Duchowny Stanisław Walczak wypowiedział się na temat wykorzystywania religii w sferze polityki.
Ks. Walczak o "zamieszaniu religijnym" w Polsce
Z drżenie serca słucham słów, śpiewanych dzisiaj na naszych zgromadzeniach liturgicznych. „Szczęśliwy naród wybrany przez Pana” (Psalm 33,12). Psalm ten jest pochodzenia żydowskiego i w żaden sposób nie odnosi się do nowego narodu wybranego, którym - według prymitywnych narodowców - jest naród Polski. Tym bardziej, że słowa, które po tym zdaniu zapisane są w Biblii, mówią o wszystkich ludziach: „Pan patrzy z nieba, widzi wszystkich synów ludzkich. Spogląda z miejsca, gdzie przebywa, na wszystkich mieszkańców ziemi” (Psalm 33,13,14). Zadaniem naszym jest dawanie takiego świadectwa o Bogu, by wszystkie narody, wszystkie ludy uwielbiły Go.
To świadectwo przyjęło w Europie najstraszniejsze formy. W XIV i XV wieku, w krajach ultra-katolickich stało się świadectwem iście z piekła rodem. Setki tysięcy Żydów, pod groźbą tortur, śmierci czy wygnania, zmuszonych zostało do przyjęcia Chrztu Świętego. Ta forma szargania świętościami, była jednym z najwredniejszych bluźnierstw, których dopuścili się katolicy.
Wszelki przymus religijny jest obrazą Boga. Wszelkie „sztuczki”, by nakłonić człowieka wbrew jego woli, do jakiejkolwiek czynności religijnej, sprzeciwia się Woli samego Stwórcy. Nawet taki przewrotny wymysł, który każe wierzyć, że „Polak równa się katolik”, jest bluźnierstwem. Kłamstwo to, rodem z azylu dla obłąkanych, zawiera w sobie przymus, polityczną sztuczkę, podchwyconą przez najgorsze męty, powołujące się na Kościół.
Trzeba dzisiaj zauważyć, że w panującym zamieszaniu religijnym, zwolennicy państwa religijnego, rzadko posługują się imieniem Jezusa. Słowo „Kościół” w znaczeniu organizacji czysto polityczno-moralnej, zastępuje sedno naszej wiary. W dodatku, żeby było pobożniej, zrobili z Matki Jezusa narzędzie walki, wojny, kłótni i nienawiści. Ta zaś, bezbronna, raz chroni Rosjan przed agresja Polaków, innym zaś razem chroni Polaków przed agresją Rosjan i „dokonuje” cudu na Wisłą. Czy wy wszyscy zwariowaliście?
Od dziecka pamiętam kłamstwa, fałszywe przyrzeczenia czynione podczas tzw. Narodowej Odnowy Ślubów Jasnogórskich: „Zwycięska Pani Jasnogórska! Przyrzekamy stoczyć pod Twoim sztandarem najświętszy i najcięższy bój z naszymi wadami narodowymi. Przyrzekamy wypowiedzieć walkę lenistwu i lekkomyślności, marnotrawstwu, pijaństwu i rozwiązłości.
Przyrzekamy zdobywać cnoty: wierności i sumienności, pracowitości i oszczędności, wyrzeczenia się siebie i wzajemnego poszanowania, miłości i sprawiedliwości społecznej. (Lud mówi) : Królowo Polski, przyrzekamy!” No i co? Naród pije więcej niż przed 50 laty, wzajemnego poszanowania coraz mniej, nie mówiąc już o społecznej miłości i sprawiedliwości. Od ponad 50 lat zgromadzone tłumy ślubują, a słowa danego Matce nie dotrzymują. Durnie, organizujecie barwne widowiska, a nie dbacie o osobiste świadectwo, które posiada moc nawracania.
Głosicie nienawiść i to nas zgubiło. W imię jakiegoś nacjonalizmu, który przewrotnie nazywacie patriotyzmem… Dlaczego głosicie „miłość ojczyzny”, a jednocześnie praktykujecie nienawiść wobec jej córek i synów? Nie oszukujcie dzieci Bożych! Albowiem „komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą"
|