menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe > Kultura > Muzyka
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Muzyka Muzyka słuchana i wykonywana - od klasycznej do tej całkiem współczesnej, od opery do "Idola" - jedym słowem wszystko o świecie dźwięków.

Odpowiedz
Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
  #261  
Nieprzeczytane 25-01-2020, 21:00
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Wilmar Froese - Tangerine Dream

Witam !

W styczniu 2015 zmarł Edgar Wilmar Froese - klawiszowiec i gitarzysta, kompozytor muzyki elektronicznej oraz artysta grafik - założyciel i lider zespołu Tangerine Dream. Urodził się 6 czerwca 1944r, zmarł w wieku 70 lat.
Tangerine Dream to niemiecki zespół rockowy grający muzykę elektroniczną założony w 1967r w Berlinie Zachodnim. Przez ponad 50 lat lata działalności zespół zapracował na 7 nominacji do nagrody Grammy i sprzedał ponad 70 milionów płyt. Najbardziej znanym składem grupy było trio Froese, Christopher Franke i Peter Baumann z lat 70. Pierwsze koncerty Tangerine Dream były wizualnie proste według współczesnych standardów, z trzema mężczyznami siedzącymi bez ruchu przez wiele godzin obok masywnych skrzynek elektronicznych i kilkoma błyskającymi światłami. Niektóre koncerty odbyły się nawet w całkowitej ciemności, jak miało to miejsce podczas występu w York Minster 20 października 1975 r. Z biegiem czasu i postępem technologii koncerty stały się znacznie bardziej rozbudowane, z efektami wizualnymi, oświetleniem, laserami, pirotechniką i wyświetlanymi obrazami.

Podczas trasy koncertowej zimą pod koniec 1983r zespół wystapił w Polsce. Koncert grupy Tangerine Dream na warszawskim Torwarze 10 grudnia 1983r przeszedł do historii muzyki elektronicznej. Przez fanów uznawany jest za jeden z ważniejszych koncertów w ogóle tej oryginalnej grupy z Niemiec. Zapis tego koncertu został wydany na albumie „Poland” w 1984r. Płyta co prawda ukazała się prawie rok póżniej, ale o tym jak to mniej więcej wyglądał koncert mogliśmy się, my, Polacy, przekonać już kilka tygodni później. Chyba gdzieś pod koniec stycznia 1984 roku, w pewien dość późny, niedzielny wieczór, kiedy polska telewizja wyemitowała półgodzinny program z fragmentami tego koncertu. Niby mało, ale lepsze to, niż nic. Przyjazd do Polski Tangerine Dream pod koniec 1983r był wydarzeniem bardzo głośnym. Było nie było zawitał do nas prawdziwy klasyk muzyki rockowej, a za komuny zbyt często się to nie zdarzało. Tylko porę wybrali sobie średnią, bo grudzień, a wtedy potrafi być u nas bardzo zimno. O czym zresztą przekonali się na własnej skórze. Torwar to nie była nigdy hala widowiskowa z prawdziwego zdarzenia (której do tej pory w Warszawie nie uświadczy), tylko lodowisko, które od czasu do czasu adaptowano do potrzeb koncertowych. W każdym razie pod koniec 1983 roku było zimno, bo na zewnątrz mróz, śnieg, a środku niewiele cieplej, bo kryzys i trzeba było oszczędzać na opale. Proszę sobie wyobrazić jaka temperatura panowała we wnętrzu, relacje prasowe mówią o minus pięciu. Elektroniczne instrumentarium działało nieprzewidywalnie, dlatego trudno było osiągnąć zamierzone efekty brzmieniowe. Techniczni biegali podobno w trakcie koncertu z dzbankami wypełnionymi gorącą wodą, żeby co jakiś czas muzycy mogli sobie rozgrzać palce. Na dachu Torwaru leżała około dwumetrowa warstwa śniegu, co groziło katastrofą budowlaną. A jakby tego było jeszcze mało, to prawdziwym przekleństwem były wyłączenia prądu w czasie koncertu, łącznie pięć razy. Generalnie warunki były katastrofalne i nawet po latach uczestnicy mieli je dobrze w pamięci. Tak samo zresztą - ale to już wielki pozytyw - jak żaden z muzyków nie zapomniał panującej na widowni atmosfery. Pomimo tego niesamowity entuzjazm - ludzie stojący w arktycznym zimnie nic sobie nie robili z tych niedogodności i przywitali zespół godnie. To wręcz szaleństwo, szczerość słuchaczy, fantastyczne reakcje przyczyniły się do stworzenia widowiska i nieważne były takie „drobiazgi” jak nie najlepsze brzmienie, zimno, kiepskie nagłośnienie. Klimat tego spotkania na długo pozostał w świadomości muzyków i uczestników. Ci drudzy zostali kompletnie zahipnotyzowani bogactwem docierających impulsów dźwiękowych, atmosferą przekazu, profesjonalizmem wykonania. Czy ktoś wtedy pamiętał o minus pięć w hali Torwaru? Czy ktoś mówił coś o niekomfortowych warunkach? No nie. Wszyscy zapomnieli na długie minuty o zimnie, realiach ówczesnego szarego życia i stali jak zaczarowani.
Zespół Tengerine Dream jeszcze kilkakrotnie odwiedzał Polskę. Ostatni koncert odbył się w 2019r w Gdańsku i w warszawskiej Progresji. Po śmierci Edgara Froese, grupa zawiesiła swoją działalność. Jednak nie był to ostateczny koniec Tangerine Dream. w 2016r na czele składu stanął Thorsten Quesching, wieloletni członek zespołu. Dołączył do niego Ulrich Schanuss, bardzo dobrze rozpoznawalna postać na scenie muzyki elektronicznej. Skład trio zamknęła skrzypaczka Hoshiko Yamane.











Tangerine Dream - Vanishing Blue
https://www.youtube.com/watch?v=XzUgcxiyP9U

Tangerine Dream - Poland - Live (1983)
https://www.youtube.com/watch?v=1Ui2ZeHHM7c

Tangerine Dream - Logos - Live
https://www.youtube.com/watch?v=3tIKoYvjZhU

Tangerine Dream - Phaedra - Live in Japan
https://www.youtube.com/watch?v=2UPp8p9jo9k


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #262  
Nieprzeczytane 25-01-2020, 21:32
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 405
Domyślnie

Camel, muzycy Tangerine Dream nie mieli lekko na Torwarze w 1983 roku.
Pięknie dziękuję, z przyjemnością słucham.
Pozdrawiam.

