menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Generacja 50Plus > Różności
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Różności ... czyli tematy, które "nie pasują" gdzie indziej

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #641  
Nieprzeczytane 25-10-2017, 00:02
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

179 lat temu, 24 pazdziernika 1838 roku, w Auburn, New York, urodzila sie Annie Edson Taylor – nauczycielka, która jako pierwsza osoba na świecie pokonała wodospad Niagara zamknięta w drewnianej beczce.



Annie Edson Taylor urodziła się w Auburn, w stanie Nowy Jork. Była jednym z ośmiorga dzieci. Ojciec, młynarz, zmarł, gdy Annie miała 12 lat. Swego męża Davida Taylora poznała na studiach. Jej zycie zapowiadalo sie szczesliwie. Niestety nieszczescia spadly na jej glowe. Syn umarł w dzieciństwie, niedługo potem mąż zginął w wojnie domowej. Lata mijały, Annie żyła samotnie, z trudnoscia wiążąc koniec z końcem. Zdawala sobie sprawe, ze bez pieniedzy stare lata beda dla niej smutna wegetacja w przytułku.
Wpadla wiec na szalony pomysl, spłynięcia z wodospadu Niagara zamknięta w beczce. Wszystko zaplanowala na dzien swoich 63 urodzin – urodzin 24 października 1901 roku.



Wyczyn miał odbyć się w specjalnie do tego celu przygotowanej beczce, wyłożonej grubym materacem, wykonanej z dębu i żelaza. By zwiększyć ciśnienie w środku, znajomi nauczycielki wpompowali do beczki powietrze. Zrobili to, używając zwykłych pompek rowerowych. Konstrukcja dzięki temu była lżejsza, a żądna wrażeń Annie Adson Taylor mogła czuć się bezpieczniej.
Zanim Taylor sama skoczyła do Niagary, postanowiła sprawdzić niezawodność urządzenia na własnym kocie. Zwierzę szczęśliwie przeżyło ten niecodzienny test.


("The Queen of the Mist" z jej beczka i kotem.)

Dwa dni później beczka z odważną Amerykanką przypięta skórzanymi szelkami do wnętrza wyłożonej materacami dębowej beczki runęła w dół z siłą równą zapewne sile wodospadu, z którego spadała.
Nietypowa podróż Amerykanki, od momentu startu do otwarcia pokrywy beczki, trwała około 20 minut. Po zakończeniu skoku Taylor powiedziała dziennikarzom: "Chciałbym przestrzec wszystkich przed tego typu wyczynami. Wolałbym wejść do lufy armatniej, wiedząc, że mogę zostać rozszarpana na kawałki, niż jeszcze raz skoczyć z wodospadu Niagara”.

Ostatnie lata życia Annie Edson Taylor spędziła, pozując do zdjęć z turystami. Dożyła 82 lat. Zmarła 29 kwietnia 1921 roku. Zostala pochowana w sekcji "Stunters Section" na Oakwood Cemetery w Niagara Falls, New York.



Jak nikt zapracowała na swoje dwadziescia minut sławy.

Historia jej życia zainspirowała Michaela Johna LaChiusa, który skomponował musical, zatytułowany "Queen of the Mist". Premiera przedstawienia odbyła się w Nowym Jorku 18 października 2011 roku.

Queen of the Mist
https://youtu.be/FRLYq-GZyh4
QUEEN OF THE MIST
https://youtu.be/K9SvEc0gSj0

Zrodla:
https://en.wikipedia.org/wiki/Annie_Edson_Taylor
https://www.biography.com/people/ann...-taylor-195766
http://www.polskieradio.pl/39/156/Ar...yla-do-Niagary
http://kobietyihistoria.blogspot.com...t-nie-zna.html
"Queen of the Mist": The Forgotten Heroine of Niagara, Joan Murray. Beacon Press, 1999



'The Story of Annie Edson'
https://youtu.be/1TliLVGzhaE

Anna Edson Taylor...heroine of horseshoe falls

https://youtu.be/0Qtb_8v-orY

Wodospad Niagara jest uważany za jeden z cudów świata. Stanowi atrakcję turystyczną dla milionów podróżników ze wszystkich kontynentów. Przez lata był źródłem inspiracji dla malarzy, poetów, filmowców i śmiałków, takich jak Annie Taylor. To miejsce, które skłania do refleksji nad potęgą przyrody.
**
Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów znalezionych w Internecie i prasie oraz ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #642  
Nieprzeczytane 25-10-2017, 06:14
Barbara1956's Avatar
Barbara1956 Barbara1956 jest offline
Zagląda prawie codziennie
 
Zarejestrowany: Jul 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 253
Domyślnie .....

Zawsze z przyjemnością czytam to co piszesz Basiu. Mam jakieś ogólne pojęcie o tym co się działo w przeszłości i obecnie ale Ty dokładnie wszystko opisujesz. Warto się douczyć bo mózg głuptasa szybko rdzewieje i

Ostatnio edytowane przez Barbara1956 : 25-10-2017 o 07:39.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #643  
Nieprzeczytane 25-10-2017, 19:38
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Żarówka Johann Strauss (syn)/25.10.1825 - 3.06.1899/

Austriacki kompozytor, dyrygent, skrzypek wsławił się przede wszystkim przez kompozycje walców tanecznych, operetek.
W tajemnicy przed ojcem Johanem, uczył się gry na fortepianie, skrzypcach. Matka Anna popierała i finansowała jego naukę muzyki. Kiedy ojciec opuścił rodzinę, dziewiętnastoletni Johann zmuszony był zarabiać na życie Wtedy zorganizował własną orkiestrę, z którą występował w Europie od 1852 roku. Odnosił sukcesy, zdobywał sławę i rywalizował w muzycznych występach z ojcem.
Wystawienie "Zemsty nietoperza" w Operze Dworskiej w Wiedniu w 1895, z okazji swoich siedemdziesiątych urodzin, przyniosło mu prawdziwe uznanie.Prowadził jednak bardzo intensywne życie: koncerty, podróże, co powodowało zasłabnięcia w czasie koncertów. Król walca umiera na zapalenie płuc w Wiedniu mając 75 lat.


Sławne dzieła :
Opera: Rycerz Pazman
Operetkii: Indygo, Zemsta nietoperza op. 362, Baron cygański op. 417,Noc w Wenecji, Wesoła wojna, Wiedeńska krew, Karnawał w Rzymie.
Walce: Eolskie tony op. 88, Akceleracje, Gazetki poranne op.279, Nad pięknym modrym Dunajem op. 314, Życie artysty, Opowieści Lasku Wiedeńskiego op. 325, Wino, kobieta i śpiew op. 333, Róże południa, Walc cesarski op. 437, Odgłosy wiosny.
Polki i marsze: Champagner-Polki op. 211, Tritsch-Tratsch-Polka op. 214, Pizzicato Polka, Grzmoty i błyskawice, Pełną parą, Luksusowy pociąg op. 281,Marsz egipski op. 335.

Pomnik Złotego Johanna Straussa II w Wiedniu:



Posłuchajmy - Opowieści lasku wiedeńskiego:

https://www.youtube.com/watch?v=7-JWOZWHUMU
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem
  #644  
Nieprzeczytane 25-10-2017, 22:54
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Królowa shimmy – jednego z najbardziej nieprzyzwoitych tańców szalonych lat 20.

Jej historia "to historia o imigrantce, która przybyła do nas na statku z Polski, wyszła za mąż, urodziła dziecko i odkryła, że łatwiej jest zdobyć sławę na Broadwayu i w filmach, niż nauczyć się czytać i pisać", mówił o niej z przekąsem jeden z amerykańskich dziennikarzy.

Broadwayowska gwiazda i polska patriotka. Ameryka lat 20. oszalała na punkcie złotowłosej Gildy Gray i jej zmysłowego tańca shimmy, który najpierw rozpalał jazzowe parkiety Nowego Jorku, Chicago i Los Angeles, by potem trafić do kilku hollywoodzkich filmów, a nawet na przyjęcie do Wielkiego Gatsby'ego ze słynnej powieści F. Scotta Fitzgeralda.


(Gilda Gray)

O jej życiu osobistym wiadomo niewiele. "Moja kariera to otwarta książka, ale sprawy prywatne są prywatne", mówiła wścibskiej prasie, która musiała pławić się w plotkach i domysłach.
Gilda Gray jest także pierwszą Polką, i jedyną obok Poli Negri, posiadającą swoją gwiazdę w
hollywoodzkiej alei sław.

116 lat temu, 24 października 1901 r. w Krakowie, urodzila sie Gilda Gray (właśc. Marianna Michalska) - polska aktorka i tancerka. Sławę zdobyła w Stanach Zjednoczonych dzięki popularyzacji tańca zwanego "shimmy", który stał się bardzo modny w latach 20. XX wieku w filmie i teatrze. I nie tylko! Gilda była skandalistką z krwi i kości.!
Dokladny rok jej urodzenia : 1897…1901…do dzis jest tajemnica.



Najprawdopodobniej jej rodzice zginęli tragicznie, ona zaś trafiła do sierocińca, skąd została adoptowana przez Maksymiliana i Wandę Michalskich (według innych źródeł byli to jej biologiczni rodzice, którzy cieszyli się dobrym zdrowiem i bynajmniej nie umarli) i w 1909 roku wraz z nimi wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Zamieszkali na przedmieściach Milwaukee w Wisconsin. Ciezko powiedziec czym Michalscy zajmowali się w Stanach, ale najprawdopodobniej obracali się głównie w kręgu Polonii.
Marianna bardzo młodo, bo w wieku 14 lub 15 lat wyszła za mąż,, przynajmniej tak podawala w swojej oficjalnej biografii. W lokalnym wydaniu “Time” podano niedyskretnie, ze “jedenastoletnia o zlotych wlosach skandalistka Marianna Michalska poslubila skrzypka Johna Goreckiego, syna znanego polonijnego polityka i aktywisty Martina Goreckiego”. Najprawdopodobniej jest to prawdziwa wersja, bowiem wedlug oficjalnych zrodel ich syn, Martin Gorecki urodzil sie w roku 1913…kiedy Marianne miala 12 lat.

Niespokojna natura nastolatki nie pozwoliła jej wieść życia przykładnej kury domowej – miała ogromne parcie na sławę. Zaczęła występować w lokalnych barach i choć prawie nie mówiła po angielsku, "jej taniec nie potrzebował tłumacza".
W 1923 roku John i Marianna zdecydowali się na rozwód. Pęd ku karierze był w niej silniejszy niż tęsknota za ciepłem domowego ogniska. Wychodziła za mąż i rozwodziła się jeszcze kilkakrotnie, o licznych romansach nie wspominając.
Szybko opuscila nudne, prowincjonalne zycie w Milwaukee I przeprowadzila sie do do Chicago, by tam spełnić swój amerykański sen.
Miała szczęście. W Chicago wpadła w oko Frankowi Westphalowi, łowcy talentów, który zabrał ją do Nowego Jorku i otoczył opieką. Żona Franka, Sophie Tucker, piosenkarka i gwiazda wodewili, była pod wrażeniem talentu nastolatki. Młodziutka artystka, która przybrała sceniczny pseudonim Mary – czy też May – Gray, za namową Tucker, zmieniła imię na Gilda, będące "kombinacją luksusu i uroku, a także klasy i rezerwy"; według innej wersji miało się zaś ono odnosić do koloru jej złotych włosów. W 1919 pojawiła się w nowojorskim show J.J. Shuberta, udowadniając, że ma potencjał, by stać się gwiazdą. W konsekwencji trafiła na Broadway i przed kamery, błyskawicznie zdobywając ogromną popularność (F. Scott Fitzgerald uwiecznił ją nawet na kartach swojej powieści "Wielki Gatsby").
Po roku obrotna Gilda zatrudniła nowego agenta, Gaillarda Boaga, który okazał się tak skuteczny, że przedstawił ją samemu Florenzowi Ziegfeldowi. I tak w 1922 roku panna Gray trafiła do najsłynniejszej rewii świata – Ziegfeld Follies, skąd porwał ją Hollywood. Relacja z Boagiem szybko przestała być ściśle zawodowa i wkrótce, gdy Gray uzyskała rozwód z Goreckim, pobrali się. Ten związek jednak również nie przetrwał (podobno z powodu parcia Gray na karierę, problemów finansowych bądź jej romansu). Jeszcze tego samego roku Michalska rozwiodła się z drugim mężem, Gaillardem T. Boagiem. Rozstanie to bardzo ciężko przeszła. Reperkusją niełatwego dla niej okresu był atak serca, który przeżyła w 1931 roku, a który ponownie wyłączył ją na pewien czas z życia scenicznego. W 1933 poślubiłaa trzeciego męża, pochodzącego z Wenezueli dyplomatę, Hectora Briceno de Saa. Jednak i ten związek okazał się nieudany, para rozstała się po dwóch latach, a po pięciu oficjalnie rozwiodła.
Marianna Michalska była kobietą odważną – na początku XX wieku, nawet w 'wyzwolonych ' latach 20. praca tancerki i aktorki w opinii publicznej nie różniła się zbytnio od pracy , oględnie mówiąc, pani do towarzystwa.
W Hollywood zaczęła od epizodycznej roli tancerki w „Lawful Larceny”. Potem przyszedł czas na role główne: Glorii Trask w „Kabarecie” (1927) oraz Takli w „Diabelskiej tancerce” (1927). Obydwa filmy uznaje się obecnie za zaginione.


(Gilda Gray na plakacie promujący film "Diabelska tancerka", 1927, reżyseria: Fred Niblo, fot. The Samuel Goldwyn Company)

Zagrala w filmie “Picadilly”, gdzie za swoja rolę zebrała doskonałe recenzje i wreszcie doceniono jej aktorskie umiejętności: "Długo postrzegano ją wyłącznie jako tancerkę »shimmy«, ale w "Piccadilly" udowodniła, że aktorstwo nie jest jej obce", pisano w jednej z gazet), w których wykonywała swój erotyczny, przykuwający uwagę taniec.

“Wielcy” z Hollywood czesto zastanawiali sie co bylo powodem, ze zlotowlosa dziewczyna, nie obdarzona piorunujaca uroda ani idealnymi ksztaltami I na dodatek mowiaca z silnym polskim akcentem, stala sie kokluszem niemego kina w Hollywood. Niestety jej polski accent, którego nie pozbyła się do końca życia uniemożliwił jej karierę w filmach dźwiękowych.

Imie naszej polskiej, krolowej shimmy mozna znalesc na Hollywood Bouleward wsrod najslynniejszych gwiaz kina Hollywoodu.
Najprawdopodobniej wszystko to jest zasluga “jej” shimmy.

