|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#5741
|
||||
|
||||
Witajcie Leśniczanki, od razu milej i cieplej się zrobiło przy kominku, wpadłam na herbatkę i zaraz uciekam do reala.
|
#5742
|
||||
|
||||
|
#5743
|
|||
|
|||
Lubię zaglądać do Lesniczówki i od czasu do czasu zajrzę tutaj osobiście, a na wkupne przynioslam samowar do parzenia herbatki podczas czytania i słuchania. Miłego dnia leśniczankom.
Załącznik 20207 Ostatnio edytowane przez Scarlett : 03-01-2012 o 19:10. |
#5744
|
||||
|
||||
ale niespodzianki !!!!
dziewczyny jesteście superowe !! Basieńko - dzięki za drewno ( ale tego dużo!!!!!-starczy na całą zimę), Elżuniu - samowar bardzo się przyda )
ZIMA NAS NA PEWNO NIE ZASKOCZY przyprowadziłam dzieci i wspólnie postawiliśmy karmnik dla ptaszków a do paśnika dołożyliśmy siana dla sarenek i jeleni |
#5745
|
||||
|
||||
Cytat:
POZDRAWIAM !!!! |
#5746
|
||||
|
||||
|
#5747
|
||||
|
||||
Basiu !! zrobiłaś kawał porządnej roboty - to było zadanie dla leśnika, po raz kolejny okazuje się że słaba płeć jest silniejsza, w nagrodę :
dostałam od robotnic z zaprzyjażnionego wątku, myślę że przyda się do herbatki z samowara |
#5748
|
||||
|
||||
"Nie dasz - pożałujesz"
Było to pewnego niedzielnego popołudnia, kilka dni przed Bożym narodzeniem. Padało, wiał wiatr, było zimno. Grudniowa ponurość. Spis rzeczy do załatwienia był bardzo długi i rósł jak ciasto dzieży. Nastrój: podły. Wskaźniki biologiczne: negatywne. Horoskop zalecał ostrożność. W niedzielnej gazecie pisano o dolarach, śmierci i destrukcji jak o codziennej litanii. Gdzie jesteście, wieści dobrego samopoczucia i radości!!! Ta święta godzina dnia Pańskiego została zmącona waleniem do drzwi. I co teraz? Głębokie westchnienie. Poddać się, otworzyć i przyjąć te zapewne złe wiadomości? Jestem w kropce. Otwieram. Mała postać w taniej masce świętego Mikołaja wyciąga w moim kierunku wielką, brązową, papierową torbę wołając: "NIE DASZ - POŻAŁUJESZ!" Co takiego? "NIE DASZ - POŻAŁUJESZ!" - woła znowu maska świętego Mikołaja. Nie mogąc wyksztusić słowa, patrzę na tę dziwną zjawę. Potrząsa torbą, a ja zdumiony wyciągam portfel i wrzucam dolara do torby. Maska się unosi i mam przed sobą uśmiechniętą twarz małego Azjaty. - Czy pan chce, żebym zaśpiewał kolędy? - pyta melodyjną angielszczyzną. Poznaję go teraz. Należy do rodziny, która dzięki kwakrom w zeszłym roku zamieszkała w sąsiedztwie. Wietnamczycy chyba. Ludzie żyjący na łodziach. Uciekinierzy. Był u nas z siostrami i braćmi w wigilię Wszystkich Świętych i napełniłem wtedy ich torby słodyczami. Nazywa się Hong Duc, może ma osiem lat. Pierwszym razem w płaszczu kąpielowym, z głową owiązaną ścierką kuchenną wyglądał jak jeden z Trzech Króli. - Czy chce pan posłuchać kolęd? Skinąłem głową, wyobrażając sobie oktet małych uciekinierów, kryjących się w krzakach, którzy przyłączą się do swego wodza i razem zaśpiewają. - Tak, oczywiście, a gdzie jest chór? - Ja jestem chór - odparł. I niezwykle szybko, ile sił w płucach, zaczął śpiewać: "Biją dzwony, biją..." A potem z równym entuzjazmem odśpiewał coś, co brzmiało jak: "Słuchajcie, śpiewają anioły..." Następnie z szacunkiem odśpiewana "Cicha noc". Odrzuciwszy głowę do tyłu, z zamkniętymi oczami, z głębi serca dobywał ostatnie tony kolędy "Śpij