Tangerine Dream - Barbakane
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #263  
Nieprzeczytane 25-01-2020, 23:20
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie

Cytat:
Napisał Lulka
Camel, muzycy Tangerine Dream nie mieli lekko na Torwarze w 1983 roku.
Pięknie dziękuję, z przyjemnością słucham.
Pozdrawiam.

Tangerine Dream - Barbakane


No nie mieli wtedy lekko Lulko. Wtedy rzeczywiście zimy były srogie. Teraz zimy to "leberko" w porównaniu z tamtymi latami.
Pamiętam "zimę stulecia" na przełomie 1978/79r. Zaczęła się w sylwestrową noc. Gdy wszyscy świetnie się bawili /ja z przyjaciółmi zresztą też/ zaczął sypać śnieg. I nie przestawał. Na początku krajobraz wyglądał bajkowo, tylko panie w balowych pantofelkach nie były w stanie dotrzeć do domów. Opady były tak intensywne, że już 1 stycznia 1979 r. niektóre rejony Polski zostały sparaliżowane. Sypało coraz bardziej, więc kraj stanął. 1 stycznia 1979r cała Polska zamarła w zaspach i kilkunastostopniowym mrozie.
Pamiętam,że impreza sylwestrowa u kolegi przeciągnęła się o kilka dni ponieważ nie można było jak wrócić do domu ponieważ stanęła komunikacja. Ale mieliśmy odpowiedni zapas napojów rozgrzewających i jedzenia także jakoś przetrwaliśmy. Pamietam,że przebojem wtedy na naszym sylwestrze był utwór "A Man I'll Never Be" amerykańskiej grupy Boston - o której napiszę kilka słów póżniej.






Boston - A Man I'll Never Be (Live)
https://www.youtube.com/watch?v=gZxP3bMn0as


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #264  
Nieprzeczytane 26-01-2020, 17:13
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 405
Domyślnie

Cytat:
Napisał Camel 01
No nie mieli wtedy lekko Lulko. Wtedy rzeczywiście zimy były srogie. Teraz zimy to "leberko" w porównaniu z tamtymi latami.
Pamiętam "zimę stulecia" na przełomie 1978/79r. Zaczęła się w sylwestrową noc. Gdy wszyscy świetnie się bawili /ja z przyjaciółmi zresztą też/ zaczął sypać śnieg. I nie przestawał. Na początku krajobraz wyglądał bajkowo, tylko panie w balowych pantofelkach nie były w stanie dotrzeć do domów. Opady były tak intensywne, że już 1 stycznia 1979 r. niektóre rejony Polski zostały sparaliżowane. Sypało coraz bardziej, więc kraj stanął. 1 stycznia 1979r cała Polska zamarła w zaspach i kilkunastostopniowym mrozie.
Pamiętam,że impreza sylwestrowa u kolegi przeciągnęła się o kilka dni ponieważ nie można było jak wrócić do domu ponieważ stanęła komunikacja. Ale mieliśmy odpowiedni zapas napojów rozgrzewających i jedzenia także jakoś przetrwaliśmy. Pamietam,że przebojem wtedy na naszym sylwestrze był utwór "A Man I'll Never Be" amerykańskiej grupy Boston - o której napiszę kilka słów póżniej.
Pozdrawiam
Camel, pamiętam tę zimę doskonale!
Byliśmy wtedy z dziećmi w górach, w Istebnej.
Jakie było moje zdziwienie, gdy wstałam rano i myślałam,
że gospodyni pomalowała szklane drzwi na biało w nocy
A w nocy były takie opady śniegu, że drzwi całkowicie zasypało!
Wychodziliśmy z domu kuchennym wejściem, gdzie gospodarze rano wyryli tunel wysokości człowieka.
Do dzisiaj mam w pamięci widok mojego małego synka,
który niesiony "na barana" jedyny wystawał z tego tunelu
I tylko Syrenka naszego sąsiada dała radę zjechać do Wisły za pługiem śnieżnym.
Na trasie do Katowic leżały poprzewracane samochody, tak wiało, a nam się jakoś udało dojechać, ale podróż trwała bardzo długo. Teraz zimy to prawdziwie "lajtowe" wiosenki.



Lynyrd Skynyrd - Sweet Home Alabama - 7/2/1977 - Oakland Coliseum Stadium (Official)

Pozdrawiam.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou

Ostatnio edytowane przez Lulka : 26-01-2020 o 18:01.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #265  
Nieprzeczytane 26-01-2020, 21:01
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Eddie Van Halen - 63 rocznica urodzin

Witam !

26 stycznia 1957r w Nijmegen w Holandii na świat przyszedł Eddie Van Halen, gitarzysta, jeden z założycieli formacji Van Halen, uważany za jednego z najlepszych gitarzystów rockowych świata. Spopularyzował styl grania zwany tappingiem, a jego solo w utworze „Eruption” zdobyło drugie miejsce w rankingu stu najlepszych gitarowych solówek świata. Zespół został założony w Pasadenie, w Kalifornii w 1971r przez braci – Eddiego i Alexa Van Halenów. Skład uzupełniał Mark Stone na basie, a także wokalista David Lee Roth. Kwartet Van Halen w latach 80 był jednym z najpopularniejszych zespołów na świecie, a miejsce na szczycie zawdzięcza płycie "1984" (z przebojami "Jump" i "Panama" na czele), która tylko w samych Stanach Zjednoczonych sprzedała się w ponad 12 mln nakładzie. Do dnia dzisiejszego Van Halen sprzedał ponad 80 milionów płyt dzięki czemu zajmuje 60 miejsce na liście artystów, którzy sprzedali największą liczbę płyt. Tylko 6 innych zespołów może pochwalić się podobnym osiągnięciem za oceanem: The Beatles, Metallica, Led Zeppelin, Pink Floyd, AC/DC oraz Def Leppard. Po nagraniu albumu 1984 z zespołu odszedł charyzmatyczny wokalista David Lee Roth, który zdecydował się na rozpoczęcie kariery solowej. Nie był to zbyt dobry moment na rozstanie ponieważ płyta, na której pojawił się ponadczasowy Jump sprzedawała się rewelacyjnie. W roku 1985 oficjalnym następcą Rotha został Sammy Hagar znany z występów solowych oraz z zespołu Montrose. Pomimo licznych spekulacji o rychłym rozpadzie zespołu Van Halen, kwartet potwierdził swoją klasę znakomicie przyjętym albumem 5150. Sammy Hagar nagrał z zespołem również kolejne albumy: OU812, For Unlawful Carnal Knowledge oraz Balance. Po nagraniu płyty Balance oraz odbyciu trasy koncertowej Hagar odszedł z zespołu. W 2006r doszło do spodziewanego już 10 lat wcześniej powrotu Davida Lee Rotha. Razem z Lee Rothem oraz z Wolfgangiem Van Halenem zespół wyruszył na trasę koncertową po całych Stanach Zjednoczonych. Syn Ediego - Wolfgang w momencie rozpoczęcia trasy koncertowej w roku 2007 miał zaledwie 16 lat. Trasa koncertowa Van Halen z Davidem Lee Rothem okazała się spektakularnym sukcesem komercyjnym i przyniosła ponad 100 milionów dolarów zysku. Ostatni skład grupy tworzyli David Lee Roth, Eddie Van Halen, grający na basie jego syn - Wolfgang Van Halen oraz brat Eddiego - perkusista Alex Van Halen. Obecnie z powodu choroby Ediego Van Halena, który od kilku lat walczy z rakiem zespół zawiesił działalność.