Dziś mało kto pamięta Gildę, mało kto wie także jak tańczyło się shimmy.
Zajrzyjmy do Wikipedii:
Shimmy (zw. też: Shimmy-sha-wabble, Hootchy-Kootchy) - taniec związany z jazzem, narodził się w Stanach Zjednoczonych po I wojnie światowej.
Cytat:
Można go tańczyć w takcie 2/2 bądź 2/4. Jest szybszy od fokstrota W tańcu korpus tancerza pozostaje w bezruchu, porusza natomiast ramionami na zmianę do przodu i do tyłu (kiedy prawie ramię wysuwa się do przodu, lewe przesuwa się do tyłu). Pomocne może być trzymanie rąk lekko zgiętych w łokciach; kiedy ramiona się poruszają - dłonie utrzymywane są w tej samej pozycji.
Pochodzenia nazwy można doszukiwać się u Gildy Gray, polskiej emigrantki w Ameryce. Zgodnie z anegdotą, kiedy zapytano ją o jej styl tańczenia, odpowiedziała z mocnym akcentem: I'm shaking my chemise ("Potrząsam swoją koszulą"). Gilda Gray zaprzeczała tej anegdocie, a ponadto odnotowano wcześniejsze użycie tego słowa.
Shimmy jako ruch taneczny znany jest w różnych tańcach ludowych, w tym romskich, pod różnymi nazwami; w języku rosyjskim jako cyganoczka wykonywana przez tancerki. Podczas tańca dekoracje kostiumów sporządzone z naszytych monet, wydają dźwięki (brzęczenie), co mogłoby wyjaśniać "potrząsanie koszulą". Ruch ten stosowany jest także w wielu współczesnych tańcach.
Kiedy ruchy są intensywne, dają efekt erotyczny z powodu poruszających się i falujących piersi.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipe...C5%82%C3%B3wna

Inna anegdota mówiła o tym, że podczas śpiewania hymnu "Star Spangled Banner" Gilda zapomniała tekstu i postanowiła odwrócić uwagę publiczności potrząsając ramionami i biodrami. Innni twierdzili, ze występy sceniczne wywoływały podobno u młodej artystki stres, który wyładowywała przez specyficzny taniec, nazwany wkrótce shimmy.
Dzis nikt nie wie jak to bylo naprawde. Jedno jest pewne, ze “potrzasanie” cialem zrobilo z Gildy gwiazde pierwszej klasy – Krolowa Shimmy!

Między rokiem 1919 a 1936 nasza rodaczka zagrała w kilkunastu filmach. We wszystkich tańczyła swoje firmowe shimmy. Największym przebojem okazała się kiczowata produkcja "Aloma of the South Seas" wyprodukowana przez Paramount Pictures w 1926 roku. Film w niecałe trzy miesiące od premiery zarobił 3 miliony dolarów.



Niestety, kariera oparta jedynie na shimmy nie miała prawa trwać długo. Gilda poza umiejętnościami tanecznymi dysponowała jeszcze co prawda ładnym głosem i nie była pozbawiona talentu aktorskiego, jednak silny polski akcent wyeliminował ją z biznesu filmowego. Słabe zdrowie, mordercze tempo pracy spowodowaly atak serca w 1931 roku.
W 1936 Marianna Michalska dostała angaż do filmu „Wielki Ziegfeld”, w którym zagrała samą siebie. Produkcja odniosła ogromny sukces i została nagrodzona Oscarem dla najlepszego filmu roku. Niestety dla polskiej artystki, sceny z jej udziałem nie pojawiły się w ostatecznej wersji kinowej. Bezskutecznie próbowała odzyskać status gwiazdy. Dużą przeszkodą okazały się problemy zdrowotne. Po raz ostatni zagrała w 1936 roku, na planie musicalu „Rose Marie”.

Wielki Kryzys lat 30., pochłonął większą część jej majątku. Gilda próbowała jeszcze wrócić do show businessu, jednak bez skutku.



Dziś Gilda jest prawie zapomnianym fenomenem popkultury lat 20. ubiegłego wieku. Pamięta się o niej jedynie w kontekście historii shimmy – tańca, który znikł tak szybko, jak się pojawił. Szturmem wdarła się na scenę, oszałamiając wszystkich swoim odważnym tańcem i stając się jedną z najpopularniejszych gwiazd lat dwudziestych ubiegłego wieku.
U schyłku życia Marianna Michalska coraz bardziej podupadała zarówno na zdrowiu. Pogarszała się też jej sytuacja materialna. W 1958 roku miała drugi zawał serca, poprzedzony kilka dni wcześniej poważnym zatruciem pokarmowym. Tym razem był on tragiczny w skutkach. Gilda Gray zmarła w samotności i zapomnieniu, mając zaledwie 51 lat, a pochówek artystki sfinansowała charytatywna organizacja Motion Picture & Relief Fund.

Podczas II Wojny Światowej Michalska nie pozostała obojętna na losy pozostawionej za oceanem Ojczyzny i zmagających się z okupantami rodaków. Polskę wspierała finansowo, nie tylko z własnych środków, ale i regularnie organizując zbiórki na ich rzecz.
Kiedy w 1953 roku Ralph Edwards w swoim telewizyjnym show „This is Your Life” nakręcił odcinek poświęcony życiu artystki, zwrócił uwagę na jeszcze inny, wyjątkowy fakt. Otóż Michalska doskonale zdawała sobie sprawę, w jak trudnych warunkach przyszło żyć Polakom, którzy po zakończeniu wojny pozostali w kraju. Choć w latach 40-tych sama nie dysponowała już zbyt dużymi środkami, na własny koszt ściągnęła do Ameryki sześciu polskich obywateli, pomogła im odnaleźć się w nowym kraju i wsparła ich edukację.

Pomimo faktu, że swojego czasu Gilda Gray była prawdziwą gwiazdą Hollywood, a poza tym nie szczędziła sił ani majątku na pomoc Polakom poszkodowanym podczas wojny, dziś pamiętają o niej tylko nieliczni rodacy. Zas w amerykańskim środowisku filmowym jest ona postacią stosunkowo dobrze znaną. Dość wspomnieć, że jest jedną z nielicznych artystek polskiego pochodzenia, które doczekały się upamiętnienia w słynnej, hollywoodzkiej Alei Gwiazd.
Gilda była naprawdę wielką gwiazdą w latach dwudziestych.

Ciekawostka:
Sama Gilda wytoczyła producentom "Gildy" proces, twierdząc, że bezprawnie odwoływali się do jej historii. Poza tytułem film ma z nią niewiele wspólnego ale producenci wypłacili jej tytułem zadośćuczynienia sumkę pozwalającą na zakup rancha i spokojne życie przez kilka lat.

Warto przeczytac.
"Między Broadwayem a Hollywood. Szkice o artystach z Polski w Stanach Zjednoczonych" , autor: Mariola Szydłowska



Mariola Szydłowska od dłuższego czasu bada losy polskich artystów, którzy kontynuowali (lub robili niejako od nowa) kariery w Ameryce. Napisała książkę o "zgasłych gwiazdach", o których w starym kraju istotnie niemal zapomniano - nie tylko dlatego, że młodo go opuścili; również dlatego, że poruszali się głównie w kręgu małych i lekkich form: niezobowiązującej komedii, piosenki, skeczu - zwykle bliżej kabaretu niż teatru dramatycznego. Wreszcie i dlatego, że za oceanem ich osobowości ulegały istotnym przemianom: zmieniali nazwiska, wizerunki, robili kariery w przemyśle filmowym czy na Broadwayu, wiodąc inne, nowe życie. Każdy rozdział książki ma swojego bohatera (bohaterkę): niektórzy z nich zostali zapomniani niemal zupełnie (Ganna Walska, Berta Kalich, Gilda Gray czy Marek Windheim), inni zachowali się w pamięci przynajmniej jako słynne nazwiska (Pola Negri. Ryszard Ordyński. Leo Fuchs). ale co potrafimy o nich powiedzieć? Książka Marioli Szydłowskiej jest bezpretensjonalna, ciekawa i wiarygodna, autorka wybrała do niej takie sylwetki, którym - jak uznała - należałoby przywrócić miejsce i w polskiej kulturze.»
Recenzja wydawcy:
Zbiór świetnie napisanych szkiców o ludziach sceny, estrady i filmu oraz o artystach-plastykach, których kariery zaczęły się w Polsce, a rozkwitły w Ameryce. Są wśród nich gwiazdy światowego formatu jak Pola Negri, twórcy o dokonaniach na skalę międzynarodową - jak Ryszard Ordyński, są też artyści dziś zapomniani, niegdyś ogromnie popularni - jak Halina Bruczówna, Gilda Gray, Bertha Kalich, Dania Krupska, Ganna Walska, Leo Fuchs, Witold Gordon, Ludwig Satz, Marek Windheim. Niektórzy, jak Władysław Teodor Benda - bratanek Heleny Modrzejewskiej, przeżywają dziś prawdziwy renesans. Autorka przywraca ich losy zbiorowej pamięci. Jej perfekcyjnie udokumentowana książka jest efektem gruntownych badań naukowych w Polsce i w Stanach Zjednoczonych
.

Polecam rowniez ksiazke…gdzie przeczytamy o tajemniczej tancerce Gildzie Gray, która swoim zmysłowym tańcem elektryzuje znudzonych gości Wielkiego Gatsby'ego.
"Wielki Gatsby"
Francis Scott Fitzgerald



"Wielki Gatsby" - najsłynniejsza powieść F. Scotta Fitzgeralda - w chwili ukazania się został uznany za najpełniejszy obraz ,,straconego pokolenia", którego dojrzewanie do dorosłości przypadło na lata pierwszej wojny światowej.

Jak podzwonne brzmią najsłynniejsze chyba słowa tej powieści: ,,Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość".


Zrodla:
Między Broadwayem a Hollywood. Szkice o artystach z Polski w Stanach Zjednoczonych , autor: Mariola Szydłowska
http://culture.pl/pl/artykul/tancerk...azdy-hollywood
http://historia.focus.pl/postacie-hi...ospolitej-1911
http://www.dziennik.com/weekend/arty...krolowa-shimmy
http://theamericanvaudeville.com/node/60

Gilda Gray "The St.Louis Blues"
https://youtu.be/pnwakBgfBv8
Gilda Gray, 1929. Canta Nora Ney, 1953, "De cigarro em cigarro"
https://youtu.be/bOumriO1Z-Y
Gilda Gray Performs Her Famous Shimmy (1931)
https://youtu.be/dFlM4XR7FZE
GILDA GRAY "He Was Her Man" (aka "Frankie and Johnny") Paramount 1931
https://youtu.be/gxDnMjgdij4
Movie Legends - Gilda Gray
https://youtu.be/co-Z2wsdr38
"Aloma" starring Gilda Grey and Warner Baxter (1926)
https://youtu.be/YtCnRYE-EUk

**
Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów znalezionych w Internecie i prasie oraz ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #645  
Nieprzeczytane 26-10-2017, 15:16
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Domyślnie

Basiu - Skarbnico Wiedzy - dziękuję!
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem
  #646  
Nieprzeczytane 26-10-2017, 20:48
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Basiu, Nutko-Danusiu, mile, ze to zagladacie i zostawicie pare slow.
Jak juz poprzednio pisalam, zalozeniem tego skromnego watku jest przypomnienie malo publicznie znanych faktow. Szczegolnie interesuja mnie nasi znani na swiecie rodacy ale z takich czy innych powodow malo znani lub wogole zapomniani w Polsce. Dlaczego? Odpowiedzi nie znam ale wiem, ze powinnismy o nich pamietac.
Duza pomoca sa liczne ksiazki, ktore nareszcie sa dostepne. Wiele z nich jest super ciekawych i warto je przeczytac.
Niestety, jak wszyscy gonie sie z czasem i mimo szczerych checi, watek nie jest bogaty w wydarzenia w sposob jaki bym chciala. Poprawy nie obiecuje ale bede sie starac.
Milego wieczoru
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #647  
Nieprzeczytane 27-10-2017, 21:56
Barbara1956's Avatar
Barbara1956 Barbara1956 jest offline
Zagląda prawie codziennie
 
Zarejestrowany: Jul 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 253
Domyślnie ''''

Bardzo wiele mądrości wniosłaś do mojego życia Mar-Basiu. Ja mam trochę problemów ze sklerozą a Ty wcale. Masz tak wiele wiadomości ... i chcesz się z nimi dzielić.
Pisz jak najwięcej, proszę
Odpowiedź z Cytowaniem
  #648  
Nieprzeczytane 28-10-2017, 22:44
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Georges Danton, jeden z przywódców Rewolucji Francuskiej, wygłosił niegdyś słowa, które po dziś dzień porażają swoją aktualnością i prawdziwością:
"Rewolucja, jak Saturn, pożera własne dzieci". Jego własne losy są tylko jednym z licznych przykładów na potwierdzenie tej sentencji

258 lat temu, 26 października 1759 urodził się w Arcis-sur-Aube, Georges Danton, jeden z organizatorów i przywódców rewolucji francuskiej 1789, podczas której sam został skazany na śmierć.

W latach 1789-90 adwokat, znakomity mówca, członek Konwentu, od stycznia 1790 członek Komuny Paryskiej, od 1791 działał w klubie kordelierów i stał na ich czele, od stycznia 1791 administrator departamentu paryskiego, od grudnia 1791 zastępca prokuratora Komuny Paryża.



Georges Danton pozostanie na zawsze postacią kontrowersyjną w historiografii rewolucyjnej. Z jednej strony wybitny polityk i patriota, z drugiej demagog i skorumpowany człowiek.
"Kochaliśmy wszyscy Dantona jako trybuna i polityka. Nie mogliśmy go szanować jako człowieka". (Jakobin Pierre Levasseur).

Posiadał dwa przydomki: zwolennicy nazywali go “tytanem rewolucji", a przeciwnicy “szlachetnym dzikusem”.

Gdy był małym dzieckiem, został kopnięty kilkukrotnie przez rozjuszonego byka, co zdeformowało mu twarz na całe życie. Jako wybitnie zdolny syn ubogiego adwokata wykształcenie zdobył w Troyes w Szampanii, w szkole księży oratorianów. Już w wieku 15 lat chciał być świadkiem wielkich wydarzeń historycznych.
Danton odegrał kluczową rolę w pierwszej fazie Rewolucji Francuskiej. Zanim stał się sławny, brał udział w szturmie na Bastylię – znienawidzony symbol monarchii absolutnej.


(Szturm na Bastylie)

Uznanie wśród ludu Paryża i jakobinów zyskał sobie wystąpieniami w Zgromadzeniu Narodowym, w których potępiał niesprawiedliwość i korupcję.

Dantonowi nie można odmówić talentów oratorskich i patriotycznej postawy, a jednocześnie nie sposób pominąć ciemnej strony jego życiorysu. Pod wpływem alkoholu okazywał się sprzedajnym i pozbawionym skrupułów politykiem. Brał pieniądze od wszystkich, zarówno wrogów wewnętrznych jak i zewnętrznych, uważając za naturalne bogacenie się na rewolucji.

Wiosną 1792 roku należał do grupy zwolenników wojny z Prusami, a po jej wybuchu wstąpił na sam szczyt władzy. Był głównym inspiratorem szturmu na pałac w Tuileries. Głosował za karą śmierci dla króla Ludwika XVI.
Przez trzy miesiące był faktycznym szefem rządu, sprawując funkcję ministra sprawiedliwości w Tymczasowej Radzie Wykonawczej. Później w Konwencie zajmował się głównie obroną narodową i polityką zagraniczną. Do legendy przeszły jego słowa wypowiedziane w przeddzień wybuchu I wojny koalicyjnej: "Do zwycięstwa potrzeba nam odwagi, odwagi i jeszcze raz odwagi".