w niebieskim spokoju", które ulatywały w zapadającą ciemność. Z wilgotnymi oczami, oniemiały tym przedstawieniem, wyciągnąłem pięć dolarów z portfela i wrzuciłem do papierowej torby. W zamian za to wyciągnął z kieszeni napoczęta paczkę dropsów i uroczyście mi ją wręczył. Z uśmiechem za dziesięć dolarów zbiegł ze schodów wołając: "NIECH PANA BÓG BŁOGOSŁAWI!" i "NIE DASZ - POŻAŁUJESZ!" i zniknął. Kim był ten zamaskowany chłopiec? Hong Duc, jednoosobowy chór, od drzwi do drzwi śpiewający kolędy. Wyznam, że zwykle niezbyt przejmuję się Bożym Narodzeniem. Nigdy nie miało dla mnie większego znaczenia. Jest po prostu nierealne. Od kiedy mi powiedziano o świętym Mikołaju, w głębi serca byłem cynikiem. Śpiewać o tym jeżdżeniu w otwartych saneczkach zaprzężonych w renifery było śmieszne. Nigdy nie widziałem takich saneczek ani nie jeździłem nimi. Nigdy nie piekłem kasztanów w ogniu. Gdybym nawet je miał, to nie wiedziałbym, jak to robić, i słyszałem, że nie są smaczne. Wędrujący Trzej Królowie zawsze budzili moją podejrzliwość, a pasterze, którzy całe życie nic nie robią, tylko pasą owce, są dla mnie co najmniej dziwni. Nigdy tez nie widziałem anioła, a moje doświadczenia z dziewicami są raczej ograniczone. Objawienie się nowo narodzonego króla nie interesuje mnie, wolałbym raczej jakiegoś prezydenta. Małe dzieci i renifery brzydko pachną. Wiem, bo miałem z nimi do czynienia. Betlejem to po prostu grota, tak przynajmniej słyszałem od tych, którzy tam byli. Śpiewać o rzeczach, których nigdy nie widziałem ani nie robiłem, marzyć o białym Bożym Narodzeniu, narodzinach, przy których nie uczestniczyłem, nie bardzo ma sens. A jednak, a jednak... jestem za stary, żeby w to wierzyć, a zbyt młody, żeby z tego zrezygnować. Zbyt cyniczny, żeby tym się przejmować, ale zbyt jest mi to potrzebne, żeby z tego zrezygnować. NIE DASZ - POŻAŁUJESZ! Kiedy zamknąłem drzwi, omal nie dostałem ataku histerii - śmiech i łzy, i to śmieszne uczucie, jakie się ma, że znowu nadeszło dla ciebie Boże Narodzenie. Kominem mego skromnego domu przybył do mnie święty Hong Duc. Podobnie jak ja niezbyt dobrze zna szczegóły, ale doskonale wyczuwa nastrój tego okresu. Oto mamy wymówkę, żeby całą duszą oddać się świątecznemu nastrojowi, gdziekolwiek jesteśmy. "Ja jestem świętem" - powiada ten mały chłopiec. "Gdzie jest Boże Narodzenie?" - zadaję sobie pytanie. "Ja nim jestem" - odpowiada echo. Z głową odchyloną do tyłu, z oczyma zamkniętymi, głośno śpiewam każda kolędę, na jaką starczy mi odwagi, żeby ja zaśpiewać. Podobno Bóg którejś rozgwieżdżonej nocy zesłał Dziecko, po to, by świat poznał nadzieję i radość. Nie jestem pewien, czy całkowicie w to wierzę albo czy wierzę w cały bagaż, jaki przez dwa tysiące lat narósł wokół tej historii. Ale jestem pewien, że wierzę w Hong Duca, ten jednoosobowy chór, wołający: "NIE DASZ - POŻAŁUJESZ!" od drzwi do drzwi. Ale wiem, że dzięki kaprysowi psotnego losu przyłączyłem się do chóru, który śpiewa z radości i nadziei, i że dzięki małemu chłopcu uległem magii Bożego Narodzenia. Robert Fulghum |
#5749
|
||||
|
||||
magia świąt
faktycznie, są to święta wyjątkowe, którym towarzyszy też aura pory zimowej , opowiadanie przeczytałam z zainteresowaniem - fajne, pozdrawiam i życzę wszystkim spokojnej nocy !!!!