Van Halen - Jump
https://www.youtube.com/watch?v=SwYN7mTi6HM

Van Halen - When it's Love

https://www.youtube.com/watch?v=OZGXRCI-JzQ

Van Halen - "Love Walks In" - Live Without A Net (1986)
https://www.youtube.com/watch?v=4u3StTsVDD0


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #266  
Nieprzeczytane 28-01-2020, 14:26
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Paul Kantner - Jefferson Airplane - Jefferson Starship

Witam !

4 lata temu 28 stycznia 2016r odszedł Paul Kantner - współzałożyciel, wokalista i gitarzysta zespołu Jefferson Airplane oraz Jefferson Starship.
Jefferson Airplane to jedna z najważniejszych amerykańskich formacji lat 60, mająca na koncie przeboje "Somebody to Love" czy "White Rabbit". Grupa była związana z ruchem hippisowskim, a jej teksty często miały polityczny wydźwięk. Wydany przez Jefferson Airplane w 1967r album "Surrealistic Pillow" był czołowym wydawnictwem "lata miłości", uznawany za jedną z najważniejszych płyt lat 60. Przed wydaniem albumu do zespołu przyjęta została Grace Slick, która w szybkim czasie zdobyła olbrzymi rozgłos - po części również dzięki brawurowym występom na Woodstocku '69 i stała się wizytówką grupy. Na początku lat 70 czołowi artyści tworzący grupę rozpoczęli swe kariery solowe, z czasem tracąc zainteresowanie wspólnym muzykowaniem. Doprowadziło to do rozpadu grupy. Na jej bazie powstały jednak dwie inne formacje – Hot Tuna i Jefferson Starship, który w późniejszych latach przeistoczył się w Starship.
Jefferson Starship w latach 1974–1984 wydali osiem albumów studyjnych pokrytych złotem lub platyną oraz umieścili dziewięć najlepszych singli na liście Billboard.
Zespół mimo zmian personalnych nadal nagrywa płyty i koncertuje.










Jefferson Airplane - White Rabbit, Live from Woodstock 1969
https://www.youtube.com/watch?v=Vl89g2SwMh4

Jefferson Airplane - Somebody To Love - Live (1967)
https://www.youtube.com/watch?v=wD52IheUNdY


Starship - Nothing's Gonna Stop Us Now
https://www.youtube.com/watch?v=3wxyN3z9PL4

Starship - Sara

https://www.youtube.com/watch?v=32ScTb6_KHg


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #267  
Nieprzeczytane 28-01-2020, 21:04
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Clannad


Clannad - Dodatkowy koncert w Polsce


W związku z dużym zainteresowaniem, irlandzka grupa Clannad ogłosiła dodatkowy koncert w Warszawie. Świętująca 50-lecie działalności rodzinna formacja odwiedzi nasz kraj w ramach pożegnalnej trasy.

Zaplanowany na 27 kwietnia koncert Clannad w klubie Stodoła w Warszawie został wyprzedany.
Zainteresowanie fanów sprawiło, że irlandzka formacja ogłosiła dodatkowy koncert w Stodole w Warszawie 12 maja.

Ogólna sprzedaż biletów na ten koncert rozpocznie się w piątek 31 stycznia o godz. 10:00 na LiveNation.pl i Ticketmaster.pl.

Clannad – irlandzki zespół muzyczny założony w 1970r. Gra muzykę z pogranicza folku, new age’u, rocka, popu, muzyki celtyckiej.







Clannad - Eleanor Plunkett - Live
https://www.youtube.com/watch?v=UcYUQ7zULAM

Clannad - Strange Land
https://www.youtube.com/watch?v=Cp38RipdHRQ
Odpowiedź z Cytowaniem
  #268  
Nieprzeczytane 29-01-2020, 11:22
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 405
Domyślnie

Cytat:
Napisał Camel 01

Clannad - Dodatkowy koncert w Polsce


W związku z dużym zainteresowaniem, irlandzka grupa Clannad ogłosiła dodatkowy koncert w Warszawie. Świętująca 50-lecie działalności rodzinna formacja odwiedzi nasz kraj w ramach pożegnalnej trasy.
Camel, dzięki za info.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #269  
Nieprzeczytane 29-01-2020, 21:24
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 405
Domyślnie Glen Hansard, Brno 25.02.2018

Glen Hansard to irlandzki tekściarz, aktor oraz wokalista, założyciel grupy The Frames, która w 2015 roku obchodziła swoje 25-lecie. Jest również połową duetu The Swell Season, który kilka lat temu stworzył muzykę do hitowego filmu „Once”, a singiel „Falling Slowly” otrzymał Oscara. Artysta zagrał w filmie główną rolę.

Po raz pierwszy usłyszałam Glena Hansarda w Berlinie, na solowym koncercie Eddie'go Veddera.
Zaśpiewał na początku 5 utworów, a na końcu zaśpiewali w duecie. Piękny, mocny głos.
Po raz drugi na koncercie we Florencji Vedderowi towarzyszył Glen Hansard w identycznym układzie.
To wtedy podjęłyśmy decyzję, że pojedziemy na koncert solowy Glena, bo bardzo nam się podobał.
Tu mały fragment:

Eddie Vedder & Glen Hansard, Falling slowly, Firenze 24.06.2017

Pierwszy solowy koncert Glena Hansarda wypadł w Brnie, w bardzo zimowy, mroźny wieczór 25 lutego 2018 r.
Miejscówka bardzo ładna, sala Sono centrum.
Był to najbardziej gorący koncert w najmroźniejszy dzień tamtej zimy.
11 muzyków na scenie i różne instrumenty, doskonały koncert!
Posłuchajcie sami, jaki żywiołowy i radosny był ten występ,
widać, że Czesi bardzo go lubią i świetnie się bawią.