W 1793 roku Danton kierował Komitetem Ocalenia Publicznego. Wysunął wtedy propozycję wytyczenia naturalnych granic Francji, starał się rozbić koalicję przez zawieranie odrębnych traktatów pokojowych i prowadził tajne rokowania w Berlinie, Londynie i Turynie. Jako jeden z nielicznych jakobinów pragnął też porozumienia z żyrondystami. Nie doszło ono do skutku, a żyrondyści oskarżeni o przegraną wojnę z Prusami zginęli na gilotynie – z ich przywódcą Brissot de Warwille’m na czele.
Danton z inicjatora Trybunału Rewolucyjnego stał sie zwolennikiem polityki pobłażliwości i zgody narodowej. Był przywódcą plebejskiego skrzydła klubu kordelierów.


( Sesja Zgromadzenia Narodowego na Sali do Gry w Piłkę fot. Wikimedia Commons/domena publiczna.)

W konflikcie między radykalnymi góralami (jakobini i kordelierzy) i umiarkowanymi żyrondystami odegrał dość dwuznaczną rolę. Obok Maximiliena Robespierre’a i Jeana Marata był uważany za najważniejszego przywódcę radykałów, a z drugiej strony do końca dążył do porozumienia między zwaśnionymi stronami.
Po rozpętaniu terroru rewolucyjnego przez Robespierre’a – początkowo jego sprzymierzeńca, a potem zaciekłego wroga – rzucił z trybuny Konwentu głośne słowa, domagając się "oszczędnej gospodarki ludzką krwią".
Po konflikcie Robespierre’m, nazywanym "Nieprzekupnym", został oskarżony o spisek przeciw rządowi i zdradę stanu. Aresztowano go pod koniec marca 1794 roku wraz Camillem Desmoulinsem i generałem Westermannem. Postawiono go przed Trybunałem Rewolucyjnym i mimo znakomitej obrony ścięto na gilotynie.


(Deklaraja Praw Czlowieka)

Zrodla:

« Wielka Rewolucja Francuska », autor: Pierre Gaxotte
Cytat:
Rewolucja francuska była pierwszą książką Pierre'a Gaxotte'a (1895-1982), wybitnego historyka, członka Akademii Francuskiej. Jej publikacja w roku 1928 wywołała ożywioną dyskusję. Nazywano ją "książką-bombą", "książką-wydarzeniem", "dziełem prawdziwie mistrzowskim". Oceny równie radykalne formułowali przeciwnicy Gaxotte'a. Można powiedzieć, iż żaden z ówczesnych historyków francuskich nie potrafił wobec dzieła Gaxotte'a zachować charakterystycznej dla kręgów akademickich wstrzemięźliwości.

“Wielka Rewolucja Francuska”, autor: Piotr Kropotkin
Cytat:
Wielkie dzieło,a autor wyrywa sie spod standardowej konwencji opisu rewolucyjnych wydarzeń.
Nominowa do Nagrody NIKE 2003
“Ocet i łzy”, autor: Monika Milewska
Cytat:
"Ocet i łzy" mówi o "upamiętnianiu i zacieraniu śladów, o rozpamiętywaniu i wysiłkach czynionych, aby zapomnieć" - pisze autorka. Łzy symbolizują tu pamięć wielkiej machiny gwałtu, ocet zaś (to nim myto zakrwawione gilotyny) oznacza próbę łatwej ucieczki od niewygodnej przeszłości.



« Kogo śmierć nie sięgnie », autor : Hilary Mantel
Cytat:
Pasjonująca powieść historyczna i dowód niezwykłej siły wyobraźni – opowiada o losach trzech młodych mężczyzn żyjących w Paryżu roku 1789, w przeddzień wybuchu Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Georges-Jacques Danton: żarliwy, tryskający energią i zadłużony po uszy… Maximilien Robespierre: niepozorny, pracowity i obawiający się przemocy… Camille Desmoulins: wspaniały mówca, przystojniak pełen uroku, a zarazem człowiek zmienny i niegodny zaufania… Po tym jak zaznają oni uzależniającej rozkoszy władzy, Rewolucja pokaże swoją ciemną stronę, a wywołany tym koszmar dotknie całą ich trójkę.




Danton - Egzekucja Dantona
https://youtu.be/qntOVgwb8W8
Sprawa Dantona, reż. Jan Klata
https://youtu.be/vAbxYcCQVwY
Secrets d histoire Danton aux armes citoyens
https://youtu.be/Lo7a6PmjoGA

**
Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów znalezionych w Internecie i prasie oraz ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #649  
Nieprzeczytane 29-10-2017, 15:15
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

77 lat temu, 26 pazdziernika 1940 roku w Paryzu, zmarła Olga Helena Karolina Boznańska, jedna z najbardziej cenionych polskich malarek, wybitna artystka okresu Młodej Polski.Jej twórczość zaliczana jest do nurtu postimpresjonizmu. Przez krytyków uznawana jest za największą polską malarkę i jedną z najlepszych w Europie. Działająca w Monachium i Paryżu. Malowała głównie portrety, studia figuralne, kwiaty, pejzaże i wnętrza. Indywidualny styl malarski Olgi Boznańskiej był wynikiem swobodnej interpretacji zasad impresjonizmu, z którego przejęła rozjaśnioną gamę barwną, miękki, roztopiony w szaro mglistej atmosferze rysunek i fakturę obrazu, zachowując koloryt lokalny.
Nazywano ją malarką ludzkich dusz


(Autoportret – rok 1895)

Olga Helena Karolina Boznańska urodziła się w Krakowie. Była pierwszym dzieckiem Adama Nowina-Boznańskiego, inżyniera kolejowego, i francuskiej rysowniczki Eugenii Mondant. Olga uczyła się rysunku i od najmłodszych lat było jasne, że Olga ma niezwykły talent.
Brała lekcje u najbardziej znanych krakowskich artystów, uczęszczała na Wyższe Kursy dla Kobiet Adriana Baranieckiego. Szybko przerosła swoich mistrzów. Nie mogła podjąć studiów w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie, ponieważ były one wtedy niedostępne dla kobiet. Aby by móc dalej rozwijać swój talent, jedynym wyjsciem byl wyjazd z Polski. Olga nie miala swobodnego wyboru, decyzje podjal ojciec, ktory ja utrzymywal. Wybór padł na Monachium – miasto, do którego z Krakowa było bliżej i wydawało się bezpieczniejsze od Paryza. W Monachium, stolicy Bawarii istniała kolonia artystów polskich, do której należał m.in. Józef Brandt – przyjaciel Boznańskiego. To on miał zaopiekować się Olgą w czasie pobytu w Niemczech. Olga w Monachium zaczęła naukę u cenionego pedagoga – Carla Kricheldrofa. Później, przez miesięcy, jej nauczycielem byl sam Willhelm Dürr.
Mimo, ze w Monachium, tak jak w Krakowie, Akademia Sztuk Pięknych była zamknięta dla kobiet, okres monachijski był szczególnie ważny dla twórczości Boznańskiej. Czuła się bardzo szczęśliwa i twierdziła, że malować nauczyła się właśnie w Monachium.
W Monachium była lubianą osobą, nie tylko w kręgach polskiego środowiska artystycznego. Miala wielu znajomych, ktorzy nazywali ją zdrobniale – „kleines Böschen”.
W 1896 zrezygnowała z nauczycieli i wynajęła własną pracownię. Zaczęła wystawiać swoje prace w Monachium, Warszawie, Berlinie, Wiedniu. Dwa lata później pojawiły się pierwsze sukcesy. Powstały takie ważne obrazy jak: "Imieniny babuni".
http://lubicki.blogspot.com.es/2016/...ny-babuni.html



Oraz jedno z jej najbardziej znanych dzieł czyli "Dziewczynka z chryzantemami".
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dziewc..._chryzantemami



Jednak prawdziwą sławę i laury przyniósł Boznańskiej "Portret Pawła Nauena", zaprzyjaźnionego z artystką, znanego wówczas malarza i idola tamtejszej młodzieży Pawła Nauena, za ktory to w roku 1896 otrzymała z rąk arcyksięcia Karola Ludwika w Wiedniu złoty medal.
http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=XX332



Historia znajomosci z Nauenem owiana jest wieloma legendami. Wielka miłośc, o ktorej wszyscy w Monachium wiedzieli, podobno mieli się pobrać, a suknia ślubna już była gotowa. Ale Nauen nagle umarł. Od tego czasu Boznańska nosiła już tylko stare suknie, chociaż wcześniej bardzo lubiła się stroić.
W rzeczywistosci sprawa wygladala inaczej. Olga w Monachium była uważana za flirciarę i kiedy malowała portret Naunena, była już zaręczona z Józefem Czajkowskim, więc nawet jeśli żywiła do Neuena jakieś uczucie, to chyba nie równie mocne, co do Czajkowskiego.No i Paul Neuen nie umarł pogrążając Olgę w smutku i w czarnych sukniach na wieki, tylko ożenił się i wyemigrował do Stanów Zjednoczonych.



Olga szybko zrozumiała, że chociaż tak dobrze czuła się w Monachium, to tylko Paryż pozwoli jej w pełni rozwinąć się twórczo.
W 1898 przeprowadziła się do Paryża. W tym też roku została członkiem Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka”. W 1900 na wystawie w New Gallery w Londynie dostała złoty medal. Na Wystawie Światowej w Paryżu otrzymała wyróżnienie. Nie miała tylko sukcesów w życiu osobistym. W tym roku nastąpiło zerwanie długoletniego narzeczeństwa z malarzem Józefem Czajkowskim. W 1901 po raz pierwszy wystawiała w Pittsburghu. Rząd francuski kupił "Bretonkę" i "Portret panny Dygat" do państwowych zbiorów sztuki.


(Bretonka – rok 1890)

Została członkiem Société Nationale des Beaux Arts. Uczyła w Académie de la Grande Chaumière.
Wydarzeniem, które wstrząsnęło jej życiem, była śmierć ojca w 1906 roku. Rok później Carnegie Institute w Pittsburghu przyznał jej srebrny medal. W 1912 na wystawie w Pittsburghu, wraz z Claude’em Monetem i Augustem Renoirem, reprezentowała Francję. W Amsterdamie na międzynarodowej wystawie zdobyła srebrny medal. I chociaż jako artystka osiągała coraz większe sukcesy, to nie był to dla niej szczęśliwy czas. Była bardzo przygnębiona. Pierwszą wojnę światową spędziła w Paryżu jako „uprzywilejowana rezydentka”. Tworzyła w swojej pracowni, gdzie całymi dniami przyjmowała gości. Przyjaciele pomagali jej sprzedawać obrazy.
W 1914 warszawska Szkoła Sztuk Pięknych zaproponowała jej stanowisko profesora. W 1923 ponownie reprezentowała szkołę francuską w Pittsburghu wśród takich artystów jak Pierre Bonnard, Maurice Denis.
Po wojnie znowu zaczęła wystawiać swoje prace. Jednak już pod koniec lat 20. wspominała w listach o pewnych problemach natury finansowej.Coraz bardziej zamykała się w swoim świecie. Już tylko malowanie dawało jej szczęście.
Jej sława powoli malała. Miała coraz mniej zamówień na portrety, głównym jej źródłem utrzymania stał się czynsz z krakowskiej kamienicy.
Krytyka zarzucała, że obrazy Boznańskiej są smutne. Na co artystka odpowiadała: „Cóż ja zrobię, że smutne? Nie mogę być inną, niż jestem, jak podkład smutny, to wszystko, co na nim wyrośnie, smutnym musi być…

W 1932 po raz ostatni przyjechała do Krakowa. W 1937 na Wystawie Światowej w Paryżu otrzymała Grand Prix. Na weneckim Biennale w 1938 sprzedała pięć obrazów, w tym "Portret panny Dygatowej", który zakupił król włoski. Był to jej ostatni sukces.


(Portret panny Dygat – 1903)

Jednak życie coraz bardziej jej dokuczało. Miała nie tylko problemy finansowe, ale też zdrowotne. Cierpiała na sklerozę i egzemę twarzy. Dręczyła ją też bezsenność. Do późna w nocy przesiadywała przy zapalonej lampce i wspominała Kraków. Nie chciała jednak wracać.
Cytat:
Na początku lat trzydziestych o swoim niełatwym położeniu informowała znajomych, winiąc kryzys na świecie. W rzeczywistości dużą część winy za brak funduszy ponosiła sama Boznańska. Nie trwoniła zazwyczaj pieniędzy na rozrywki, jednak bardzo często pożyczała duże sumy znajomym, którzy nie myśleli o oddaniu długu. Dodatkowo budżet artystki obciążała jej krakowska pracownia przy ul. Wolskiej. Aby Boznańska miała pieniądze na zapłacenie podatku nałożonego przez miasto Kraków, przyjaciele malarki pomogli jej sprzedać krakowskiemu muzeum „Portret Henryka Sienkiewicza”. To jednak rozwiązało problemy finansowe na krótko. W efekcie w 1933 roku malarka pisała rozpaczliwie do Edwarda Chmielarczyka, dawnego znajomego jej ojca:
Nie zarabiam ani centa od roku, a nie mam żadnych złożonych pieniędzy. Proszę mi przysłać jeszcze tysiąc na życie. Jestem zdesperowana. Bardzo usilnie proszę przysłać. Czas się wybierać na tamten świat.
W 1934 roku powstał w Polsce komitet opieki nad Boznańską. W Paryżu pomagał jej także Jan Szymański, radca ambasady polskiej.
Agata Łysakowska, źródło: Histmag.org
Olga Boznańska zmarła samotnie w szpitalu Sióstr Miłosierdzia, 26 października 1940 roku w swoim ukochanym Paryżu.
W w lutym 1945 roku Biblioteka Polska w Paryżu zorganizowała pokaz jej osiemnastu obrazów zgromadzony w kolekcjach prywatnych. Rok później odbyła się wystawa dzieł malarki w krakowskim Pałacu Sztuki.
Zachwycił się nią cały świat. Dziś jej obrazy można oglądać zarówno w Muzeum Narodowym w Poznaniu, jak i w paryskim Musѐe d’Orsay. Malowała dla samej rozkoszy, jaką jej ta praca dawała.
Cytat:
Na wyrażony żal, że tektura, materiał przez nią używany nie daje dostatecznej gwarancji trwałości obrazu, odpowiedziała: „Nie chcę, by moje obrazy mnie przeżyły, nie po to maluję”.
A jednak te obrazy przetrwały dłużej, niż się spodziewała – tak samo, jak pamięć o niej.
Zrodla:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Olga_Bozna%C5%84ska
Histmag.org
Sonik L., Wielcy Malarze. Ich życie, inspiracje i dzieło. Olga Boznańska, nr 15, 1998


Olga Boznańska
https://youtu.be/h__GTsBOUbE

Olga Boznańska cz 2
https://youtu.be/00_6y7xNd-8
Olga Boznańska cz 3
https://youtu.be/4kXnA7t5LWw
Olga Boznańska cz 4
https://youtu.be/ZWQQrTw0u9k
Olga Boznańska. Niewidzialne oblicza
https://youtu.be/y4oF3LnSAYo

Cytat:
Muzeum Narodowe w Krakowie
Wystawa "Olga Boznańska" prezentuje najlepsze prace artystki, które przyniosły jej światową sławę i uznanie w historii sztuki - zarówno te najczęściej reprodukowane i eksponowane, jak i te, które nigdy dotąd nie były w Polsce pokazywane. Oprócz dzieł Boznańskiej, na wystawie można zobaczyć prace europejskich artystów współczesnych malarce oraz tych, którzy ją inspirowali, m. in. Diego Velázqueza i Édouarda Maneta, a także prace polskich artystów związanych z Paryżem i Krakowem.

