr żadna przyjemność..
Też nie znoszę tych tłumów w górach.
Kiedyś wracaliśmy ze słowackich gór, a tam spokój, wszyscy się pozdrawiali przy mijaniu, a widoki nie mniej piękne, a nawet ładniejsze.
Wracając uparłam się, żeby jechać przez Zakopane.
Nie był to dobry pomysł.
Jedno, że nie było gdzie zaparkować, kolejki okropne do każdego miejsca, gdzie można było coś zjeść, na Krupówkach aż duszno.
Zaraz żeśmy się zawinęli i po drodze coś zjedli.
Od wtedy, w sezonie letnim, nigdy do Zakopanego.
Później jeździliśmy w maju, a;bo jesienią, bo mimo tego, kocham tamto miejsce.
A teraz gadam dobranoc.
Spokojnej nocki.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36053  
Nieprzeczytane 19-05-2020, 22:10
gynek66's Avatar
gynek66 gynek66 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2014
Miasto: Żernica/Gliwice
Posty: 9 849
Domyślnie

Dobry wieczór. Przeczytałem wasze posty, a do pierona ich sam jest. Bogusia a ziemniaki ci nic nie przemarzły, bo mnie końcowe listki zmarzły i opuszczją się od nowa. Stonka zaczyna grasować.
Pozdrawiam
__________________
Eugeniusz. P.. Jak szybko mija czas..
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36054  
Nieprzeczytane 19-05-2020, 23:11
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 388
Domyślnie

Cytat:
Napisał gratka
...W największych nerwach powróciłam na ścieżkę, którą przyszłam i co prawda znaków
nie było, ale zobaczyłam końską kupę. To była stara kupa, ale najpiękniejsza
jaką widziałam. Dzięki niej uzyskałam potwierdzenie mojej diagnozy, że się kręcę.
Zidentyfikowałam połączenie ścieżek i udało mi się "odkręcić".

Fajne takie opowieści...przydałoby się do tego ognisko i jakieś procenty, lepiej się słucha
Mnie od nocowania samotnie w lesie uratowała kiedyś ...sarna.
A zgubiłam się koncertowo w biały dzień, w rozległych lasach w Wielkopolsce.
Byliśmy z dziećmi na wakacjach u znajomych i postanowiliśmy sprawdzić czy nie ma grzybów.
Nie było jeszcze telefonów komórkowych.
Weszliśmy do tego lasu około 15 po południu, grzybów nie było ale było czerwono od borówek i czarno od jagód.
Przepadłam... ale wydawało mi się, że ten las nie taki gęsty.
Schylona zbierałam te borówki, szłam coraz dalej i dalej w głąb.
Po pół godzinie tego zbierania przestałam słyszeć nawoływania dzieci i męża, zrobiło się gęściej
i ciemniej, las coraz bardziej gęstniał i po kolejnych kwadransach nie dolatywały już żadne ludzkie odgłosy.
Starałam się zorientować w położeniu ale każdy, kto raz znalazł się sam w nieznanym lesie, wie, że to niemożliwe.
Minęła kolejna godzina, zaczęło mi się robić nieprzyjemnie,
bo nie mogłam się zorientować na słuch, gdzie jest droga dojazdowa.
Zabrnęłam w wysokie paprocie i już nawet zastanawiałam się, że jak nie znajdę wyjścia z tego przepastnego lasu,
to sobie w nich umoszczę legowisko na noc.
Denerwowałam się coraz bardziej, bo wiedziałam jaki stres przechodzi też familia.
I wtedy zobaczyłam sarnę, która szła spokojnie razem ze mną w tym samym kierunku, w odległości około 2 metrów.
Stanęłam i zaczęłam dedukować - jak sarna idzie ze mną, to na pewno idzie w głąb lasu a nie do drogi.
Wykonałam natychmiastowy w tył zwrot i zaczęłam iść w stronę przeciwną.
Po jakimś czasie usłyszałam daleki szum samochodów i wiedziałam, że ktoś jednak czuwa nad zagubionymi
fajtłapami i noc spędzę jednak w ciepłym łóżku
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou

Ostatnio edytowane przez Lulka : 20-05-2020 o 11:01.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36055  
Nieprzeczytane 20-05-2020, 06:51
kobra5's Avatar
kobra5 kobra5 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2012
Miasto: Podkarpacie
Posty: 5 635
Domyślnie

Witajcie ..fajne opowieści Gratki i Lulki..to i ja dorzucę

Kiedyś zorganizowałam wycieczkę na grzyby na Roztocze.
Byli pracownicy z rodzinami ja wzięłam męża i syna (miał wtedy może 10 lat ).Telefony na szczęście były..grupa jak ogary poooszła w las ..mój "samodzielny" syn również ..w pewnym momencie oddalił się ale słyszałam część grupy to myślałam że z nimi poszedł...czas powrotu do autobusu a młodego ni hu hu ..wreszcie dzwoni ..mamo nie wiem gdzie jestem ..tu jest skrzyżowanie dróg i ułożone ścięte drzewo Kto był na Roztoczu ten wie że takich "skrzyżowań " tam jest od groma
Zachowałam spokój ...kazałam mu ustawić się tak by na prawy policzek świeciło słońce i tak iść..po 20 minutach dzwoni ..widzę koniec lasu i pola ..ale autobusu nie !!!..wyjdz dalej ..widzisz biały kościół ?..na wprost stoi autobus ..Dużo mnie kosztował ten spokój..ale spanikowanie spowodowałoby przerażenie młodego i ..pewno nie trafiłby do autobusu...Koleżanki oświadczyły..Jezu Ty masz nerwy ze stali.."

Ale to prawda w chwilach zagrożenia mój organizm się mobilizuje i potrafię takie rzeczy o jakich mi się nie śniło.. Nie chwalący się kilka razy uratowałam życie ..raz dzieciakowi nad morzem ,który topił się obok rodziców ..wyciągnęłam Go z dna ,raz własnemu synowi co w aucie jadł Wertelsy i zadławił się ..jak zobaczyłam we wstecznym lusterku oczy i ślinę spienioną na buzi to auto zatrzymałam ..młodego wydarłam za nogi i klasycznym chwytem klepnąwszy w plecy wykrztusił tego dropsa..zanim siedzący obok małż się zorientował ..było po wszystkim Ale od tej pory NIGDY nie kupił tych mlecznych dropsów

Gieniu ja ziemniaków nie sadziłam ( na próbę wsadzimy do kilku worków ze słomą i pokrzywą -sposób z internetu)...Na razie są inne warzywa ..ale nie zmarzły (trochę fasolkę szparagową przysmoliło tylko)...
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36056  
Nieprzeczytane 20-05-2020, 08:18
bogda's Avatar
bogda bogda jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: Częstochowa
Posty: 62 083
Domyślnie

Dzień dobry.
Hej Kobro - skowronku.
Fajnie tak od samego rana poczytać Wasze wspomnienia.
Lulka, trzeba się znać na zwyczajach leśnej zwierzyny, żeby podjąć właściwą decyzję.
Samotna noc w lesie, dzikie zwierzęta....brrr, czysty horror.
Kobra, w takich sytuacjach tylko spokój może nas i kogoś uratować.
Ale trzeba mieć silne nerwy, żeby nie spanikować.
Ja się zgubiłam na wyciecze w Chorwacji, może kiedyś opiszę, bo na ten czas, czasu mi brak.
Na dworze rześko, chmury się przewalają, a tu już koniec maja.
Mieliśmy wysadzać pomidory, a zapowiadają dwie noce z przymrozkami, to się jeszcze z nimi bujamy.
Cieplejszego dnia Wam życzę.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36057  
Nieprzeczytane 20-05-2020, 08:20
Iza_bella's Avatar
Iza_bella Iza_bella jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: podkarpacie
Posty: 22 796
Domyślnie

Dzień dobry mówię w ślad za Kobrą. No i Bogdą, która przeleciała mi nad głową.
Wspomnieniowo się zrobiło za sprawą Gratki, Lulki i Kobry. Ja muszę dopiero poszperać w pamięci i przypomnieć sobie jak samotnie, po błocie i kamieniach "zjeżdżałam" z Giewontu w czasie ulewy, która mnie tam złapała. W górach pogoda zmienną jest i mnie się to przytrafiło. Gdy wychodziłam z Zakopanego nic nie wskazywało na taką zmianę, w górach mnie dopadło.
Słoneczko wyszło...będzie pewnie kolejny ciepły dzień. Czekam na deszcz.
Pozdrawiam....Dobrego dnia życzę WSZYSTKIM....