Pan grający na tarze i zaproszony na scenę to chyba wieloletni fan Glena, Włoch, jeżdżący za nim po świecie

Glen Hansard - Way Back in the Way Back When, Brno, Sono Centrum 25.02.2018

ten chłopak z gitarą też został zaproszony na scenę z widowni

Glen Hansard - Movin'On , Brno, Sono Centrum 25.02.2018

Glen Hansard & Band - Roll On Slow, Brno Sono, 25.02.2018

Glen Hansard & Band - Did´n He Ramble, Brno Sono, 25.02.

Przepiękna ballada, śpiewana wcześniej z Markéta Irglová

Glen Hansard & Band - Her Mercy + Star, Star, Brno Sono, 25.02.2018

i moja ulubiona piosenka, przejmująca za każdym razem do szpiku kości, "Bird of Sorrow" (Ptak Smutku)

Glen Hansard - "Bird of Sorrow" live (Brno Sono Centrum 2018)

tu w wersji płytowej
Glen Hansard - Bird of Sorrow

O następnym koncercie Glena Hansarda w Palladium będzie niebawem.






Pozdrawiam.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #270  
Nieprzeczytane 30-01-2020, 18:03
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 405
Domyślnie

Phil Collins kończy dziś 69 lat!
Angielski piosenkarz, kompozytor, autor tekstów, multiinstrumentalista, producent muzyczny
i aktor, wokalista i perkusista angielskiego zespołu rocka progresywnego Genesis. Zdobywca Oscara i Nagrody Grammy.
Collinsa nie trzeba tutaj szerzej przedstawiać, chyba każdy zna jego dokonania.

Phil Collins - In The Air Tonight LIVE HD

PHIL COLLINS GREATEST HITS BEST SONGS OF PHIL COLLINS

__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou

Ostatnio edytowane przez Lulka : 30-01-2020 o 18:11.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #271  
Nieprzeczytane 30-01-2020, 22:25
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie A Groovy Kind Of Love"

Cytat:
Napisał Lulka
Phil Collins kończy dziś 69 lat!
Angielski piosenkarz, kompozytor, autor tekstów, multiinstrumentalista, producent muzyczny
i aktor, wokalista i perkusista angielskiego zespołu rocka progresywnego Genesis. Zdobywca Oscara i Nagrody Grammy.
Collinsa nie trzeba tutaj szerzej przedstawiać, chyba każdy zna jego dokonania.

Phil Collins - In The Air Tonight LIVE HD

PHIL COLLINS GREATEST HITS BEST SONGS OF PHIL COLLINS



Witaj Lulko !


Na płycie PHIL COLLINS GREATEST HITS BEST SONGS OF PHIL COLLINS znajduje się utwór "A Groovy Kind Of Love".

Pamiętam ten utwór z lat 60 i prywatek na których nie mogło zabraknąć właśnie tej piosenki. Miałem ją jak wiele innych na pocztówce dżwiękowej odtwarzanej na adapterze Bambino sprzężonym z radiem Stolica - co dawało lepszą moc i jakość odtwarzania. Utwór "A Groovy Kind Of Love"
w oryginale wykonywała brytyjska grupa The Mindbenders i był to wielki hit a singiel z tą piosenką został sprzedany wtedy w ponad milionowym nakładzie.





The Mindbenders - A Groovy Kind Of Love 1966 Stereo

https://www.youtube.com/watch?v=o09nZwrejZ8


"Wspaniały rodzaj miłości"

Kiedy czuję się przygnębiony,
spoglądam na ciebie i smutek mija
Gdy jesteś blisko mnie, czuję bicie twego serca
Słyszę Twój oddech koło mojego ucha
Czyż nie zgodzisz się, że łączy nas wspaniały rodzaj miłości?
Kiedy tylko zapragniesz, mogę stać się dla ciebie
Kimkolwiek zechcesz, zawsze

Gdy całuję twoje usta, moje ciało przechodzą dreszcze
Nie kontroluję tego drżenia w sobie
Czyż nie zgodzisz się, kochanie, że łączy nas wspaniały rodzaj miłości?

Kiedy czuję się przygnębiony,
spoglądam na ciebie i smutek mija
W twych ramionach, wszystko zdaje się być bez znaczenia
Cały świat mógłby się zawalić, nie dbam o to
Czyż nie zgodzisz się, kochanie, że łączy nas wspaniały rodzaj miłości?
Łączy nas wspaniały rodzaj miłości,
Łączy nas wspaniały rodzaj miłości,
oooh
Łączy nas wspaniały rodzaj miłości...



Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #272  
Nieprzeczytane 31-01-2020, 08:35
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 405
Domyślnie

Cytat:
Napisał Camel 01
Witaj Lulko !


Na płycie PHIL COLLINS GREATEST HITS BEST SONGS OF PHIL COLLINS znajduje się utwór "A Groovy Kind Of Love".

Pamiętam ten utwór z lat 60 i prywatek na których nie mogło zabraknąć właśnie tej piosenki. Miałem ją jak wiele innych na pocztówce dżwiękowej odtwarzanej na adapterze Bambino sprzężonym z radiem Stolica - co dawało lepszą moc i jakość odtwarzania. Utwór "A Groovy Kind Of Love"
w oryginale wykonywała brytyjska grupa The Mindbenders i był to wielki hit a singiel z tą piosenką został sprzedany wtedy w ponad milionowym nakładzie.



The Mindbenders - A Groovy Kind Of Love 1966 Stereo

https://www.youtube.com/watch?v=o09nZwrejZ8


"Wspaniały rodzaj miłości"

Kiedy czuję się przygnębiony,
spoglądam na ciebie i smutek mija
Gdy jesteś blisko mnie, czuję bicie twego serca
Słyszę Twój oddech koło mojego ucha
Czyż nie zgodzisz się, że łączy nas wspaniały rodzaj miłości?
Kiedy tylko zapragniesz, mogę stać się dla ciebie
Kimkolwiek zechcesz, zawsze

Gdy całuję twoje usta, moje ciało przechodzą dreszcze
Nie kontroluję tego drżenia w sobie
Czyż nie zgodzisz się, kochanie, że łączy nas wspaniały rodzaj miłości?