**
Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów znalezionych w Internecie i prasie oraz ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #650  
Nieprzeczytane 29-10-2017, 19:55
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Największa egzekucja w KL Auschwitz.


(Brama wjazdowaz do KL Auschwitz-Birkenau)

75 lat temu w dniu 28 października 1942 r. pod Ścianą Straceń” na dziedzińcu bloku nr 11 rozstrzelano około 280 Polaków więzionych w KL Auschwitz. Była to największa egzekucja w historii tego obozu, która miała charakter odwetu na więźniach za sabotaż i akcje partyzanckie prowadzone na terenie Lubelszczyzny, a ofiarami jej byli głównie więźniowie przywiezieni z więzień w Lublinie oraz Radomiu w 1941 r. i 1942 r.
Rotmistrz Witold Pilecki, twórca wojskowej konspiracji w KL Auschwitz, w swoim powojennym raporcie z 1945 r. napisał:
„Dnia 28 października 1942 r. rano na apelu, w różnych blokach pisarze (Schreiber) zaczęli wywoływać numery więźniów mówiąc, że wywołani mają pójść do "Erkennungsdienst" (pracownia fotograficzna) dla sprawdzenia fotografii. Wywołano razem dwustu czterdziestu kilku więźniów - wyłącznie Polaków - jak później stwierdziliśmy - przeważnie Lubliniaków, z dodaniem około czwartej części Polaków, którzy z lubelskimi transportami nic nie mieli wspólnego, zaprowadzili na razie na blok 3-ci, co nam już wydało się być podejrzanym, dlaczego nie od razu na blok 26-ty, gdzie mieścił się "Erkennungsdienst" – niby powód wywołania.
Nas zawołał dzwon do "Arbeitskommando", a potem normalnie wyszliśmy za obóz, dążąc każde komando w swym kierunku do pracy. W pracy na wszystkich komandach wrzało wśród kolegów - nie wiedzieliśmy na razie czy im coś grozi. Później rozeszła się skądś wieść, że mają być rozstrzelani. Dwustu czterdziestu chłopców - przeważnie zdecydowanych Lubliniaków, do których dodano chaotycznie - widocznie wybierając (…) numery tych, co ruchliwością, swoją i energią rzucali się w oczy. Czym się właściwie kierowano, nie dowiedzieliśmy się nigdy (…). Nazywało się to jednak "pacyfikacją Lubelszczyzny", która takim echem odbiła się w obozie. (…) Tak wielkiej ilości więźniów naraz nigdy dotychczas nie rozstrzelali. (…)



Koledzy zamordowani 28 października 1942 r. wiedzieli o tym, co ich czeka. Na bloku 3 powiedziano im, że będą rozstrzelani; rzucali kartki kolegom, co mieli jeszcze żyć z prośbą o przekazanie rodzinom. Postanowili umrzeć "na wesoło", żeby wieczorem o nich dobrze mówiono. Niech mi kto powie, że my, Polacy, tego nie potrafimy... Ci, co widzieli ten obrazek, mówili, że nigdy go nie zapomną. Od bloku 3, pomiędzy 14 i 15, pomiędzy kuchnią a blokami 16, 17 i 18, i dalej prosto między blokami szpitala, szli kolumną w piątkach, głowy spokojnie nieśli wysoko, miejscami - uśmiechnięte twarze. Szli bez eskorty. Za nimi Gerhard Palitzsch z karabinkiem na pasie i Bruno Brodniewicz; obaj, paląc papierosy, rozmawiali o sprawach obojętnych. Wystarczyło, by ostatnia piątka zrobiła w tył zwrot, a tych dwóch oprawców przestałoby istnieć.
Czemuż szli więc? Lękali się o siebie? Czegóż mieli się lękać w takiej chwili, gdy i tak szli na śmierć? Wyglądało to już na psychozę. Lecz oni szli, bo mieli w tym swoje racje. Zapowiadane przez władze, potwierdzane przez kolegów przyjeżdżających z wolności, wieści o tym, że za wybryk aresztowanego odpowiadała cała rodzina robiły swoje. Wiadomym było, że Niemcy w stosowaniu represji są bezwzględni i uśmiercają rodziny, wykazując w takich wypadkach bestialstwo, na jakie ich tylko stać. Jak wygląda bestialstwo? - któż od nas lepiej wiedział.
Wiecej o tej tragedii:
http://dzieje.pl/wideo/rocznica-wyzw...kl-auschwitz-0

W chwili obecnej Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu ukończyło pracę nad trzytomową Księgą Pamięci Polaków deportowanych do KL Auschwitz z terenów byłego dystryktu lubelskiego. Dla byłych więźniów i ich rodzin jest ona dowodem na to, iż nie zapomniano o tragicznych losach Polaków w obozie koncentracyjnym Auschwitz, natomiast dla historyków i badaczy okresu II wojny światowej stanowi bezcenny materiał źródłowy, który powstał dzięki niezwykle żmudnej pracy wielu ludzi.

http://www.dws-xip.pl/reich/zaglada/oboz13.html

PS. Slyszalam wiele na temat egzekucji pod Sciana Smierci. Jednak jedna opowiesc na zawsze zostanie w mojej pamieci. W jedna styczniowa corocznie obchodzona rocznice Wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau, w momencie skladania tradycyjnego wieca stalam z grupa bylych wiezniow pod sciana smierci. Moj sasiad, starszy pan opowiadal mi historie jego kolegi, ktoremu cudem udalo sie uniknac rozwalenia. Nieszczesnik, rozebrany do naga stal pod sciana i oczekiwal kulki w glowe. Byl potworny mroz, nieszczesnik kiwal sie na palcach u nog, bo ziemia byla jak sopel lodu. Nagle uszlyszal : “kto jest z Janowca?”. Nieszczesnik byl z Janowca, ale sie bal, ze go szybciej zabija. Milczal. Mial jeszcze nadzieje, ze stanie sie cud i uniknie egzekucji. Nastepne zawolanie: kto jest z Janowca? Mezczyzna cichym glosem odpowiedzial: ja. jestem z Janowca. Dostalo mu sie od Niemca, ktory go zbesztal, dlaczego od razy nie odpowiedzial. …”balem sie”!
Niemiec wyprowadzil skazanego spod sciany smierci i odprowadzono go do jego baraku. Za pare dni Niemiec przyszedl do baraku. Kiedy przechodzil kolo cudem uratowanego Polaka – ten go zapytal: dlaczego mnie pytales o Janowiec? Odpowiedz byla: bo tam mieszkala moja narzeczona.
Wyobrazacie sobie moja reakcje…nie wytrzymalam…nie potrafilam powstrzymac lez.
Chwile tej slabosci wykorzystal pozniej dziennikarz w TV, podkladajac mi mikrofon zapytal, czy stracilam kogos po dsciana smierci I stad moja reakcja. Odpowiedzialam mu historie, ktora pare minut temu uslyszalam. Poszla na antene…z ostatnimi slowami, ktore udalo mi sie powiedziec: NIGDY WIECEJ !
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #651  
Nieprzeczytane 30-10-2017, 00:59
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

131 lat temu, 28 października 1886 prezydent Stanów Zjednoczonych Grover Cleveland odsłonił Statuę Wolności w Nowym Jorku.
Kiedyś była najwyższą budowlą w Stanach, miała złotobrązowy kolor i służyła za latarnię morską. Dziś prawie w całości pokryta jest zielonym nalotem patyny, a najwyższy nowojorski wieżowiec „prześcignął” ją o 480 metrów. Mimo, ze Ameryka zmienia się z każdym rokiem, Statua Wolności - jej nieoficjalny symbol - pozostaje taka sama mimo upływu lat, górując z Libery Island nad Nowym Jorkiem. Statua Wolności kończy w tym roku 131 lat.



Był to dar rządu francuskiego dla USA w stulecie uchwalenia Deklaracji Niepodległości. Statua powstała we Francji i została przekazana w 1884 roku ambasadorowi amerykańskiemu w Paryżu. Potem rozebrano ją na części i wysłano statkiem do Nowego Jorku.

Dar Francuzów przedstawia postać kobiecą trzymającą w prawej dłoni pochodnię, a w lewej tablicę, na której umieszczono datę uzyskania niepodległości przez Stany Zjednoczone - 4 lipca 1776. U jej stóp leżą zerwane łańcuchy, a korona z siedmiu promieni na skroniach oznacza wolność rozprzestrzeniającą się na 7 kontynentów.
Monumentalny posąg, utrzymany w stylu neoklasycystycznym, stoi na Wyspie Wolności w Nowym Jorku u ujścia rzeki Hudson.



Statuę Wolności wyrzeźbił Francuz Frederic Auguste Bartholdi, natomiast od strony technicznej zaprojektował ją Gustave Eiffel (tuż po odsłonięciu Statuy na Wyspie Wolności w 1886 roku rozpoczął budowę Wieży). Pomysłodawcą całego przedsięwzięcia był francuski prawnik Edouard de Laboulaye i to właśnie on nazywany jest ojcem Statuy.
Na zdjęciu strona tytułowa nowojorskiej gazety z 1885 roku. Przedstawia Statuę Wolności w Paryżu oraz Bartholdiego.



Prawdziwa twarz Statuy Wolności należy prawdopodobnie do matki Bartholdiego, Charlotte. Korpus odwzorowuje ciało Isabelli Eugene Boyer, z którą rzeźbiarz romansował w Paryżu. Inspiracją natomiast była uosabiająca wolność postać kobiety z obrazu Eugene’a Delacroixa pt. „Wolność wiodąca lud na barykady”. Za sprawą Statuy Wolności obraz jest jednym z bardziej znanych w kulturze masowej dzieł Delacroix.Niektórzy twierdzą, że Statua Wolności przedstawia rzymską boginię wolności Libertas.



Historia obrazu Delacroix: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wolno%...ud_na_barykady

Pełna nazwa Statuy brzmi „Wolność Opromieniająca Świat”. Ową wolność symbolizują zerwane kajdany u stóp, płomień pochodni (symbol nieśmiertelności i zwycięstwa), aureola i tabliczka z wyrytą po wewnętrznej stronie datą uzyskania niepodległości przez USA. Posąg stoi na Wyspie Wolności przemianowanej w ten sposób w 1956 roku. Wcześniej nazywano ją Bedloe’s Island

Ze Statuą Wolności wiąże się bogata symbolika. Trzymana przez nią pochodnia nawiązuje do postępu, a tablica to amerykańskie prawo. Nie każdy zauważa natomiast pęknięty łańcuch u nogi kobiety (z dołu niewidoczny), który miał wzmocnić przesłanie o wolności. Autor musiał jednak nieco przykryć go szatą, bo mógłby budzić duże kontrowersje. Figura powstała bowiem w okresie nasilonej segregacji rasowej, kiedy niewolnictwo nadal było jeszcze trudnym tematem i kajdany kojarzyły się z powszechną w USA segregacją rasową.



W tym czasie do USA masowo przybywali imigranci, dla których przede wszystkim Statua Wolności była symbolem „kraju otwartego” (posąg stoi twarzą do statków wpływających do portu i wita je w triumfalnym geście).

Według najpopularniejszej teorii wyjaśniającej symbolikę korony Statuy Wolności 7 kolców to 7 promieni słonecznych, z których każdy oznacza jeden kontynent i ocean. Zgodnie z nazwą wolność ma promieniować na cały świat. Z tą hipotezą nie zgadza się część ekspertów, zdaniem których głowę Statuy spowija boska aureola.

Statuę Wolności wykonano z żelaza i miedzi. Gdy drugi z tych metali zaczął się utleniać pod wpływem wilgotnego powietrza, posąg zaczął pokrywać się patyną i zmieniać barwę ze złotobrązowej na zieloną. W latach 80. płomień pochodni zastąpiono nowym, powlekanym miedzią i 24-karatowym złotem.
Na zdjęciu miedziany odlew stopy w sandale (rozmiar 879 wg miary brytyjskiej) w oryginalnym kolorze i rozmiarze.



Jesienią 1886 roku, gdy prezydent USA Grover Cleveland odsłonił Statuę Wolności na Bedloe’s Island, była ona najwyższą budowlą w Nowym Jorku. Mierzy 46 metrów (bez cokołu), co odpowiada wysokości 22. piętra.

350 elementów - dokładnie w tylu kawałkach, zapakowanych w ponad 200 drewnianych skrzyń, przywieziono Statuę Wolności do Stanów Zjednoczonych z Francji. Statek o nazwie „Isere” triumfalnie przybił do nowojorskiego portu 17 czerwca 1885 roku (wcześniej o mały włos nie zatonął na wzburzonym morzu). Jej ponowne złożenie zajęło cztery miesiące, a zaczęto od pochodni.



Przez 16 lat od przeprowadzki do Nowego Jorku Statua Wolności służyła jako latarnia morska. Emitowane przez pochodnię światło sięgało maksymalnie 24 mil. W 1944 roku z korony Statuy Amerykanie nadali dla Europy specjalny sygnał: „kropka – kropka – kropka – pauza”, oznaczający w alfabecie Morse’a literę „v” jak victory – zwycięstwo.



W koronie Statuy Wolności wmontowano 25 okienek, z których widać Brooklyn. Wnętrze jest ciasne i dosyć niskie. Na górę prowadzą 354 schodki, które co roku pokonują 4 miliony zwiedzających

W roku 2010 amerykańska poczta postanowiła uczcić Statuę Wolności specjalnym znaczkiem. Graficy popełnili jednak błąd - zamiast prawdziwej statuy z Liberty Island w Nowym Jorku, na znaczku pojawiła się jej kopia z Las Vegas.



Przyjmuje się, że Statua Wolności i Liberty Island - wyspa, na której się znajduje - to część Nowego Jorku. Z geograficznego punktu widzenia jednak obie znajdują się w New Jersey, stanie, za którym nowojorczycy raczej nie przepadają. Zresztą z wzajemnością.

W 1982 roku zabrano się za remont wiekowej już statuy. Była to okazja, by bliżej przyjrzeć się budowli… i zauważyć kilka ciekawostek. Mianowicie prawe ramię postaci zostało źle zamontowane. Przekrzywiona została też głowa - o ponad pół metra w stosunku do zamierzeń. Błędy były na tyle poważne, że zagrażały integralności konstrukcji.

W 1984 roku, dokładnie w setną rocznicę powstania, Statua Wolności została uznana przez UNESCO za pomnik światowego dziedzictwa kultury. Od 1924 roku jest także narodowym pomnikiem USA, zarządzanym przez National Park Service.

Historia Statuy Wolności 2014
https://youtu.be/FPAuQwQeQWE

STATUA WOLNOŚCI- CIEKAWOSTKI
https://youtu.be/ZQbpyZcNNSw
Tak Masoni i Iluminaci Postawili Statuę Wolności Symbol Lucyfera-Film Dokumentalny Lektor
https://youtu.be/93XQE6oN4-A

**
Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów znalezionych w Internecie i prasie oraz ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #652  
Nieprzeczytane 30-10-2017, 19:27
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

75 lat temu, 29 pazdziernika 1942 w getcie warszawskim, zginął w wyniku egzekucji przeprowadzonej przez Żydowską Organizację Bojową - Jakub Lejkin – polski adwokat żydowskiego pochodzenia, zastępca komendanta podporządkowanej Niemcom i współpracującej z nimi policji żydowskiej w getcie warszawskim, p.o. komendanta od maja do lipca 1942 (po czasowym aresztowaniu przez Niemców nadkomisarza Józefa Szeryńskiego). Znany ze szczególnej brutalności podczas deportacji Żydów.


