Osobowy wkufionych połajbowych cz. 79

[amiii]

Napisał zula

Żabo,nie wiem czy już pokazałaś wczorajszy koncert,idę poszukać.

Nie pokazałam,
bo to jest szaleństwo
a teraz to wszyscy tacy poważni,
refleksyjnie nastawieni,
tacy listopadowi.
Aż mi głupio,
że ja słucham i podryguję.

[bogda]

Aż mi głupio,
że ja słucham i podryguję.

Bez przesady.
Kiedy skupienie i zaduma to dumamy, co nie nie stoi na przeszkodzie żeby w międzyczasie posłuchać i podrygać.
Pokazuj.

[amiii]

Napisał bogda

Bez przesady.
Kiedy skupienie i zaduma to dumamy, co nie nie stoi na przeszkodzie żeby w międzyczasie posłuchać i podrygać.
Pokazuj.

Chwilę potrwa,
bo podpisać wypada.
I parę zdjęć trzeba,
żeby oddać atmosferę.

[bogda]

Chwilę potrwa,
bo podpisać wypada.

Dobra, poczekamy.

[zula]

Napisał amiii

Nie pokazałam,
bo to jest szaleństwo
a teraz to wszyscy tacy poważni,
refleksyjnie nastawieni,
tacy listopadowi.
Aż mi głupio,
że ja słucham i podryguję.

Kiedyś Olbrychski wspominał Kalinę Jędrusik i mówił że ona nawet na pogrzebie podrygiwała.

[gratka]

Listopadowo to nie znaczy, że tylko na smutno.
Co prawda u nas scenografia jest nader poważna i za kołnierzem mokro, ale zęby można szczerzyć.
Żabo pokaż co weselszego, daj powód do szczerzenia .

[amiii]

Chwilunię potrwa,
wklejanie...

[Alsko]

Napisał amiii

Nie pokazałam,
bo to jest szaleństwo
a teraz to wszyscy tacy poważni,
refleksyjnie nastawieni,
tacy listopadowi.
Aż mi głupio,
że ja słucham i podryguję.

Hmm... Refleksje - refleksjami, ale jeśli jazzmani mogą robić Zaduszki jazzowe - to czemu słuchać nie można?

Napisał Internet

Tradycja ta jest kultywowana niezmiennie przez polskich muzyków jazzowych. Rozpoczęli ją już pół wieku temu: Jerzy Duduś Matuszkiewicz, Krzysztof Komeda Trzciński, Andrzej Kurylewicz, Andrzej Trzaskowski, Jan Ptaszyn Wróblewski, Witold Sobociński, Witek Kujawski i wielu innych.
W Dzień Zaduszny 1954 roku doszło do spotkania polskich jazzmanów. Odbyło się ono na sali gimnastycznej szkoły podstawowej w Krakowie przy ulicy Królowej Jadwigi. Chociaż tamto spotkanie nie miało charakteru koncertowego, jednak notuje się w historii jako pierwsze ogólnopolskie jam session, znane dzisiaj jako pierwsze Krakowskie Zaduszki Jazzowe.

A przy okazji mi się zaaproposowało:
Pan prosi panią do tańca. Na co pani: - Ale proszę wolno tańczyć, bo jestem w żałobie.


Dobranoc wszystkim dobranoc.gif
Lecę, bo dolatuje z drugiego pokoju "Gdzie jest ten mały immermans?! Położyłem i nie ma!"
Wiadomo, wróbla sobota...

[bogda]

"Gdzie jest ten mały immermans?! Położyłem i nie ma!"

A co to to jest?
Idę 2-go listopada na koncert piosenek Osieckiej.

[gratka]

Bogusia - piosenki Osieckiej to uczta dla ducha i ciała


Dobranoc!

[zula]

Bogusia,aż Ci zazdraszczam.
Dobranoc!

[bogda]

Bogusia - piosenki Osieckiej to uczta dla ducha i ciała

Na pewno nie zaprzeczę.

Bogusia,aż Ci zazdraszczam.

Zula, może też będziesz miała okazję iść, jak nie na to, to na inny koncert.
Dobrej nocki dla Was.