__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36058  
Nieprzeczytane 20-05-2020, 08:24
bogda's Avatar
bogda bogda jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Feb 2007
Miasto: Częstochowa
Posty: 62 083
Domyślnie

Hej Izo.
Udało nam się uniknąć zderzenia.
Cytat:
Ja muszę dopiero poszperać w pamięci i przypomnieć sobie jak samotnie, po błocie i kamieniach "zjeżdżałam" z Giewontu w czasie ulewy, która mnie tam złapała.
Też zjeżdżałam z Giewontu na czterech literach, ale nie przez wzgląd na pluchę, tylko mój lęk wysokości nie pozwolił mi schodzić w inny sposób.
Ale nie byłam pionierem w takiej formie schodzenia, chyba dużo ludzi tak "schodziło", bo kamienie były gładziutkie.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36059  
Nieprzeczytane 20-05-2020, 08:59
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 388
Domyślnie

Dzień dobry
Kobra, to masz zimną krew, zazwyczaj w sytuacjach stresowych staram się myśleć logicznie ale
z tym krztuszeniem syna, to podziwiam Twoją szybką reakcję.
Bogda, Iza, z Giewontu też zjeżdżałam chwilami na czterech literach, tam się nie da inaczej
Czekam na inne Wasze opowieści.
Bogda najzimniej ma być w piątek w nocy, ale nie przymrozki, tylko +2 st. C.
Moje rosną i już kwitną, u sąsiadki na tarasie stoi 40 pomidorów w donicach i żyją.
Jak spadnie w nocy do +2 st.C, to nie zmarzną, tylko się wychłodzą, zawsze można na nie
delikatnie narzucić lekką włókninę (nie folię)
https://www.yr.no/place/Poland/Siles...r_by_hour.html

Byłam wczoraj u fryzjerki, ufff, co za ulga!
W maseczkach i w rękawiczkach i tylko jedna osoba ale od razu lepiej się czuję jak mi te pukle z karku ścięła

Dobrego dnia Wam
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #36060  
Nieprzeczytane 20-05-2020, 08:59
gratka's Avatar
gratka gratka jest offline
Stały bywalec
Moderator
 
Zarejestrowany: Dec 2007
Miasto: wioska
Posty: 16 013
Domyślnie Dzień dobry Ludkowie!

Cytat:
Napisał Lulka
Po jakimś czasie usłyszałam daleki szum samochodów i wiedziałam, że ktoś jednak czuwa nad zagubionymi
fajtłapami i noc spędzę jednak w ciepłym łóżku
Było to na Roztoczu.
Starałam się zawsze w lesie chodzić za kimś, bo sama szybko traciłam orientację.
Ale pewnego razu zobaczyłam w sosnowym lesie niezbyt daleko dwa duże dęby .
Poszłam w ich stronę i uzbierałam 5 urodziwych prawdziwków pod tymi dębami w trawie.
To były pierwsze borowiki jakie w życiu swoim znalazłam, a byłam już prawie pięćdziesięciolatką.
Wpadłam w amok, przeczesałam ściółkę, szłam dalej wypatrując drzew liściastych.
Zginęłam. Las stał dostojny i cichy, ani ludzia ani zwierza, ani nawet anioła stróża.
Szłam na czuja po tym niezbyt gęstym lesie i w końcu spotkałam kobietę,
która zbierała żurawinę, czy coś podobnego. Ona pokazała mi właściwy kierunek.
Zdążyłam w sam raz na zbiórkę do autobusu. Potem w następnych grzybobraniach
zawsze kierowałam się położeniem słońca. Gorzej gdy dzień był pochmurny

Zdrówka i pogody życzę
__________________
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić....
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:10.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.