(Jakub Lejkin składający meldunek komendantowi Szeryńskiemu, maj 1942)

Przedwojenny adwokat. Uczęszczał do polskiego gimnazjum. Ojciec jego był bogatym kupcem (galanteria skórzana). Skończył polską szkołę wojskową w Jarocinie z odznaczeniem. W getcie warszawskim, podobnie jak wielu adwokatów został przez Judenrat zatrudniony w policji. Na 2000 policjantów w getcie 200 było adwokatami. Był wyjątkowo brutalny jako policjant. W czasie akcji dokładnie i energicznie wypełniał rozkazy gestapowców, z zapałem wyciągając swoich współbraci z mieszkań i kryjówek. Robił to na oczach obserwujących i fotografujących wszystko Niemców.



Lejkin pełnił czołową rolę w deportacjach tamtejszych Żydów do obozów zagłady i znany był z szczególnej brutalności.



29 października 1942 o godzinie 18:10 padł ofiarą zamachu ze strony Żydowskiej Organizacji Bojowej. Został zastrzelony przez Eliasza Różańskiego na ulicy Gęsiej w drodze powrotnej z komendy do domu – trasa ta wyśledzona została wcześniej przez Emilię Landau i Israela Gutmana. Była to pierwsza egzekucja przeprowadzona przez ŻOB.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #653  
Nieprzeczytane 30-10-2017, 22:24
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

"Gdyby nie sztuka, zwariowałabym" – mawiała Niki de Saint Phalle.

87 lat temu, 29 października 1930 roku w Neuilly-sur-Seine we Francji, urodzila sie Niki de Saint Phalle właśc. Catherine Marie-Agnès Fal de Saint Phalle, francuska rzeźbiarka i malarka.



Jej kariera rozpoczęła się już w bardzo młodym wieku. Zachwycajacej urody Niki de Saint Phalle jeszcze jako nastolatka pozuje dla takich pism jak „Life” czy „Vogue”. Zdobywala serca mężczyzn, a pierwszy ślub wziela w wieku zaledwie 19 lat. Jej miłością byl amerykański pisarz, Harry Mathews z którym miała dwójkę dzieci. Kiedy jej miłość do pisarza wygasła, Niki de Saint Phalle przeżyła załamanie nerwowe i zaczęła malować. Rozwiedli się po 12 latach.
Po rozwodzie Niki de Saint Phalle związała się ze szwajcarskim rzeźbiarzem Jeanem Tinguelym. Z Jeanem « "jeteśmy Bonnie i Clyde świata sztuki " – czesto żartowala.


(Niki i Jean Tinguely)

Wspólnie z nim projektowała i wykonywała duże oraz piękne rzeźby, w tym gigantyczne, umieszczane w plenerze rzeźby,które przyniosły jej światową sławę.
Najwięcej rumoru zrobila rzezba « Nana « – olbrzymka, zademonstrowana w 1966 r. w sztokholmskim Moderna Museet z okazji pierwszej w historii wystawy na temat erotyzmu, wstrząsającej zresztą ówczesną Europą. Nana ma 28 metrów długości, 9 metrów szerokości i 6 metrów wysokości. Leży na plecach, z wyzywająco rozkraczonymi nogami, zapraszając gości do zwiedzania swojego wnętrza. Oczywiście, przez krocze. A wejść warto, bo w środku jest kino, bar, akwarium, a nawet ławeczka dla zakochanych. Oraz wyjście na werandę, prowadzące przez pępek.



Ale "Nan" jest więcej. Są wielkie, pulchne, kolorowe. Mają wielkie brzuchy i wielkie piersi, wyraźnie podkreślone usta.





To nowe symbole kobiecości. Pierwsze z nich powstają z wełny, drutu i papieru mâché. Wkrótce jednak Niki przerzuca się na poliester, bo daje lepsze efekty i jest lekki, dzięki czemu Nany mogą opuścić pracownię i – zwiewne i radosne – zagościć w miejskiej przestrzeni.


(W ogrodzie Fundacji Gianada, Martigny, Szwajcaria, rok 2015)

Jest tylko jeden problem. Poliester jest silnie trujący, artystka nabawia się chronicznej astmy. Jeździ po lekarzach i uzdrowiskach, w końcu skazuje się na życie z aparatem tlenowym.


(Paryz – wystawa w Grand Palais)

Zmarla majac 71 lat i zostawila za sobą szereg znanych dzieł, a pośród nich m.in. Fontannę Strawinskiego przed paryskim Centrum Pompidou,


(Place Igor-Stravinsky w Paryżu, widok od strony Centrum Pompidou: w tle kościół św. Mederyka, na pierwszym planie Fontanna Strawinskiego.)

słynne Nany na placu w Hanowerze . Kiedy po raz pierwszy zainstalowano w Hannowerze “Die Nanas” w 1974, miasto otrzymalo nieomal 20’000 listow z zazaleniami.



oraz Ogród Tarota w Toskanii.



Jeśli chcecie zobaczyć jej prace, zerknijcie niżej.

Niki De Saint Phalle, wersja w j.polskim
https://youtu.be/H5dRJJA0Mw8
Niki de Saint Phalle - Oeuvres en mouvement - la Fontaine Stravinsky
https://youtu.be/fDsvjwYuPaU
Niki de Saint Phalle : the Tarot Garden
https://youtu.be/fLcmyExFqdM
Nikis Nanas
https://youtu.be/t74QlR7X2PI
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #654  
Nieprzeczytane 31-10-2017, 21:13
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Są prawdy, które mędrzec wszystkim ludziom mówi, […] Są takie, których odkryć nie może nikomu”.

199 lat temu, 30 pazdziernika 1818 roku, w Wilnie urodzila sie Anna Józefa Maria Deybel zwana Xawerą. Jej postac jest dobrze znana badaczom i miłośnikom twórczości i życia Adama Mickiewicza. Córka nauczyciela tańca i właściciela pensjonatu w Wilnie. Po ojcu była pochodzenia niemieckiego, matka była z domu Reszke. Nieporozumienie, jakoby była Żydówką, powstało ze słów Towiańskiego o niej: "Księżniczka Izraelska". Imię Ksawera przybrała od imienia swego ojca, i to jeszcze przed wyjazdem do Paryża, gdyż już w Moskwie występowała na koncertach jako Anna Ksawera.

Niewiele jest az tak zdeformowanych zyciorysów, jak zlepiona z niepewnych
faktów, wymyslów i przeinaczen biografia Ksawery, a wlasciwie Anny z Deyblów
Mainardowej. Zadnej z kobiet z kregu Adama Mickiewicza nie stworzono tak dynamicznego,a zarazem tendencyjnego, ciemnego portretu - plotek, domyslów, oszczerstw lub celowych, wygodnych dla legendy poety przemilczen.
Tajemnicza wilnianka., .demoniczna guwernantka., .dlugoletnia kochanka
Mickiewicza i matka jego nieslubnych dzieci., “postac mroczna i zagadkowa”,
“wamp towianizmu”, .czlonkini bande infernalne., ”wcielenie szatana., “mamuna”
i wila”. Ksawera Deybel swoje Ť dlugie trwanie ť i opalizacje osobowosci zawdziecza nie prawdziwej biografii, lecz legendzie biograficznej.”
– napisala Dorota Samborska-Kukuc w “Wileńskie ślady Ksawery Deybel
http://rcin.org.pl/ibl/dlibra/docmet...om=publication



Cytat:
Najlepiej, żeby wielbiciele poety tego nie czytali. Wprawdzie tematem tego szkicu nie jest twórczość Mickiewicza, ale jednak po co sobie nerwy szarpać?
Ktoś powiedział, że pomniki są potrzebne tylko gołębiom. I tak należy spojrzeć na Mickiewicza, którego życie było czasem dalekie od wzniosłych ideałów, o których pisał. Mitologizację jego postaci zawdzięczamy jego synowi i jednocześnie biografowi – Władysławowi Mickiewiczowi i tej POTRZEBIE posiadania duchowego wodza w ciężkich czasach zaborów. Syn Władysław zadbał o to, by o ojcu mówić dobrze niszcząc dokumenty i wykreślając, co niewygodne. I dopiero Tadeusz Boy- Żeleński poczynił pierwsze próby odbrązowienia wieszcza. No i potem poleciało.
.
http://www.gdanskstrefa.com/o-mickie...-ze-slowackim/



O istnieniu Deybelówny nie wiedzielibyśmy nic, gdyby nie Tadeusz Żeleński (Boy), który ustalił, że była to najaktywniejsza działaczka paryskiego Koła Sprawy Bożej , wieloletnia pozamałżeńska miłośc Mickiewicza i wreszcie matka poczętego z nim dziecka, które przyszło na świat w r. 1847.
O jej przeszłości niewiele wiemy. To pewne, że bez wiedzy i zezwolenia rodziców wyrwała się z domu i przybyła do Paryża, przywabiona sławą poety, dla którego poznania rzuciła wszystko, co było drogim jej sercu: rodzinę, ojczyznę, byt dostatni, aby go tylko poznać i hołd mu swój wyrazić.
Panna Dybel, w roku 1841, bez żadnych poprzednich rekomendacji zapukała śmiało do mieszkania Adama Mickiewicza w Paryżu przy rue d'Amsterdam.
Nie mozna ukrywac, że stosunek ten zawisł jak czarna chmura nad cichym i spokojnym dotąd życiem rodzinnym poety. Mickiewicz lubił wszelką oryginalność i to wpłynęło może, że panna Ksawera doznała od razu gościnnego w domu jego przyjęcia. Chętnie opowiadała i jeszcze chętniej śpiewała. Okazało się bowiem, że śpiewa fantastycznie. Panna Ksawera była osobą niesłuchanie kontaktową, tak kontaktową, że wkrótce podporządkowała sobie cały dom Mickiewiczów, łącznie z dziećmi, które zaczęła wychowywać. Umiała ona zainteresować nie tylko samego poetę, ale jego żonę, przyrodnią siostrę i otoczenie całe, któremu imponowała odwaga jej i determinacja, z jaką nie wahała się przybyć do Paryża. Nadto panna Ksawera była Litwinką, a słabość poety do Litwinów znany byl powszechnie. Nie było dla niego nic nad kołduny litewskie, nad mowę.
No i na dodatek jej talent wokalny był jednym z tych wdzięków, przy pomocy których pannie Deybel udało się rozkochać w sobie muzykalnego wieszcza.



Cytat:
Z Dziennika Zofii Komierowskiej ("Bluszcz", 1888, nr 2) wiemy, że w dniu 8 lutego 1853 r. Ksawera śpiewała u Mickiewiczów piosenkę Słowiczku mój na melodię skomponowaną przez gospodarza. O identycznym jej występie w innym czasie, mianowicie w jesieni 1847 r., opowiedział także Kornel Ujejski w liście do Karolowej Młodnickiej 15 października 1885 r.
http://niniwa22.cba.pl/o_ksawerze_deybel.htm

Z pewnością popisy panny Deybel jako śpiewaczki w domu poety należały do zwyczajnego repertuaru w czasie przyjęcia gości.
Cytat:
Według relacji autora Chorału, zapamiętanej przez Marylę Wolską i ogłoszonej po latach w "Myśli Narodowej" (1930, nr 3), Ksawera "była chuda, niepokaźna, o smagłej, niby cygańskiej urodzie, ze wspaniałymi oczyma, cokolwiek mal faite, jakby lekko ułomna i tak niska, że siadając do fortepianu kładła na krześle stos nut, aby sięgnąć wygodnie klawiszy".
"Wywierała ona urok niebezpieczny swym wdziękiem, a zwłaszcza swym wzrokiem" - pisze J. Kallenbach w książce Towianizm na tle historycznym (Kraków 1926, s. 157) prawdopodobnie opierając się na notatkach Eustachego Januszkiewicza, który o Ksawerze utrwalił ciekawą charakterystykę samego Mistrza. Towiański w obawie przed "magnetyzmem" spojrzenia panny Deybel (którym "kusi, podbija") dopuścił ją pewnego razu do rozmowy z sobą z zakrytymi oczyma. Ferdynand Gut, szwagier Towiańskiego i jeden z pierwszych apostołów jego nauki, "arkuszowe listy pisywał o blasku oczu Ksawery", tak iż jego własna żona i szwagierka "po odczytaniu listów tych dostawały cielesnych boleści".
http://niniwa22.cba.pl/o_ksawerze_deybel.htm

W Polonii paryskiej czasów Wielkiej Emigracji roiło się z pewnością od plotek i prawd o konkubinacie Mickiewicza z Ksawerą.
W związku z patriotyczną kanonizacją wielkiego poety świadkowie tego związku przekazywali ową sensację już tylko wybranym reprezentantom następnego pokolenia. W intencji mickiewiczologów okresu pozytywizmu i Młodej Polski, dopuszczonych do głęboko już tajemnej wiedzy o intymnych amorach wieszcza z Ksawerą, ten istotny szczegół życia wielkiego Adama powinien być ukryty przed narodem, a nawet - zdaniem niektórych - utopiony w morzu niepamięci.
Szczególną gorliwość w zaciemnianiu wspomnień o wieloletniej pozamałżeńskiej miłości Mickiewicza i w niszczeniu dokumentów, które by wieść o tym "skandalu" utrzymującą się jeszcze mocą tradycji mogły wesprzeć dowodnie, okazały dzieci poety, mianowicie syn Władysław i córka Maria Górecka. W toku śledztwa przeprowadzonego przez Boya Żeleńskiego wyszło na jaw, że pierwszy zaprzepaścił część pamiętników Zofii Szymanowskiej, przyrodniej siostry żony wieszcza, zawierających m.in. opisanie romansu Mickiewicza z Ksawerą. Posiadaczem tego ważkiego manuskryptu był Artur Wołyński, zamieszkały we Florencji działacz polonijny. Od tegoż właśnie rodaka po długich i nieustępliwych molestacjach udało się Mickiewiczowi w lecie 1890 r. dokument ów wypożyczyć na wieczne - jak się wkrótce okazało - nieoddanie. Trzeba nadmienić, że Szymanowska przez kilka lat mieszkała u Mickiewiczów i wielu opisanych szczegółów z życia wieszcza była obserwatorką bystrą, bliską i bezustanną.
Jeszcze większą pilność w unicestwieniu pisanych pamiątek po ojcu i o ojcu, które mogłyby rzucić bodaj cień na jego świetną, sztucznie mistyfikowaną postać, okazała Górecka. To ona spaliła listy Ksawery adresowane do wieszcza, wypożyczone na jedną noc od Władysława Bełzy w Krakowie w lipcu 1890 r., łamiąc uroczyste przyrzecznie zwrotu tych dokumentów po przeczytaniu.
Ludzie ci, dorośli i przeczuleni na tle pamięci po ojcu, spalili co tylko im się udało odnaleźć i wyrwać z rąk właścicieli. Pamięć o Ksawerze Deybel prześladowała ich długo, długo po śmierci ojca. Sama Ksawera wyszła żyła jeszcze długo, na pewno do drugiej połowy lat osiemdziesiątych.