Kiedy czuję się przygnębiony,
spoglądam na ciebie i smutek mija
W twych ramionach, wszystko zdaje się być bez znaczenia
Cały świat mógłby się zawalić, nie dbam o to
Czyż nie zgodzisz się, kochanie, że łączy nas wspaniały rodzaj miłości?
Łączy nas wspaniały rodzaj miłości,
Łączy nas wspaniały rodzaj miłości,
oooh
Łączy nas wspaniały rodzaj miłości...



Pozdrawiam
Witaj, Camel, wspaniały utwór przywołałeś, też go doskonale pamiętam.
Niejedną noc przetańczyłam swego czasu z przyjaciółmi przy muzyce Collinsa.
Dla mnie najpiękniejszy jest ten właśnie utwór, który
zacytowałam na początku "In The Air Tonight",
choć tych pięknych piosenek było mnóstwo.
Może dlatego, że odtwarzaliśmy go z nabożeństwem setki razy i przypomina mi nieżyjącego już przyjaciela.

Nie mogłam być na Stadionie Narodowym na koncercie Phila w Warszawie, ale moi młodzi przyjaciele nagrali
specjalnie dla mnie tę piosenkę i przysłali mi potem.
Piękny gest.
Koncert odbył się w środę 26 czerwca 2019 roku w Warszawie na PGE Narodowym w ramach trasy "Still Not Dead Yet Live". Na to wydarzenie czekały dziesiątki tysięcy fanów z całej Polski. Phil Collins ich nie zawiódł i pomimo kontuzji kręgosłupa dał rewelacyjny koncert. Muzyk z dumą przedstawił swojego 18-letniego syna, który poszedł w jego ślady i podczas koncertu dał popis gry na perkusji!

Tak prezentuje się lista utworów, które Phil Collins wykonał podczas warszawskiego koncertu:

1. "Against All Odds (Take a Look at Me Now)"
2. "Another Day in Paradise"
3. "Hang in Long Enough"
4. "Don't Lose My Number"
5. "Throwing It All Away"
6. "Follow You Follow Me"
7. "I Missed Again"
8. "Who Said I Would"
9. "Separate Lives"
10. trio perkusyjne
11. "Something Happened on the Way to Heaven"
12. "You Know What I Mean"
13. "In the Air Tonight"
14. "You Can't Hurry Love"
15. "Dance Into the Light"
16. "Invisible Touch"
17. "Easy Lover"
18. "Sussudio"

bis:
19. "Take Me Home".

Moja córa była wcześniej na koncercie Phila Collinsa w Birmingham i tak opisała we fragmencie:

"poleciałam pod koniec 2017 do Birmingham. Na scenę wyszedł wówczas starszy pan z problemami w
poruszaniu się, ale gdy tylko zaczął do nas mówić, zobaczyłam go nie takiego, jakiego widzą oczy,
ale takiego, jakim jest naprawdę. Zobaczyłam młodego, wesołego człowieka z hultajskim poczuciem
humoru. W Birmingham Phil znacznie więcej mówił, niż potem w Warszawie i każdy jego żart czy
historyjka sprawiały, że lubiłam go coraz bardziej. A potem usłyszałam te wszystkie przepiękne utwory
i wiedziałam, że "I've been waiting for this moment for all my life."


To jeszcze raz ze stolicy niech wybrzmi:

Phil Collins PGE Narodowy „In The Air Tonight 26 czerwiec 2019 Warszawa


Czuję to, nadchodzące w powietrzu tej nocy, o Panie
Czekałem na ten moment całe życie, o Panie
Czy czujesz to, nadchodzące w powietrzu tej nocy, o Panie, o Panie

Cóż, jeśli powiedziałbyś mi, że toniesz,
Nie podałbym ci ręki,
Widziałem twoją twarz wcześniej przyjacielu,
Ale nie wiem, czy wiesz, kim jestem
Cóż, byłem tam i widziałem co zrobiłeś,
Widziałem to na własne oczy,
Więc możesz zetrzeć ten uśmiech,
Wiem gdzie byłeś
To wszystko było stekiem kłamstw

I czuję to, nadchodzące w powietrzu tej nocy, o Panie
Czekałem na ten moment całe życie, o Panie
Czuję to, nadchodzące w powietrzu tej nocy, o Panie, o Panie

Cóż pamiętam, pamiętam, nie martw się,
Jak mógłbym zapomnieć,
To był pierwszy raz, ostatni raz kiedy się spotkaliśmy,
Ale znam przyczynę, dlaczego milczysz, nie oszukasz mnie
Rana nie jest widoczna, ale ból ciągle rośnie
To nie jest obce tobie i mnie

I czuję to, nadchodzące w powietrzu tej nocy, o Panie
Lecz czekałem na ten moment całe życie, o Panie
Czuję to w powietrzu tej nocy, o Panie, o Panie
Lecz czekałem na ten moment całe życie, o Panie
I czuję to, nadchodzące w powietrzu tej nocy, o Panie
Lecz czekałem na ten moment całe życie, o Panie
Czuję to w powietrzu tej nocy, o Panie, o Panie
Lecz czekałem na ten moment całe życie, o Panie, o Panie


Pozdrawiam.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #273  
Nieprzeczytane 31-01-2020, 08:57
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 405
Domyślnie

Jeszcze jeden piękny utwór Phila Collinsa

Phil Collins - I Wish It Would Rain Down (Official Music Video)

Życzyłbym sobie by padało

Wiesz że nie miałem nigdy zamiaru spotkać cię znowu
I że mijałem cię jak przyjaciel
Przez cały ten czas trzymałem się z dala
Zacząłem się zastanawiać czemu

A teraz, chciałbym by na mnie spadł deszcz
O tak, życzyłbym sobie, by spadł na mnie deszcz

Powiedziałaś że nie potrzebujesz mnie w swoim życiu
Sądzę że miałaś rację
Nigdy nie miałem zamiaru cię skrzywdzić
Ale wygląda na to że zrobiłem to znowu

A teraz, chciałbym by na mnie spadł deszcz
O tak, życzyłbym sobie, by spadł na mnie deszcz

Sądziłem że twój ból znikł, mój ciągle gdzieś we mnie tkwi
I wiem że zjada mnie każdej nocy i każdego dnia
Czekam tylko na twój znak
Bo wiem, już wiem że nigdy nie zamierzałem cię skrzywdzić

I zdałem sobie sprawę że cię zawiodłem
Ale wgłębi mojego serca
Wiem że już nigdy nie będę cię trzymał

A teraz, chciałbym by na mnie spadł deszcz
O tak, życzyłbym sobie, by spadł na mnie deszcz
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #274  
Nieprzeczytane 01-02-2020, 08:08
Iza_bella's Avatar
Iza_bella Iza_bella jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: podkarpacie
Posty: 22 811
Domyślnie

Za Collinsa obu Paniom dziękuję....Znowu wsiąkłam na godziny, to przecież muzyka mojej młodości...
P o z d r a w i a m....