|
#5750
|
||||
|
||||
Witajcie leśne skrzaciki bardzo za WAMI tęsknie....i jako pierwsza rozpale w kominku i zaparze kawe....buziaczki dla wszystkich..... Nino DZIĘKUJĘ
|
#5751
|
||||
|
||||
witam zimowo ale słonecznie
jak cieplutko od kominka ,
zaparzyłam herbatkę z róży i przyniosłam wszystkim leśniczankom, leśnikowi i leśnym duszkom koszyk owoców Miłego dnia i przyjemnych spacerów po lesie !! |
#5752
|
||||
|
||||
niezłe zapasy mamy!Zima nam nie groźna.Frido,cieszę sie Twoją obecnością!Buziaki dla wszystkich.
|
#5753
|
||||
|
||||
a dla Fridy :
od nas wszystkich :
Buziaki, serdecznie pozdrawiamy i CZEKAMY !!! na częste wizyty u nas |
#5754
|
||||
|
||||
25 listopada
Dzień bez FUTRA |
#5755
|
||||
|
||||
"Nie dasz - pożałujesz"- opowiadanie pokazuje mentalność ludzi, którzy żyją w świecie zaspokajania tylko potrzeb materialnych. Jestem szczęśliwa, że żyję w Polsce, gdzie jeszcze nie tylko tradycja, ale świadomość głębszego sensu Bożego Narodzenia jest dość powszechna.
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan |
#5756
|
||||
|
||||
|
#5757
|
||||
|
||||
Kiedy szef się zlosci-
Nowy manager zatrudnił się w dużej międzynarodowej firmie. Pierwszego dnia wykręcił wewnętrzny do swojej sekretarki i drze się: - Przynieś mi tu kawy szybko! Z drugiej strony odezwał się gniewny męski głos: - Wybrałeś zły numer! Wiesz z kim rozmawiasz?! - Nie! - Z Dyrektorem Naczelnym, Ty idioto! - A wiesz, z kim Ty rozmawiasz?! - Nie! - No i dobrze! Rozmawiają dwaj koledzy z pracy: - Franek, dlaczego szef jest na ciebie zły od tygodnia? - Tydzień temu była impreza zakładowa i szef wzniósł toast "Niech żyją pracownicy". A ja zapytałem: - Tak? A z czego? Delegacja Wraca dyrektor z delegacji na której był ze swoją sekretarką. Spotyka się ze swoim zastępca i mówi mu; - Wiesz ta nowa sekretarka jest lepsza od mojej żony. Po pewnym czasie zastępca jedzie w delegacje z ta sama sekretarka .Po powrocie z delegacji spotyka dyrektora i mówi mu: - Wiesz, miałeś rację, ta sekretarka faktycznie jest lepsza od twojej żony. |
#5758
|
||||
|
||||
Ninko ...
to miłe, ze doceniasz... - sama bardzo dobrze się przy tym bawię a jeśli się podoba to podwójna radość dla mnie
Zaraz przyjadą do nas goście ... ...dla wszystkich w leśniczówce z okazji DNIA PLUSZOWEGO MISIA !!!!!! p.s. dobrze że przygotowałaś poczęstunek |
#5759
|
||||
|
||||
|
#5760
|
||||
|
||||
Witajcie leśne skrzaty, mam nadzieję, że udał się wam dzionek, zyczę spokojnego wieczoru spędzonego w miłym gronie
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
W Lesniczowce-przy Kominku.20-czesc. | inka-ni | Humor, zabawa - wątki archiwalne | 508 | 01-09-2009 20:50 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|