"Bestia, towianica Deybel" - pisał o niej poeta Teofil Lenartowicz, mąż siostry Celiny Mickiewiczowej. „Nu a niewielka/ Pani Dejbelka/ Ta chodzi/ i uwodzi/ Bez węża,/ Gdy Pan Bóg spuści/ Męża.” – rymował o niej, cokolwiek złośliwie, chorowity i dzięki temu odporny na kobiece wdzięki Juliusz Słowacki.

Zrodla – do niektorych warto zajrzec.
http://niniwa22.cba.pl/o_ksawerze_deybel.htm
http://niewinni-czarodzieje.pl/%E2%8...mu-mickiewicza
https://www.salon24.pl/u/coryllus/34...emony-wieszcza
http://www.edusens.pl/edusensacje/ksawera-deybel
http://www.gdanskstrefa.com/o-mickie...-ze-slowackim/
http://rcin.org.pl/ibl/dlibra/docmet...om=publication
http://ciekawostkihistoryczne.pl/201...icza-do-grobu/
**
Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów znalezionych w Internecie i prasie oraz ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #655  
Nieprzeczytane 31-10-2017, 21:26
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

107 lat temu, 30 pazdziernika 1910 roku w Heiden (Szwajcaria) zmarł Henri Dunant, szwajcarski kupiec, filantrop, założyciel Czerwonego Krzyża i Chrześcijańskiego Związku Młodzieży Męskiej (YMCA). Laureat pierwszej Pokojowej Nagrody Nobla w 1901 (wraz z Francuzem Frédéricem Passy).



Dunant urodził się w protestanckiej rodzinie kupieckiej. Od wczesnej młodości stykał się z ludzką nędzą, towarzysząc matce w odwiedzaniu najbiedniejszych mieszkańców Genewy – chorych, kalekich i umierających. Po ukończeniu gimnazjum pracował w banku, angażując się jednocześnie w różnorodną działalność społeczną, m.in. pomoc więźniom.
Jako reprezentant Związku Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej (YMCA) podróżował po Belgii, Holandii i Francji. W połowie 1859 wrócił do Europy, aby osobiście prosić cesarza Francuzów Napoleona III o wstawiennictwo w realizacji algierskich projektów.
Wstrząśnięty tym, co zobaczył 24 czerwca 1859 na pobojowisku bitwy pod Solferino, gdzie dogorywała najkrwawsza w ówczesnej Europie (obok Waterloo) – bitwa pod Solferino, stoczona między armią austriacką a sprzymierzonymi siłami francusko-włoskimi. Liczba ofiar przekraczała 40 000. Obok ciał zabitych, których nikt nie zbierał z pola walki, umierało w męczarniach tysiące rannych żołnierzy. Niewielkie i źle zorganizowane wojskowe służby medyczne były bezradne wobec ogromu nieszczęścia. Dunant, mimo braku przygotowania medycznego starał się pomóc rannym i umierającym. W pobliskim kościele w Castiglione zorganizował prymitywny szpital, opatrywał rannych, dostarczał im wodę do picia, zapisywał ostatnie życzenia umierających. Namawiał do pomocy kilka miejscowych kobiet, które – choć z oporami – dawały się przekonać, że ranni żołnierze cierpią tak samo, niezależnie od narodowości. Tu powstało hasło Tutti fratelli – wszyscy jesteśmy braćmi.


(Henri Dunant – Solferino)

Po powrocie do Genewy Dunant zainicjował powstanie organizacji narodowych, które szkoliłyby wolontariuszy na wypadek konieczności pomocy poszkodowanym podczas konfliktów. Wsparli go Gustave Moynier, gen. Guillaume Henri Dufour, dr Louis Appia i dr Théodore Maunoir, powołując wspólnie Międzynarodowy Komitet Pomocy Rannym, który później przekształcił się w Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża.




W 1887 roku Dunant osiedlił się w przytułku dla ubogich w szwajcarskim miasteczku Heiden. W 1895 odnalazł go tam dziennikarz, którego artykuły o tym, że założyciel Czerwonego Krzyża żyje w ubóstwie i zapomnieniu, poruszyły całą Europę.


(Henri Dunant – rok 1901)

Rezultatem było przyznanie przez Norweski Komitet Noblowski w 1901 pierwszej pokojowej nagrody Nobla Henry Dunantowi.



Zrodlo:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Henri_Dunant

**
Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów znalezionych w Internecie i prasie oraz ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
[/quote]
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #656  
Nieprzeczytane 01-11-2017, 11:57
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

145 lat temu ,30 pazdziernika 1872 roku w Laskach, zmarl Bogusław Władysław Herse – polski przedsiębiorca, wielki społecznik, łożący znaczne kwoty na cele społeczne i dobroczynne. Z zamiłowania taternik, pod koniec XIX wieku był uznawany za jednego z najaktywniejszych wspinaczy.
Po śmierci wuja Adama Hersego stanął na czele magazynu mody “Herse” , zalozonego przez przodkow rodziny.

Rodzina Hersow pochodzila z Francji. Przybyli do Warszawy w pierwszej połowie XIX wieku z Poznańskiego.

Dom Hersego założyło trzech braci w 1868 r.: Adam (1850-1915), Bogusław (1839-80) i Ferdynand (1845-1905). Zaczynał przy ul. Senatorskiej 10 pod nazwą Handel Koronek i Towarów Białych oraz Magazyn Mód Bogusław Herse.



Później stał przy Marszałkowskiej 150, róg Erywańskiej (obecnie Kredytowa). Czteropiętrowy budynek w stylu secesyjnym powstał w 1899 r. Miał cztery wieżyczki, windy, własną elektrownię i wówczas luksus - centralne ogrzewanie. Zaprojektował go Józef Huss, znany chociażby z Kamienicy pod Gryfami na warszawskim pl. Trzech Krzyży.


(Siedziba Domu Mody Bogusława Hersego przy ul. Marszałkowskiej 150)


(Adam Szczepan Herse wraz z bratankiem Bogusławem Władysławem Herse)

"Na czterech piętrach gmachu przy Marszałkowskiej mieściło się wszystko, czego elegantka i dżentelmen potrzebują, żeby ubrać się modnie. Suknie skromne codzienne, kostiumy spacerowe, podróżne, sportowe, strojne suknie wizytowe, obiadowe, balowe i toalety dworskie. Bluzki: batystowe, muślinowe, wełniane, jedwabne, koronkowe, włóczkowe. Futra, futrzane kołnierze, mufki. Tkaniny od metra – wełniane, jedwabne, lniane. Negliże: halki miękkie, spódniczki batystowe, trykoty, garnitury bielizny wykwintnej, gorsety. Dla panów: garnitury, fraki, płaszcze, kamizele, koszule, kaszkiety, marynarki, krawaty: angielskie do prania, jedwabne do wiązania, aksamitne kolorowe. Kołnierzyki haftowane, gładkie, z falbankami. Żaboty. Ubranka dla dzieci. Boa z piór. Firanki. Bielizna pościelowa. Dywany orientalne. Galanteryja: parasolki, mitenki, woalki gazowe i 'tulle russe', torebki z łuski, jedwabne, wachlarze koronkowe i z piór".
Zrodlo: http://culture.pl/pl/tworca/dom-mody-herse

Dom mody Herse stał się niezwykle istotnym miejscem na mapie Warszawy, niemalże instytucja.



Cytat:
"To więcej niż znana firma warszawska, to specyficznie warszawska instytucja. Równocześnie salon mód wysokiej klasy, to co się w Paryżu nazywa haute couture, i wielki magazyn, niepodobny jednak ani do wielkich magazynów paryskich "Galeries Lafayette", "Au Printemps" czy nawet "Trois Quartiers" - ani do berlińskiego Wertheima ani do londyńskiego Harrodsa."



Do wnętrza sklepu wpuszczał klientki portier, zaś kolejne piętra zorganizowane zostały tematycznie: na parterze kupic mozna było akcesoria, koronki i wstążki, ale to pierwsze pietro było najważniejsza częścią budynku: tutaj można było zamówić między innymi suknie szyte podług francuskich wzorów. Kobiety wybierać mogły wśród szerokiego asortymentu materiałów, następnie udawały się do przymierzalni, w których zdejmowano z nich miarę lub dopasowywano niemalże gotowe do uzytku ubrania. U Hersego kupić można również było futra i bieliznę, z czasem dodano także ekskluzywny dział dziecięcy. Kolejne piętra budynku przeznaczone były na pracownie krawieckie, które realizowały zamówienia. Herse wychodził naprzeciw wygodzie klientek i prowadził także sprzedaż wysyłkową.
W 1929 dom mody Herse uhonorowany został Wielkim Medalem Złotym na Powszechnej Wystawie Krajowej.
Sławne stały się równiez ogranizowane przez Herse pokazy mody. Jednym z najbardziej popularnych produktów oferowanych przez Herse były słynne francuskie rękawiczki marki Jouvin, które o zawrót głowy przprawiały warszawskie strojnisie, albowiem wieść niosła, że są w stanie poprawić kształt dłoni.

“Herse” to nie tylko moda, ale kawał bogatej historii naszego kraju, jego elit oraz artystów - legenda międzywojenna.


(zdjęcie z katalogu firmy z 1899 r.)

Cytat:
Imponował także wnętrzami. Jak we wspomnieniowej „Sadze ulrichowsko-machlejdowskiej” pisała o nim Krystyna Machlejd, prababka Górskiego: „wewnętrze wspaniałe, szerokie schody, gdzie balustrada była z seledynowych majolikowych filarków, a schody same pokryte tak puszystym dywanem, że nogi się gubiły. Rozwidlone wiodły na pierwsze piętro, a tam filary podtrzymujące dawały przestrzeń wielką. Ścian nie było zupełnie. Dywany, wazony i antyczne komódki, stare zegary i politurowane stoły, na których piętrzyły się rozrzucone modne tiule i jedwabie”.
https://www.forbes.pl/life/styl/reak...egendy/syvek9j

Przedwojenny gmach domu mody Herse był odpowiednikiem wybudowanego w zbliżonym czasie londyńskiego Harrodsa. Wizytówką miasta, obowiązkowym celem wizyt ówczesnych turystów. Przeżyciem było już samo pojawienie się w jego pobliżu.
Cytat:
„Nie było wypadku, by nie stały całe sznury aut eleganckich i prywatnych powozów, niczym przed ambasadą jaką lub ministerstwem, i godzinami wyczekiwały na panie modnisie, robiące się na «bóstwa» i «krzyk mody»”

U Hersego bywała cała modna Warszawa: Maria Mościcka, ówczesna pierwsza dama, przedstawicielki arystokracji, jak Beata Branicka, Maria Potocka, i gwiazdy kina, takie jak Hanka Ordonówna, dom mody gościł ambasadorowe, w tym Madame Laroche, żonę ambasadora Francji, oraz rodzinę królowej Belgii Matyldy. Modelką Hersego była Stefania Grodzieńska, a także inne, często tytułowane piękności.
Cytat:
Stefania Grodzieńska nazywała Bogusława Herse "dzisiejszym językiem mówiąc – wielkim krawcem, takim polskim Diorem". Pracowała u niego jako modelka, wraz z innymi dziewczynami, najczęściej tancerkami, które umiały poruszać się na tyle dobrze, żeby prezentować kreacje. Bogusław Herse podkreślał, że jego zakład może z powodzeniem rywalizować z paryskimi domami mody, którymi się inspiruje, ale do nich nie aspiruje – stanowi godną konkurencję.
Dobry marketing był także jednym z kluczowych powodów dawnych sukcesów Hersego. Reklamy, plakaty tworzyli najwybitniejsi wówczas graficy, na przykład malarz Teodor Axentowicz czy Tadeusz Gronowski, jeden z pionierów nowoczesnego polskiego plakatu, autor reklam i wystaw paryskich Galeries Lafayette. Firma ubierała gwiazdy kina, teatru i estrady. W kasowym przeboju „Jego ekscelencja subiekt” z 1933 roku, w którym wystąpili Eugeniusz Bodo i Mieczysława Ćwiklińska, większość scen nakręcono właśnie w domu mody Herse.
https://www.forbes.pl/life/styl/reak...egendy/syvek9j



Dom Mody Herse mocno ucierpiał – po dwóch pożarach (1926 i 1930), nękany kryzysem gospodarczym i strajkami pracowników, stawał się coraz mniej dochodowy. W największym, w 1930 roku, spalił się dach, runęła charakterystyczna wieżyczka, a żywioł pochłonął obrazy, między innymi Józefa Mehoffera i Jacka Malczewskiego, zbierane od pokoleń przez rodzinę. Kolejne sprawiły, że sytuacja Hersego, spotęgowana nagłym wzrostem konkurencji, ale też światowym kryzysem, stała się zbyt trudna.
W 1936 roku Bogdan Władysław Herse, syn założyciela, zamknął dom mody i sprzedał kamienicę.
Budynek został spalony w trakcie kampanii wrześniowej 1939 roku. Ocalały dwa piętra, które wyburzono pod koniec lat 50. Jak wyglądał, zobaczyć można już tylko na filmie z 1933 roku "Jego ekscelencja subiekt" z Eugeniuszem Bodo w roli głównej.

Jego ekscelencja subiekt 1933
https://youtu.be/yKgEu-up2vA



(Grobowiec rodziny Herse na Starych Powazkach w Warszawie)


Dziś, po niemal osiemdziesięciu latach, marka “Herse” powraca dzięki uporowi spadkobierców, ktorzy przez lata nosili się z myślą wskrzeszenia marki. Współczesna marka Herse to linia ekskluzywnych akcesoriów, od krawatów, po jedwabne szale dla kobiet. Kupić je można już nie w luksusowym kiedyś sklepie przy Marszałkowkiej czy Senatorskiej, ale w internecie oraz kilku sklepach stacjonarnych w Warszawie.
http://www.lifestyle.newseria.pl/new...rka,p372270493



Zrodla:
https://www.forbes.pl/biznes/herse-h...-marki/grmlxrm
http://culture.pl/pl/tworca/dom-mody-herse
https://www.forbes.pl/life/styl/reak...egendy/syvek9j
http://herse.pl/o-marce
http://herse.pl/our-brand
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bogus%...rse_(1872-1943)

**
Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów znalezionych w Internecie i prasie oraz ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #657  
Nieprzeczytane 01-11-2017, 23:22
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

W naszej kulturze wśród wielu sposobów zachowywania pamięci i przekazywania jej istotnych treści niezwykle znaczące miejsce przypisaliśmy cmentarzom. Są one na tyle ważne, że nie potrafimy wyobrazić sobie dzisiaj bez nich przekazu naszej tradycji. Wiele z tych nekropolii nazywamy z tej racji wręcz narodowymi. Należą do nich także warszawskie Stare Powązki" (kardynal Kazimierz Nycz – arcybiskup metropolita warszawski ).

Cmentarz Powązkowski jest najstarszą istniejącą warszawską nekropolią gdzie nakładają się na siebie epoki od ostatnich lat Rzeczpospolitej Obojga Narodów po współczesność. Gdzie historia toczy się nieprzerwanie.



Został założony 4 listopada 1790 na działce ofiarowanej przez synów stolnika warszawskiego Melchiora Szymanowskiego.