__________________
Odpowiedź z Cytowaniem
  #275  
Nieprzeczytane 01-02-2020, 09:11
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 405
Domyślnie

Cytat:
Napisał Iza_bella
Za Collinsa obu Paniom dziękuję....Znowu wsiąkłam na godziny, to przecież muzyka mojej młodości...
P o z d r a w i a m....

Izuniu, cieszę się, że odwiedziłaś koncertowy wątek
Rozumiem, że miałaś na myśli obie panie, czyli córkę i mnie.
Podziękowania należą się jeszcze Camelowi, za tak piękne uzupełnianie i wzbogacanie wątku
Pozdrawiam.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #276  
Nieprzeczytane 01-02-2020, 15:33
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Breakout

Witam !

52 lat temu - 1 lutego 1968r w Rzeszowie powstał zespół Breakout jako kontynuacja big-beatowego zespołu Blackout. Pierwszymi członkami grupy byli: Tadeusz Nalepa (gitara, harmonijka ustna, śpiew), Mira Kubasińska (śpiew), Janusz Zieliński (gitara basowa), Krzysztof Dłutowski (organy) oraz Józef Hajdasz (perkusja). Pierwszy koncert zespołu miał miejsce 27 lutego 1968r w czasie Musicoramy. W kwietniu nowym basistą został Michał Muzolf, zaś w czerwcu Breakout zagrał trasę koncertową w krajach Beneluksu, co pozwoliło muzykom na zakup nowoczesnych instrumentów i sprzętu nagłaśniającego. Tam muzycy zetknęli się z czołówką światowego rocka, dostając między innymi propozycję zagrania wspólnej trasy z Led Zeppelin. Zamiast jednak ruszyć na podbój świata, zespół postanowił wrócić do Polski. Po jesiennych koncertach w Polsce, w styczniu i lutym 1969r piosenka "Gdybyś kochał, hej!" z pierwszego albumu grupy "Na drugim brzegu tęczy" znalazła się na pierwszym miejscu radiowych list przebojów, zaś sam zespół dostał zaproszenie do Opola.
Występ na festiwalu w 1969r wywołał konsternację. Muzycy wbrew nakazowi nie schowali swoich długich włosów, co sprawiło, iż w relacji telewizyjnej pokazano jedynie wokalistkę Mirę Kubasińską, będącą ówcześnie żoną lidera Breakoutu Tadeusza Nalepy. Sensację wywołał taniec Miry, która w fioletowym świetle wykonywała dziwne jak na gust starszej publiczności ruchy. Wszystko to sprawiło, iż do zespołu przylgnęły etykietki niepokornych i ulubionej kapeli narkomanów. Całości dopełnił zagraniczny epizod wyjazdowy, który dodał grupie tajemniczości, ale też sprawił, iż ta na długo zniknęła z radia i telewizji. Breakout znalazł się w muzycznym podziemiu i z miejsca został otoczony młodzieżowym kultem. Nalepa stał się prawdziwym idolem. Nagrana w 1970r z Józefem Skrzekiem płyta "70a" podryfowała w kierunku bluesa, docierając do niego na wydanym rok później albumie "Blues". Płyta została ochrzczona mianem pierwszej polskiej bluesowej płyty. Gorzkie teksty rzeszowskiego poety Bogdana Loebla, będącego stałym kierownikiem literackim Breakoutu w połączeniu z mrocznymi kompozycjami Nalepy przyniosły piosenki tak charakterystyczne jak "Oni zaraz przyjdą tu" czy będący pokoleniowym hymnem utwór "Kiedy byłem małym chłopcem". Na "Bluesie" wszystkie kompozycje zaśpiewał Nalepa. Mira, która nie czuła się najlepiej w takim repertuarze usunęła się w cień. Od tego momentu Nalepa stał się głównym wokalistą Breakoutu. Nalepa z przeżywającym nieustanne zmiany personalne Breakoutem (przewinęła się przez niego czołówka polskich muzyków z Dariuszem Kozakiewiczem, Janem Borysewiczem i Ireneuszem Dudkiem na czele) kontynuował bluesową historię. Powstały kolejne ważne dla tego gatunku pozycje, takie jak album "Karate" (1972) czy "Kamienie" (1974). Na drugim z nich znalazła się wspaniała pieśń "Modlitwa", będącą gorzką rozmową człowieka z Bogiem.
W drugiej połowie lat 70 grupa zaczęła regularnie wyjeżdżać na trasy między innymi po ZSRR. Ze względu na brzmienie, jak i swoje wcześniejsze zachodnie wojaże Breakout w przyjmowany był tam prawie jak amerykańska kapela. Z jednej strony to przyciągało, z drugiej nastręczało zespołowi kłopotów. Władze jednej z uczelni w Charkowie zagroziły swoim studentom, iż udział w koncercie Breakoutu będzie równoznaczny ze skreśleniem z listy studentów. Mimo tych obostrzeń na radzieckie koncerty grupy waliły tłumy. Popularność w ZSRR przełożyła się na propozycję nagrania przed olimpiadą w Moskwie w 1980 płyty poświęconej idei olimpijskiej. Oprócz Nalepy, do udziału w projekcie zaproszeni zostali Andrzej Zieliński ze Skaldów i Romuald Lipko z Budki Suflera. W efekcie powstał album zatytułowany "Żagiel ziemi", który jednak na skutek niedogadania się ze stroną rosyjską nie odniósł spodziewanego sukcesu komercyjnego. Album ten okazał się ostatnią płytą w dorobku grupy, ostatnią też, na której zaśpiewała Mira Kubasińska. W 1980 Nalepa rozwiódł się ze swoją śpiewającą żoną, zaś rok później zagrał ostatnią trasę pod szyldem Breakout. Dalszą karierę kontynuował już pod swoim nazwiskiem, do starej nazwy wracając jedynie przy okazji okolicznościowych koncertów.
Dziś, pomimo iż piosenek Breakoutu możemy słuchać już tylko z płyt, Mira Kubasińska zmarła w 2005r zaś Tadeusz Nalepa w 2007, muzyka tego legendarnego zespołu przetrwała próbę czasu. Łącznie grupa Breakout wydała dziesięć albumów studyjnych, dzięki którym na stałe wpisała się w historię polskiej muzyki. Mimo że oficjalnie zespół przestał istnieć w 1982 roku, jego fenomen trwa do dnia dzisiejszego – wciąż w sprzedaży ukazują się krążki, będące składankami przebojów formacji. Ponadto muzycy związani z Breakoutem niekiedy wciąż występują razem na scenie w ramach różnych koncertów i wydarzeń muzycznych. Byli członkowie grupy Breakout - Tadeusz Trzciński i Krzysztof Dłutowski zdecydowali w czasie festiwalu im. Tadeusza Nalepy „Lep Na Bluesa” w Józefowie pod Warszawą, kontynuować działalność pod nazwą Oldbreakout! Szybko dołączają inni muzycy Breakoutów, gitarzysta Winicjusz Chróst, basista Zbigniew Wypych, a przede wszystkim legendarny perkusista – Józef Hajdasz, który właśnie powrócił po wielu latach z USA. Następni, którzy doszlusowali, to perkusista Vlodi Tafel, gitarzysta Dariusz Samoraj oraz frontman, człowiek, który wspaniale interpretuje utwory Nalepy, wokalista, grający również na gitarze rytmicznej, Kazimierz Pabiarz a także okazjonalnie Natalia Sikora.