[zula]

Jeszcze się wróciłam,bo nie wiem,czy Ćwirek znalazł swój
mały immermans?
No i nie wiem co to ten mały immermans?
I czy są duże immermansy?

[Alsko]

Napisał zula

Jeszcze się wróciłam,bo nie wiem,czy Ćwirek znalazł swój
mały immermans?
No i nie wiem co to ten mały immermans?
I czy są duże immermansy?

Są i duże, i małe.
I średnie też.

To jest z niemieckiego,
a w mojej rodzinie oznacza coś, czego nazwę się zapomniało.
Nie chce mi się teraz szukać źródłosłowu.

Znalazłam, chociaż nie ja zgubiłam.
I nie było mnie przy tym, kiedy pan derechtor gdzieś toto kładł.
Ale to ja zawsze jestem napuszczana na szukanie.


Poszłam sobie.
Dobranockowałam się chyba.
No to śpijcie dobrze, chociaż wichura gwiżdże jak potępieniec.

[elik13]

Dzień dobry

Tłumaczyłam, że dziś dłużej trza spać,
ale dzie tam tłukę się od 3 godzin.
Za oknem w parapet też mokre tłucze,
a przecie jeszcze nie listopad co to
zamach się na niego szykował
Jutro musi być bez mokrego bo jadę
jak Ty Bogusia z 80 km. w jedna stronę.
Idę se popodrygiwać może albo cooo.
Ćwirek jakimiś trudnymi wyrazami gadasz

Suchego dnia

[Alsko]

Też się tłukę jak Marek po piekle.
A jeszcze niedawno mogłam spać i spać, i spać...

Napisał elik13

Ćwirek jakimiś trudnymi wyrazami gadasz

Dla mnie trudne wyrazy to te, co to mam je na końcu języka.
A coraz częściej mi się to zdarza.

Najłatwiej pamięta się właśnie takie rodzinne.
Szlapta = szmatka (z dziecinnego języka mego dziecka;
dumta = gumka (j.w.);
stroiciel = snobujący się bufon;
szufla kapusta = szuflada pusta (tak się niechcący powiedziało mojej babce i teraz egzystuje, kiedy coś kogoś zaskoczy);
sztamajza = musztarda (naprawdę dłuto z niemieckiego, ale u mnie komuś się zdarzył lapsus językowy i wlazł do języka rodzinnego);
piechota = sztućce (powiedzonko mojej babki)
itp., itd.


Ponudziłam i idę, bo tu mam okno tuż, tuż, a za nim
kap, kap, szuuuu, szuuuu!
Szlag mnie trafi!
Kiedy będzie wiosna?

[bogda]

Dzień dobry.
Hej Motylko i Ćwirku.
Za oknem, lepiej nie gadać.
Nie dość, że leje, to jakiś orkan, a na dodatek wir niżowy Grisza.
Strach wyjść z domu.
Ja tam dziś pospałam wg nowego czasu obudziłam się o 8-ej.
Skoro ten immermans oznaczy wszystko, to nie wiadomo czego szukać.
Motylko. jutro chyba ,a mniej lać i wiać.
Mimo wszystko dobrego dnia Wam życzę.

piechota = sztućce (powiedzonko mojej babki)

To to już prawdziwa zagadka.

[elik13]

Bogusia jak Ćwirek zacznie do nas po rodzinnemu gadać
to bez słowniczka nie da rady
Patrzyłam na jutrzejsze prognozy i rzeczywiscie
obiecują, że niby będzie lepiej.

[Alsko]

Napisał bogda

To to już prawdziwa zagadka.

Też się zastanawiałam, ale chyba doszłam, skąd to się wzięło.
Ta nazwa powstała w czasie zmywania statków.
Statki - to flota.
A że sztućce nie są podobne do talerzy i garnków -
ochrzciła je piechotą.
Chyba tak to było.

[bogda]

A że sztućce nie są podobne do talerzy i garnków -
ochrzciła je piechotą.
Chyba tak to było.

Jak szła w tym kierunku, to wszystko jasne.