Założenie Cmentarza Powązkowskiego i wybudowanie kościoła zlecono architektowi królewskiemu Dominikowi Merliniemu. Cmentarz i kościół został poświęcony 20 maja 1792 roku.
Dokładnie nie wiadomo, kiedy odbył się pierwszy pogrzeb na Powązkach, choc niektore zrodla podaja, ze pierwszym pochowanym na Powązkach był ksiądz Wincenty Bartłomiej Skrzetuski, którego pogrzeb odbył się w 1791 r.

W 1792 ukończono budowę kościoła św. Karola Boromeusza, ufundowanego przez duchowieństwo warszawskie, a zaprojektowanego przez Dominika Merliniego. Jeszcze przed poświęceniem cmentarza wystawiono tam również tzw. katakumby położone na tyłach kościoła i one były zaczątkiem cmentarza. Znajdują się tu groby pisarza i polityka, współautora Konstytucji 3 Maja księdza Hugona Kołłątaja, hetmana wielkiego litewskiego, mecenasa sztuk - Michała Kazimierza Ogińskiego oraz malarza Jacka Malczewskiego, działaczy społecznych oraz dostojników świeckich i kościelnych.



Spoczywają tam między innymi, historyk, pierwszy prezes Towarzystwa Przyjaciół Nauk - biskup Jan Albertrandi, literat i działacz Oświecenia - ksiądz Franciszek Bohomolec, architekt Dominik Merlini, prymas Michał Poniatowski.



W czasie okupacji na terenie cmentarza działała Armia Krajowa – były tu składy broni, odbywały się wykłady wojskowe, przez mur cmentarza szmuglowano żywność do getta warszawskiego, odbywały się wykłady wojskowe. W tym czasie wiele zabytkowych pomników uległo zniszczeniu, w katakumbach zniszczeniu uległo wiele tablic. Widzimy to do dzisiaj, wiele katakumb nie ma tablic inskrypcyjnych. Kto został tam pochowany mozemy tylko znalesc w kronikach
Kościół pod wezwaniem św. Karola Boromeusza wraz z archiwum cmentarnym spłonął podczas okupacji. Został odbudowany wraz z katakumbami w latach 1946 - 1976. Obecnie na ścianie kościoła są umieszczone tablice z nazwiskami Polaków zamordowanych w Katyniu przez NKWD.

Z inicjatywy zmarłego w 1999 roku, pisarza i krytyka muzycznego Jerzego Waldorffa, od 36 lat na Cmentarzu Powązkowskim odbywają się kwesty na rzecz ochrony zabytków. Na Powązkach, tuż przy katakumbach, został też pochowany Jerzy Waldorff.

Po 1945 w budynku katakumb zorganizowano mauzoleum, gdzie złożono prochy zamordowanych w obozach koncentracyjnych.


(Katakumby – Mauzoleum zawierające prochy pomordowanych w obozach koncentracyjnych)

W lipcu 2014 cmentarz, razem z pięcioma innymi nekropoliami tworzącymi zespół zabytkowych cmentarzy wyznaniowych na Powązkach, został uznany za pomnik historii

W kazdym zakatku cmentarza powazkowskiego jest jakieś znane nazwisko; to właściwie jest encyklopedia nazwisk wszystkich ludzi znanych nam ze szkoły, nie tylko z dawnych czasów, ale po czasy nam współczesne.



Cytat:
Cmentarz Starych Powązek, jeden z najpiękniejszych i szczególnie cennych w Europie, jest panteonem dwustu lat trudnej sławy i chwały Warszawy. Jego wyjątkowe znaczenie polega na tym, że stanowi wszechstronnie bogate muzeum dziejów miasta, którego już nie ma.
- pisał Jerzy Waldorff, założyciel i wieloletni przewodniczący Społecznego Komitetu Opieki nad Starymi Powązkami.

Cytat:
Olbrzymi obszar nekropolii skłania do tego, by wracać tam jak najczęściej. Cmentarz przyciąga swą magią, daje czas i możliwość na niezwykłe przeżycia estetyczne, pozwala naprawdę poczuć się dumnym, że jest się Polakiem i poznać lepiej naszą, jakże zagmatwaną historię, gdzie obok tych wielkich pochowani są również i ci nikczemni.
http://warszawa.naszemiasto.pl/artyk...l,t,id,tm.html

Grobowiec Ignacego Blumera, ktory skrywa dramatyczną historię miłosną. "Ignacy Blumer w swym grobowcu, jak historia głosi, miał przesiadywać koło swej zmarłej małżonki, miał przynieść sobie stół, krzesła, książki i tam modlić się, do czasu, kiedy zginął w noc listopadową 1830 roku".



Tragiczna historia miłosna wiąże się także z nagrobkiem Marii Wisnowskiej, popularnej artystki scen warszawskich. Jak historia głosi, Wisnowska zakochała się z wzajemnością w jednym z generałów carskiej armii, tyle tylko, że nie było dane im być razem. W związku z tym postanowili popełnić zbiorowe samobójstwo". Generał zabił Wisnowską, "a na siebie zabrakło mu odwagi". Gazety donosiły, że po tym zabójstwie został skazany na 8 lat zsyłki na Syberię. Gdy powrócił, miano widywać go na cmentarzu jako żebraka, kiedy przychodził z białą różą na grób artystki.



Zrodla:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cmenta...ki_w_Warszawie
http://dzieje.pl/wideo/j-zielinski-o...znane-nazwisko
http://warszawa.naszemiasto.pl/artyk...l,t,id,tm.html
https://www.polskieradio.pl/39/248/A...ski-ma-220-lat

Powązki Cemetery - Cmentarz Powązkowski Warszawa
https://youtu.be/phCeFzCfCRg
WARSZAWA - STARE POWĄZKI - ZNANI I LUBIANI
https://youtu.be/UeOE_wbLAfE
Nietypowe nagrobki na Powązkach
https://youtu.be/ca0GX37qrhg
**
Watek ten jest zbiorem przeróżnych artykułów znalezionych w Internecie i prasie oraz ksiazkach historycznych. Wpisy zawierają źródła i odnośniki.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #658  
Nieprzeczytane 02-11-2017, 18:44
nutaDo's Avatar
nutaDo nutaDo jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 6 950
Domyślnie

Dokładnie 78 lat temu, na przełomie X i XI 1939 roku, funkcjonariusze SS razem z niemiecką mniejszością z paramilitarnych oddziałów Selbstschutzu, zaczęli realizować plan eksterminacji polskiej inteligencji na Pomorzu. Do lasów piaśnickich w okolicy Wejherowa zwieziono od 12 do 14 tys. urzędników państwowych, nauczycieli, inżynierów czy lekarzy. Nieraz z całymi rodzinami. Przed egzekucjami Niemcy torturowali pojmanych Polaków. Małe dzieci były bestialsko zabijane poprzez rozbijanie ich główek o pnie drzew. Pamiętajmy o tych męczennikach. Szczególnie dziś.

Piaśnica była największym – po obozie koncentracyjnym Stutthof – miejscem kaźni ludności polskiej na Pomorzu w okresie II wojny światowej. Miejsce to nazwane jest niekiedy "pomorskim Katyniem" lub "Kaszubską Golgotą". Dla niemieckich nazistów Piaśnica była jednym z największych poligonów doświadczalnych w przeprowadzaniu masowych zbrodni.http://niewygodne.info.pl/artykul8/0...ia-Polakow.htm

__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan
Odpowiedź z Cytowaniem
  #659  
Nieprzeczytane 02-11-2017, 21:15
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Cmentarz Łyczakowski we Lwowie.

Cmentarz Łyczakowski, założony w 1786 roku jest jedną z najstarszych istniejących do dziś w Europie nekropolii. Cmentarz Powązkowski w Warszawie został założony w 1790 roku, Rakowicki w Krakowie - w 1803 roku, Pere-Lachaise w Paryżu również w 1803 roku, zaś wileńska Rossa wcześniej, bo w 1769 roku.

Cmentarz Łyczakowski położony jest na bardzo ciekawym obszarze: "Falista rzeźba terenu o wielu tarasowo spadających zboczach, zwieńczona kurhanowym wzgórzem, wywoływała wrażenie jak gdyby - używając określenia poety - "sama przyroda ułożyła się tu na kształt mogilnika". Ówcześni ogrodnicy, a zwłaszcza mistrz w swoim fachu, zarządca uniwersyteckiego ogrodu botanicznego Karol Bauer, znakomicie wykorzystali ten teren do wytyczenia cienistych alei, dróg i drożyn, pomiędzy którymi usytuowano ponad 80 pól grobowych, obramowanych soczysta zielenią specjalnie zasadzonych tu krzewów i latorośli".
W okresie administrowania cmentarzem przez Tytusa Tchórzewskiego w drugiej połowie XIX wieku cmentarz osiągnął wielkość 40 hektarów i wtedy ukształtowano jego obecny układ głównych alei, rond i dróg dzielących poszczególne pola grobowe. Od 1885 roku zaczęto prowadzić z wielka pedanterią księgi cmentarne, pozwalające szybko ustalić, gdzie znajduje się mogiła danej osoby.
Drugim oprócz położenia, ważnym czynnikiem, decydującym o krajobrazowo - parkowym charakterze łyczakowskiej nekropolii było wysunięcie na frontowe miejsca poszczególnych pól pomników o wysokiej często wartości artystycznej, przedstawiających alegoryczne postacie i wizerunki zmarłych a także wzniesienie kaplic, edykuł, obelisków, kolumn w różnych stylach. Oryginalne zdobnictwo nagrobne, które powstało w ciągu kilkunastu dziesięcioleci we Lwowie, zwierało rozwinięcie niemal całej antycznej i chrześcijańskiej symboliki pośmiertnej. W niezliczonych wariantach powtarzają się tu postacie zasmuconych aniołów, kobiet obejmujących sarkofagi, boleściwych płaczek , przeróżne kreacje symbolizujące ból, żal, smutek oraz chrześcijańskie wyobrażenia pociechy, ukojenia, wiary, nadziei i miłości.
Na tysiącach mogił i grobowców najczęściej eksponowane są rzeźby i płaskorzeźby zniczy, gromnic, klepsydr, agaszonych pochodni, opadłych skrzydeł, skrzyżowanych piszczeli, nad którymi góruje godło męki - krzyż, symbol życiowego cierpienia.
Zrodlo:
Ksiazka "Cmentarz Łyczakowski we Lwowie" – autorstwa Stanisława Niciei (wydana w roku 1988)

W okresie powojennym, po ekspatriacji polskiej ludności Lwowa stanowiącej przed 1939 ok. 70% mieszkańców miasta, na Cmentarzu Łyczakowskim odbywały się nowe pochówki, często na miejscu poprzednich grobów lub też do istniejących starych grobowców.
Groby pozbawione opieki rodzin były celowo dewastowane i stopniowo ulegały zniszczeniu. W ostatnich latach staraniem polskich władz i rodzin odnowiono wiele zniszczonych zabytkowych nagrobków.
Obecnie Cmentarz Łyczakowski ma status muzeum. Nowe pochówki mogą odbywać się tylko za specjalnym zezwoleniem dyrekcji cmentarza.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cmenta...wski_we_Lwowie

Cmentarz Łyczakowski, to jedno z magicznych miejsc Lwowa, gdzie chyba najlepiej uwidoczniona jest historia miasta i jego mieszkańców w ciągu ostatnich 200 lat. Złożone losy miasta tak bliskiego nam, ale również Ukraińcom, Żydom, Ormianom i przedstawicielom innych nacji, którzy zamieszkawszy - pokochali je, zrywy powstańcze w czasach zaborów, czego niezbitym dowodem są kwatery powstańców listopadowych i styczniowych na cmentarzu, konflikty narodowościowe wieku XX, które doprowadziły do tragicznej walki dotychczasowych sąsiadów o władzę nad miastem i które po krwawych doświadczeniach II wojny światowej echem batalii o Cmentarz Orląt nie są obce i obecnym pokoleniom, chwalebne i tragiczne dzieje pokoleń naszych rodaków znalazły swoje odzwierciedlenie w grobach Łyczakowa.
Wspaniałe grobowce, rzeźby nagrobne, dostojne kaplice, bujna i dzika dziś zieleń przykrywająca dzieło zniszczenia, jakiemu ludzka ręka, czas i opuszczenie umarłych przez tych, którzy w normalnej sytuacji opiekowaliby się miejscem wiecznego spoczynku swoich bliskich, ratowali przed zniszczeniem i upadkiem to wspaniałe miejsce.

Cytat:
W 1973 roku wędrując po Lwowie w poszukiwaniu na własną rękę śladów polskości, trafiłem na Łyczaków wczesną jesienią. Wędrowałem po alejkach cmentarnych, czytając nazwiska - w zdecydowanej większości polskie - znów nie wiedząc, że to jeden z panteonów polskiej chwały. Niedaleko od bramy wejściowej trafiłem na pierwsze znane nazwisko: Gabriela Zapolska, nieco dalej kolejne: Maria Konopnicka. Po drodze górujący obelisk z lwem, tak charakterystycznym dla tego miasta - czytam inskrypcję: Ordon. "Redutę Ordona" - tak wspaniały wiersz recytowało się w szkole; zdziwienie więc - Ordon tutaj? Niedaleko Konopnickiej Artur Grottger, tuż obok - Stefan Banach, w niedalekim sąsiedztwie znany lwowski architekt, którego dzieło - Operę Lwowską podziwiają kolejne pokolenia - Zygmunt Gorgolewski. Wracając do głównej alei napotykam grób - pomnik Seweryna Goszczyńskiego, w innym zaś miejscu historyka i pisarza - Władysława Bełzy...
Wędrując dalej, na wzgórzu zobaczyłem pomnik powstańca z flagą w ręku: to kwatera powstańców styczniowych. Metalowe, charakterystyczne krzyże z półkolistą osłoną na mogiłach powstańców, a wśród nich granitowy pomnik sędziwego powstańca, zesłańca, Sybiraka - Benedykta Dybowskiego, który przeżywszy 97 lat, wsławił się nie tylko walką o Polskę, ale rozległymi badaniami flory i fauny Syberii (jezioro Bajkał), a zmarł w 1930 roku we Lwowie.
Wędrując dalej, przez dziurę w betonowym parkanie wchodzę na kompletnie prawie zniszczony cmentarz Orląt.
Wiecej:
http://www.lwow.home.pl/lyczakow.html

Grobowiec Marii Konopnickiej
Jej grób łatwo dostrzec, gdyż zawsze jest tu dużo kwiatów, zniczy i biało-czerwonych szarf. Popiersie, które stoi tam obecnie nie jest oryginalne. To pierwsze, dłuta rzeźbiarki Luny Drexlerówny, zostało zniszczone podczas II wojny światowej.



Sarkofag Gabrieli Zapolskiej
Znajduje się w głównej alei zasłużonych. Na jednej ze ścian sarkofagu wymieniono wszystkie tytuły powieści i utworów dramatycznych pisarki.



Grob Władysława Bełzy
Jego grób znajduje się pomiędzy mogiłami innych wybitnych polskich pisarzy, poetów, uczonych.