Tadeusz Nalepa & Breakout - Modlitwa (Sopot 1992)
https://www.youtube.com/watch?v=BGr8SxiN3K8

Breakout - Poszłabym za tobą
https://www.youtube.com/watch?v=rYHhguqlTY0

Breakout - Oni zaraz przyjdą tu
https://www.youtube.com/watch?v=kH_bRv24GqI

Oldbreakout - Klub Progresja 2015r

https://www.youtube.com/watch?v=DXvXEOaqB38


Pozdrawiam

Ostatnio edytowane przez Camel 01 : 01-02-2020 o 15:40.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #277  
Nieprzeczytane 03-02-2020, 21:10
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Dzień, w którym umarła muzyka

Witam !


Dzisiaj mija 61 rocznica katastrofy lotniczej, w której zginęli trzej pionierzy rock’n’rolla.

Wiele było w historii wypadków, w których życie traciły wielkie gwiazdy, ale chyba żadnego nie da się porównać z katastrofą awionetki w stanie Iowa, której nie przeżyli Buddy Holly, Ritchie Valens i J.P. "The Big Bopper" Richardson.
Tamten dramat z 3 lutego 1959r zapisał się w historii jako "Dzień, w którym umarła muzyka". Do dziś symbolizuje jedną z największych tragedii rock’n’rolla.
Choć niespełna osiemnastomiesięczna kariera Charlesa Hardina Holleya, znanego jako Buddy Holly wyglądającego raczej na intelektualistę niż na gwiazdę rock and rolla była bardzo krótka, zdążyła wywrzeć trwały wpływ na muzykę i jej przyszłość. Wielkość i kunszt Buddy Hollego polegały na pragnieniu odkrywania wciąż czegoś nowego. Był jednym z pierwszych artystów, który otworzył potencjał drzemiący w Rock and Rollu.
W aranżacji i brzmieniu, Buddy wyprzedził swoją epokę o całe dziesięciolecia, stając się prototypem progresywnego rockmana, wyznaczającego nowe trendy. Jego styl był inspiracją dla wielu muzyków takich jak: The Beatles, The Rolling Stones czy Bob Dylan. Wpływ Buddyego na muzykę popularną był tak ogromny, że w rankingu magazynu Rolling Stone Holly uplasował się na 13-tym miejscu listy 100 największych artystów wszech czasów. Jego nagłe odejście było ogromnym ciosem dla świata muzyki i milionów fanów.
„Dzień, w którym umarła muzyka" napisał piosenkarz - autor tekstów Don McLean w swej piosence „ American Pie” z 1971r, upamiętniając śmierć Buddy’ego. Ritchie Valens właściwie Richard Steven Valenzuela - amerykański muzyk meksykańskiego pochodzenia, wokalista i kompozytor. Pomimo bardzo krótkiego życia /miał tylko 17 lat/ na stałe zapisał się w historii muzyki rozrywkowej, głównie za sprawą nieśmiertelnego do dziś utworu „La Bamba”. Na podstawie jego życia nakręcono także słynny film pod tym samym tytułem. W 2001r Ritchie Valens pośmiertnie został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame.
Jiles Perry Richardson, znany jako The Big Bopper – amerykański muzyk i kompozytor. Nazywany był też zdrobniale Jape Richardson. Śpiewał czystym i ciepłym barytonem. Największym przebojem Boppera był "Chantilly Lace", który znalazł się na liście 500 piosenek, które ukształtowały rock utworzonej przez Rock and Roll Hall of Fame. Big Bopper był też uzdolnionym kompozytorem. Był również autorem wielkiego przeboju country "Running Bear" i "White Lightning".









Buddy Holly & The Crickets - Peggy Sue (Sullivan 1957)

https://www.youtube.com/watch?v=YDw48r7HFBU

Ritchie Valens - Ooh My Head
https://www.youtube.com/watch?v=JykLx5csKfI

Big Bopper - Chantilly Lace
https://www.youtube.com/watch?v=4b-by5e4saI

Don McLean - American Pie - Live
https://www.youtube.com/watch?v=mj0LxFjgAjg

Jon Bon Jovi - American Pie - Live
https://www.youtube.com/watch?v=YhY9R-g62BY


Pozdrawiam

Ostatnio edytowane przez Camel 01 : 03-02-2020 o 21:36.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #278  
Nieprzeczytane 03-02-2020, 22:51
Lulka's Avatar
Lulka Lulka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Oct 2011
Posty: 27 405
Domyślnie

Camel, przypomniałeś o zespole Breakout i Mirze Kubasińskiej,
to też była moja młodość, bardzo ich lubiłam.
Posłuchajmy jeszcze, ten teledysk pamiętam,
jakby to było wczoraj

BREAKOUT Gdybyś kochał, hej (1969)

Zaśpiewam Ci Tak - Mira Kubasińska & Blackout

Mira Kubasińska | Breakout - Miałam cały świat [Official Audio]

Breakout & Mira Kubasińska - "Na drugim brzegu tęczy"


Pozdrawiam.
__________________
Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.
– Maya Angelou
Odpowiedź z Cytowaniem
  #279  
Nieprzeczytane 04-02-2020, 21:32
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Andreas Vollenweider

Witam !

