Województwo wielkopolskie: powitanie i "lista obecności"

[slava]

Małgosiu, ile lat temu wyprowadziłaś się z Poznania?

Jeżeli chodzi o rower, to kupiłam starą "kozę", aby jeździć.
Okazało się ,że mam bardzo słabe nogi
i jestem "cienki boleś rowerowy."

Ja jestem dzieckiem miasta i przeprowadzka do tej dzielnicy w której teraz mieszkam , gdzie nie widzę człowieka to koszmar.

[slava]

Napisał ciociabisia

Ale teraz mamy ścieżkę rowerową.

Basiu, to teraz się nie oglądaj i kupujcie rowery.
Będziesz nam opowiadała o przygodach.

[WandaO]

Napisał ciociabisia

Maluno,ja też się boję,bo na rowerze jeżdziłam można powiedzieć w młodzieńczym wieku.
Dwa lata temu na pożyczonym rowerze pojechałam na ulicę i chociaż nie na mnie zatrąbił samochód to tak spanikowałam,że się wywaliłam,kolano rozbiłam,ręce poobijane.
Ale teraz mamy ścieżkę rowerową.

Ja w zeszłym roku też miałam taki zły dzień rowerowy-przewróciłam sie chyba z 3 razy-raz,gdy zawracałam ,wpadłam w jakieś takie parzące chaszcze,że musiałam w nocy jechać do apteki,bo nie mogłam zasnąć,tak mnie strasznie piekło.Drugi raz sie wywaliłam ,gdy chciałam sie zatrzymać,aby przejsć przez główna ulice bardzo ruchliwą.Po prostu tak niefortunnie się zatrzymałam,że wpadłam prosto na tę ulice razem z rowerem-kolana poobijane itp.Dobrze ze akurat nie jechał żaden samochód,bo byłoby naprawde niewesoło.

[maluna]

Napisał wiesia51

Małgosiu, ile lat temu wyprowadziłaś się z Poznania?

Jeżeli chodzi o rower, to kupiłam starą "kozę", aby jeździć.
Okazało się ,że mam bardzo słabe nogi
i jestem "cienki boleś rowerowy."

Ja jestem dzieckiem miasta i przeprowadzka do tej dzielnicy w której teraz mieszkam , gdzie nie widzę człowieka to koszmar.

Nie mieszkam w Poznaniu już szósty rok
Co do roweru, to raz się wywaliłam i o raz za dużo
Teraz, jak bym znów miała kraksę, to bym się pewnie nie podniosła

[slava]

Napisał WandaO

.Dobrze ze akurat nie jechał żaden samochód,bo byłoby naprawde niewesoło.

Wandzia, ale może przez te upadki,
opanowałaś rower do perfekcji.
15 km dziewczyno, mnie musieliby reanimować.

[slava]

Napisał maluna21

Teraz, jak bym znów miała kraksę, to bym się pewnie nie podniosła

To lepiej nie próbuj, bo szkoda stracić koleżankę, poetkę i do tego malarkę.

[WandaO]

Napisał wiesia51

Wandzia, ale może przez te upadki,
opanowałaś rower do perfekcji.
15 km dziewczyno, mnie musieliby reanimować.

Wiesiu,a na kijkach było lepiej,nie czułaś sie tak zmęczona jak na rowerze?

[slava]

Napisał WandaO

Wiesiu,a na kijkach było lepiej,nie czułaś sie tak zmęczona jak na rowerze?

Na rowerze nie pracuję tak mięśnie jak na kijkach.
Ja mam słabe nogi i pod lekką górkę musiałam prowadzić.
Sama ze siebie się śmiałam.

[ciociabisia]

Koleżanki miłe poczytam jeszcze na innych wątkach .
Dziękuję Wam za dzisiaj i dobrych snów życzę. Do jutra.

[maluna]

Przepraszam dziewczyny, ale obiecałam ślubnemu,
że będę oglądała z nim film "Sisi" Papatki

[Pamira]

Jeżeli mogę wtrącić, to nie jeżdżę ulicami gdzie panuje duży ruch. Jednak chodząc czasem się zachwieję [mam jakąś niedrożność żył czy tętnic szyjnych.] a na rowerze nie odczuwam zawrotów. Ostatnio przekoziołkowałam, gdy pędziłam do pracy jakieś 12-13 lat temu. Jakiś małolat wyskoczył mi na środku mostu pod koła.

[slava]

Napisał ciociabisia

Koleżanki miłe poczytam jeszcze na innych wątkach .
Dziękuję Wam za dzisiaj i dobrych snów życzę. Do jutra.

Basiu, dziękujemy za towarzystwo.
Dobranoc, do jutra.

[slava]

Napisał maluna21

Przepraszam dziewczyny, ale obiecałam ślubnemu,
że będę oglądała z nim film "Sisi" Papatki

Małgosiu, mąż najważniejszy.

[slava]

Napisał Pamira

Jeżeli mogę wtrącić, to nie jeżdżę ulicami gdzie panuje duży ruch. Jednak chodząc czasem się zachwieję [mam jakąś niedrożność żył czy tętnic szyjnych.] a na rowerze nie odczuwam zawrotów. Ostatnio przekoziołkowałam, gdy pędziłam do pracy jakieś 12-13 lat temu. Jakiś małolat wyskoczył mi na środku mostu pod koła.

Pamiro, może wtedy jest lepsze krążenie krwi?

[WandaO]

Napisał wiesia51

Na rowerze nie pracuję tak mięśnie jak na kijkach.
Ja mam słabe nogi i pod lekką górkę musiałam prowadzić.
Sama ze siebie się śmiałam.

Piszą,że choć wysiłek na kijkach jest duży,to nie jest to tak bardzo odczuwalne-wyczytałam to w tym linku,który podałas..

[Pamira]

Co do mieszkania w dużym mieście,to przez rok po ślubie mieszkałam w Krakowie w N Hucie i tam pracowałam, jednak cały czas tęskniłam za moją mieścinką. A potem jak sprowadził się mąż do mnie, to on tęsknił za dużym miastem.

[slava]

Napisał WandaO

Piszą,że choć wysiłek na kijkach jest duży,to nie jest to tak bardzo odczuwalne-wyczytałam to w tym linku,który podałas..

Wandziu, od jutra przed południem
i wieczorkiem idę na 30 minut z kijkami.
Teraz zupełnie inaczej mi sie oddycha.

[slava]

Napisał Pamira

Co do mieszkania w dużym mieście,to przez rok po ślubie mieszkałam w Krakowie w N Hucie i tam pracowałam, jednak cały czas tęskniłam za moją mieścinką. A potem jak sprowadził się mąż do mnie, to on tęsknił za dużym miastem.

Pamiro, mój mąż najchętniej wyprowadziłby sie na wieś,
ale ja sobie nie wyobrażam.
Teraz gdzie mieszkacie? W dużym mieście czy małym?

[Pamira]

Zbąszyń to małe miasto, [niecałe 8000] , ale ja się tu urodziłam i tu chcę umrzeć, no jeszcze nie teraz. Mamy ładne jezioro Błędno, rzekę Obrę, duży park, itd.

[wuere'le]

Dorotko, tak w uzupełnieniu, to liczba rozdań jest ograniczona robrem, kiedy się ugra robra, to jest koniec tej partii, można rozpocząć nowa oczywiście, ale robra czasem się gra bardzo długo.
Wpadłem na chwilkę tylko, zaraz będzie tu córka z zięciem, wpadną w drodze powrotnej z wakacji na herbatkę.
Do jutra.