Napewno pamietacie “Katechizm polskiego dziecka (1912)” - Kto ty jesteś? Polak mały. Jaki znak twój? Orzeł biały.
http://wierszykidladzieci.pl/belza/k...go-dziecka.php
Polak mały...
https://youtu.be/TikfB3OZawc

Pomnik Juliana Ordona
Jeden z najsłynniejszych uczestników Powstania Listopadowego, Konstanty Julian Ordon, ktorego rzekomą śmierć opisał w swoim wierszu „Reduta Ordona” Adam Mickiewicz. Pomnik w kształcie piramidy wzniesiono w 50 rocznicę Powstania Listopadowego. Ranny lew i orzeł na koronie to symbolika tak wymowna, że nie wymaga tłumaczenia.



Stefan Banach
Tuż obok Konopnickiej, w grobowcu kupieckej rodziny Riedlów, spoczywa wybitny polski matematyk – Stefan Banach.



Pomnik Artura Grottgera
Artur Grottger, wybitny polski malarz epoki romantyzmu, spoczywa pod pomnikiem zaprojektowanym przez swoją narzeczoną i jednocześnie muzę, Wandę Monne. Z powstaniem grobowca wiąże się romantyczna historia. Wanda Monne, aby sprowadzić ciało narzeczonego z Pirenejów, gdzie zmarł, oraz opłacić wykonanie nagrobka, sprzedała cały swój majątek – rodowe kosztowności i nieruchomości.



Pomnik kompozytora Jana Galla
Piękny pomnik znakomitego polskiego kompozytora Jana Galla, ufundowany przez lwowskie towarzystwo muzyczne Echo-Macierzy, również wzbogacony został w symbole – instrument muzyczny z anielskimi skrzydłami a także fragment pięciolinii z zapisem pieśni „Ach zejdź do gondoli”.



Pomnik Stanisława Szczepanowskiego
Odkrywcy złóż naftowych w Galicji, określany polskiem królem nafty.



Taje Górka powstańców styczniowych. Na pierwszym planie pomnik Wizunasa Szydłowskiego



Groby polskich żołnierzy
Na Cmentarzu Łyczakowskim znaleźć można wiele grobów polskich żołnierzy, walczących w różnych okresach i w różnych częściach świata. Są tu powstańcy Kościuszki, żołnierze armii Napoleona, powstańcy listopadowi.



W pięćdziesiątą rocznicę Powstania Listopadowego, wydzielono osobną kwaterę na Cmentarzu Łyczakowskim, przeznaczając ją dla powstańców, którzy dożyli wieku emerytalnego. Spoczywa tu, pod prostymi żeliwnymi krzyżami 48 powstańców. Miejsce to nazwano Kwaterą Żelaznej Kompanii.



Cmentarz Łyczakowski skrywa w cieniu drzew znacznie więcej postaci znanych i zasłużonych Polaków.

Cytat:
Naprzeciw głównego wejścia stoi kilka okazałych grobowców znanych lwowskich rodzin, wśród nich neoromantyczna kaplica przemysłowców Baczewskich i Morawskich.
Na lewo od głównego wejścia stoi pomnik poety Seweryna Goszczyńskiego z wyrzeźbioną siedzącą postacią wieszcza, dalej grupa pomników zasłużonych obywateli, wśród nich pomnik prof. Piotra Chmielowskiego dłuta Stanisława Ostrowskiego, prezydenta miasta Michała Michalskiego, działacza narodowego Stanisława Szczepanowskiego, jednego z twórców „Sokoła” Antoniego Durskiego, , artystki dramatycznej Anny Gostyńskiej……I wiele wiecej znanych polskich nazwisk.
Wiecej:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cmenta...wski_we_Lwowie



Wiecej zdjec z Cmentarza Lyczakowskiego:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cmenta...wski_we_Lwowie
http://www.top.turystyka.pl/?s=galeria&id=116

Pamietajmy o nich!
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
  #660  
Nieprzeczytane 03-11-2017, 02:30
Mar-Basia's Avatar
Mar-Basia Mar-Basia jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Europa
Posty: 33 587
Domyślnie

Polskie nekropolie na swiecie.

Na całym świecie rozsianych jest wiele polskich mogił, które nie powinny być w Dniu Zmarlych zapomniane.

Najbardziej znane nekropolie na świecie, na których spoczywają polscy artyści, emigranci, wygnańcy, żołnierze, obrońcy.

Cmentarz Łyczakowski, Lwów (Ukraina) o ktorym posalam szczegolowiej w poprzednim poscie.
Jest to największa polska nekropolia poza granicami naszego kraju. Wieczny spoczynek znalazło tutaj około 20 tysięcy znanych Polaków, wśród nich są m.in. Artur Grottger, Gabriela Zapolska, Maria Konopnicka. Częścią Łyczakowa jest Cmentarz Orląt, gdzie pochowani są młodzi ludzie, głównie studenci i uczniowie, którzy polegli w trakcie walki z Ukraińcami o Lwów w latach 1918-1919. Historycy oceniają, że na Cmentarzu Orląt spoczywa blisko 3 tysiące młodych żołnierzy.

Rossa, Wilno (Litwa)
Na polskim cmentarzu w Wilnie spoczywa 242 żołnierzy. Wśród wojskowych mogił centralne miejsce zajmuje grób matki Józefa Piłsudskiego, u której stóp spoczęło serce Marszałka. Miejsce pochówku wskazał sam Piłsudski. Ogłosił to siedem lat przed śmiercią na zjeździe Legionistów.
Na Rossie spoczywają nie tylko żołnierze, ale także poeci, filozofowie i mężowie stanu. Na nagrobkach można odczytać nazwiska doskonale znane z kart historii i literatury, na przykład działacza politycznego Joachima Lelewela czy ojca poety Juliusza Słowackiego, Euzebiusza.

Katyń, Twer (Rosja), Charków (Ukraina)
Dziewięć lat temu otwarto trzy cmentarze upamiętniające polskich oficerów zamordowanych w 1940 roku na rozkaz Stalina. W Kozielsku, Starobielsku, Ostaszkowie i Katyniu zginęło w sumie 25 700 Polaków, którzy po 17 września 1939 roku dostali się do niewoli radzieckiej. Pierwszą nekropolię upamiętniającą ofiary Katynia otwarto latem 2000 roku w Charkowie na Ukrainie, cmentarz w Katyniu (Rosja) poświęcono tego samego roku pod koniec lipca, trzeci cmentarz polskich ofiar totalitaryzmu radzieckiego otwarto we wrześniu 2000 roku koło Tweru.

Bolonia, Włochy
Największy z czterech polskich cmentarzy wojennych we Włoszech znajduje się na przedmieściu San Lazzaro w Bolonii. Spoczywa tu 1427 żołnierzy 2. Korpusu gen. Władysława Andersa Armii Polskiej na Wschodzie. Armii, która miała być przepustką do wolnej Polski dla naszych rodaków z obozów jenieckich, z więzień, łagrów, zsyłki, z dalekiej północy, z Kołymy i Władywostoku. Żołnierze ci do Polski nie doszli.

Monte Cassino (Włochy)
Monte Cassino rozsławione piosenką o czerwonych makach jest chyba najbardziej znaną polską nekropolią. Cmentarz, położony między klasztorem benedyktyńskim a wzgórzem "593", stał się miejscem spoczynku dla 1070 polskich żołnierzy 3. Dywizji Strzelców Karpackich, poległych w czasie walk we Włoszech. Przy wejściu znajdują się dwie rzeźby polskich orłów, a pośrodku wielkie koło z wkomponowanym krzyżem Virtuti Militari i płonącym zawsze zniczem. Na wielkim marmurowym okręgu widnieje napis: "Przechodniu, powiedz Polsce, żeśmy polegli w jej służbie".

Montmorency (Francja)
Miasteczko Montmorency, położone kilkanaście kilometrów od Paryża, w XIX wieku było jednym z ośrodków Wielkiej Emigracji i dla wielu Polaków stało się miejscem ostatniego spoczynku. Znajdziemy tu mogiły tak znanych rodaków jak: Juliana Ursyna Niemcewicza, Cypriana Kamila Norwida, Ignacego Paderewskiego, a także grobowiec rodzinny Mickiewiczów, jednak bez prochów wieszcza, które zostały przeniesione w 1890 roku na Wawel.

Pere-Lachaise, Paryż (Francja)
Miejsce ostatniego spoczynku znalazło na Pere-Lachaise kilkudziesięciu Polaków, m.in. Fryderyk Chopin, generałowie Józef Wysocki, Walery Wróblewski i Jarosław Dąbrowski. Co roku najczęściej odwiedzanym grobem jest mogiła Fryderyka Chopina, udekorowana zniczami i kwiatami, wśród których zawsze znaleźć można ulubione przez kompozytora fiołki.

Cmentarz Montmartre, Paryż (Francja)
Wielu Polaków, którzy osiedli we Francji po powstaniu listopadowym, spoczywa na cmentarzu Montmartre, położonym w północnej części Paryża. Znajduje się tutaj grób Juliusza Słowackiego z jego wizerunkiem w brązie i napisem po francusku Wielki poeta polski, grób jednak jest pusty, gdyż szczątki poety przeniesiono w roku 1927 na Wawel. Obok zbiorowej mogiły emigrantów, stoi zapomniana kaplica grobowa Sapiehów.

Newark, Wrexham, Wellshill (Wielka Brytania)
Najważniejszym polskim cmentarzem wojskowym w Anglii jest Newark, w Walii - Wrexham , a w Szkocji – Wellshill.
Newark to największa nekropolia Polskich Lotników. Spoczywa tu około 300 pilotów i weteranów Polskich Sił Powietrznych, i 57 spadochroniarzy 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej, a także żołnierze innych formacji. Są też groby trzech prezydentów RP na uchodźstwie - Władysława Raczkiewicza, Augusta Zaleskiego i Stanisława Ostrowskiego. Do roku 1993 spoczywał tam także gen. Władysław Sikorski, które prochy znajdują się teraz na Wawelu.
Przy bramie głównej cmentarza we Wrexham ku czci spoczywających tu polskich żołnierzy i ich rodzin wzniesiono pomnik z inskrypcjami w językach polskim, angielskim i walijskim.

Gunnesbury / Kensal Green / Cmentarz Św. Patryka, Londyn (Wielka Brytania)
Cmentarz Gunnersbury w Londynie stał się miejscem spoczynku dla około 1600 Polaków, w tym prezydenta RP na uchodźstwie Kazimierza Sabbata.
Na cmentarzu Kensal Green, spoczywa polski podróżnik i geolog Paweł Edmund Strzelecki zdobywca najwyższego szczytu Australii (Góry Kościuszki). W kwaterze polskiej nazwanej Wzgórzem Orła Białego na cmentarzu w Highgate mieszczą się groby Stanisława Worcella – członka Towarzystwa Patriotycznego, uczestnika Powstania Listopadowego oraz Feliksa Topolskiego – znakomitego rysownika.
Emigranci zarobkowi, którzy przybyli do Wielkiej Brytanii na przełomie XIX i XX wieku spoczęli na Cmentarzu Św. Patryka. Na St. Mary's Roman Catholic Cemetery (Rzymsko-katolicki Cmentarz Św. Marii) znajdziemy mogiły dwóch asów brytyjskiego wywiadu Krystyny Skarbek i Andrzeja Kowerskiego.

Doylestown, Pensylwania (Stany Zjednoczone)
Najbardziej znany polski cmentarz w USA, zwany "amerykańską Częstochową", znajduje się w Doylestown w Pensylwanii. Przy wejściu do tutejszego kościoła wmurowane jest serce Ignacego Paderewskiego, (jego grób znajduje się w Paryżu). Na przylegającym do świątyni cmentarzu leży między innymi dowódca Powstania Warszawskiego generał Antoni Chruściel.

Polski Cmentarz w Teheranie - polska nekropolia w stolicy Iranu.
W 1942 r. ok. 120 tysięcy polskich żołnierzy i cywilów zwolnionych z sowieckiej niewoli przybiło do irańskiego portu Bandar Anzali. Część z nich, pod dowództwem generała Andersa, miała utworzyć Polską Armię na Wschodzie. Wielu z przybyszy było tak zagłodzonych i wynędzniałych, że nie przetrwało trudów podróży i zmarło wkrótce po przybyciu do Iranu.
W następstwie wydarzeń tamtych dni, polska ambasada odkupiła połowę terenu cmentarza w teherańskiej dzielnicy Doulab, tuż obok cmentarza ormiańskiego i zorganizowała pochówek wielu zmarłych w Teheranie rodaków w praktyczny, lecz godny sposób.
Polski Cmentarz w Teheranie znajduje się we wschodniej części miasta. Są na nim pochowani uczestnicy przemarszu wojsk gen. Władysława Andersa z Armii Polskiej w ZSRR z Rosji przez Iran na Bliski Wschód, a następnie do Europy. Na cmentarzu tym pochowano 1937 osób, w tym 409 wojskowych.
Łącznie na obszarze Iranu zmarło w czasie wojny ponad 3500 Polaków, w tym 611 wojskowych. Największe (poza Teheranem) nekropolie polskie znajdują się w Pahlevi, Isfahanie i Kazwinie.

Polski cmentarz wojskowy w Uzbekistanie – Guzar (obecnie Guzor), powstały w miesiącach luty-sierpień 1942 rok Spoczywa tu 661 polskich żołnierzy.

Polski cmentarz wojskowy i cywilny w Iranie – Pahlavi (obecnie Bandar Anzali), powtały w miesiącach sierpień wrzesień 1942 roku. Pochowano tu 639 osób, w tym 163 wojskowych i476 cywilnych.

Irak – Bagdad. Brytyjski cmentarz wojenny w Bagdadzie – Irak. Ściana Pamięci z nazwiskami żołnierzy Armii Polskiej, Indyjskich Sił Zbrojnych i Legionu Arabskiego których prochy spoczywały nar cmentarzu w Khanaąinie do czasu jego likwidacji w latach 1960-1970.

Bagdad – Northgate 1997 r. Brytyjski cmentarz wojenny założony w czasie I Wojny Światowej. Tu też pochowano 27 zmarłych żołnierzy Armii Polskiej stacjonującej w Iraku (w pobliżu Bagdadu), w okresie od września 1942 roku do września 1943.

Brytyjski Cmentarz Wojenny w Ramleh w Palestynie. Tu jest pochowanych 230 żołnierzy polskich 2 Korpusu.

Cmentarz Aliancki w Tobruku, gdzie znajduja sie groby żołnierzy Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich.

Polskich metropolii na swiecie jest duzo wiecej. Mozna powiedziec, ze sa wszedzie: Haiti, Egipt, Hiszpania, Ameryka Poludniowa, Afryka.....


Pomyslcie o nich, zapalcie wirtualna swieczke i ofiarujcie modlitwe.
__________________
Kozła bój się z przodu, osła z tylu, a złego człowieka ze wszystkich stron.
Szczęśliwego człowieka nie można obrazić. Można go tylko rozśmieszyć
Dla zasady robie screeny wszystkich moich wypowiedzi!
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
ROCZNICE Klubikowe cz.VI jolita Różności - wątki archiwalne 506 06-01-2010 22:54
Rocznice. cz.IV jolita Różności - wątki archiwalne 545 04-05-2009 23:38
Rocznice cz.II jolita Różności - wątki archiwalne 508 02-12-2008 14:50
Wydarzenia i rocznice Karol X Społeczeństwo - wątki archiwalne 143 03-04-2008 10:53
Rocznice jolita Różności - wątki archiwalne 496 28-02-2008 22:25

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:23.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.