Dzisiejszego wieczoru chciałbym Państwu zaprezentować urodzonego 4 października 1953r w Zurychu – znakomitego szwajcarskiego muzyka, kompozytora i multiinstrumentalistę - Andreasa Vollenweidera. Jego muzyka wymyka się wszelkim próbom przypisania do jednego, konkretnego gatunku. Ten nietuzinkowy artysta-samouk stworzył bowiem swój własny i niepowtarzalny styl. Warto przy tym zaznaczyć, że nie bagatelną w tym rolę odgrywa instrument Vollenweidera - harfa elektroakustyczna, którą muzyk skonstruował sam.
W 1979r wydał pierwszy w pełni autorski krążek "Eine Art Suite in XIII Teilen". Prawdziwy sukces odniósł jednak dopiero dwa lata później, kiedy wystąpił na The Montreux Jazz Festival - jednym z najbardziej prestiżowych festiwali w Europie, na którym w ciągu kilkudziesięciu lat pojawili się tacy wykonawcy, jak Miles Davis, Bob Dylan czy Eric Clapton. Wtedy również wydał drugą płytę, "Behind the Gardens, Behind the Wall, Under the Tree...". Zyskał wówczas szacunek wśród krytyków i melomanów.
Andreas Vollenweider jest laureatem prestiżowych nagród muzycznych jak Grammy Award czy World Music Award.
W jego dorobku jest kilkanaście albumów, które rozeszły się w wielomilionowym nakładzie. Andreas Vollenweider od 1981r czynnie koncertuje, na stałe współpracując z kilkorgiem bliskich przyjaciół, sam zaś skład zespołu na przestrzeni lat koncertowania kilkukrotnie się zmienia w zależności od charakteru tournee. Jego koncerty odbywają się także w nietypowych miejscach. Grał m.in. w znajdujących się w Polsce zamkach - wystąpił również z popularnym włoskim piosenkarzem Zucchero w położonej na wysokości 2,5 tysiąca metrów miejscowości Brunico w Alpach. W naszym kraju Andreas Vollenweider może się pochwalić sporym gronem miłośników jego twórczości. Istnieje w Polsce m.in. jego oficjalny fan klub - a sam artysta od czasu do czasu grywa u nas koncerty. Oprócz oryginalnych występów w polskich zamkach, zjawił się też np. w gdańskiej Filharmonii Bałtyckiej, warszawskiej Sali Kongresowej i jeleniogórskim Parku Zdrojowym.








Andreas Vollenweider - The Woman and the Stone / Morgana Palace

https://www.youtube.com/watch?v=_uZUnjGQ7-o

Andreas Vollenweider - Pilgrim. Live Vox Tour 2004
https://www.youtube.com/watch?v=KCMVAtIpwVo

Andreas Vollenweider - Dancing With The Lion - Live

https://www.youtube.com/watch?v=FEtu9ZJtE0M


Pozdrawiam
Odpowiedź z Cytowaniem
  #280  
Nieprzeczytane 06-02-2020, 17:03
Camel 01's Avatar
Camel 01 Camel 01 jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 2 465
Domyślnie Gary Moore 1952 - 2011

Witam !


9 lat temu - 6 lutego 2011r odszedł Gary Moore - wybitny irlandzki gitarzysta i wokalista - zmarł we śnie na atak serca w pokoju hotelowym w hiszpańskiej miejscowości Estepona, gdzie spędzał wakacje.

Gary Moore zaczął karierę od irlandzkiego zespołu Skid Row, następnie występował z grupami Thin Lizzy i Colloseum II. Na scenie skrzyżował swą gitarę z mistrzami: B.B. Kingiem, Albertem Kingiem i Johnem Mayallem. Jego przeznaczeniem była kariera solowa. Znany był ze swoich długich gitarowych solówek, które wywoływały fantastyczne owacje publiczności. Pokochał szczególnie model gitary Gibson Les Paul z 1959r – słynący z soczystości dźwięku blues-rockowy odpowiednik słynnych skrzypiec Stradivariusa. Na tej gitarze grał pierwszy mistrz Gary’ego, wielki Peter Green, któremu bluesową sławę zawdzięczał Fleetwood Mac, a wcześniej kontynuację sukcesów Bluesbreakers Johna Mayalla. Wyjątkowe brzmienie instrument miał zawdzięczać majsterkowaniu Greena, który grzebiąc w gitarze, przez przypadek przekręcił zamontowany w niej magnes. Nie wiadomo, czy Green spotkał na swojej drodze diabła, ale w poszukiwaniu piękniejszych światów brał LSD, co opłacił chorobą psychiczną i wycofaniem się z branży. Wtedy właśnie czarodziejski instrument odkupił od niego Moore i zachwycał fanów grą na nim przez ponad 30 lat. W 1995 r. Moore oddał hołd gitarzyście, wydając album „Blues For Greeny” z kompozycjami Greena, nagranymi na tym samym instrumencie, na jakim przed laty wspaniałe bluesy wykonał Peter. Największą popularność Irlandczykowi przyniósł album "Still Got The Blues" (1990) nagrany z udziałem m.in. George'a Harrisona z The Beatles, Alberta Kinga i Alberta Collinsa. Tytułowa ballada to do dziś jeden z najbardziej znanych utworów Moore'a. Współpracował również m.in. z Gregem Lake'em z Emerson, Lake & Palmer oraz supergrupą BBM (w skład tria wchodzili także Jack Bruce i Ginger Baker z Cream). Ostatnim studyjnym wydawnictwem Gary'ego Moore'a pozostała płyta "Bad for You Baby" (2008). Był jednym z najbardziej cenionych i wszechstronnych gitarzystów naszych czasów. Rozsławiał Irlandię na długo zanim zaczęło to robić U2. W listopadzie 2009 r wystąpił na warszawskim Torwarze. Mimo upływających lat Gary wokalnie i instrumentalnie pokazał klasę, a po koncercie spędził noc w Hard Rock Cafe gdzie, jak przystało na prawdziwego rockmana, do późnych godzin biesiadował, grał i śpiewał przy stole.


GARY MOORE to muzyk, który znaczył dla mnie nad wyraz dużo. Zaliczałem Go do swoich absolutnych ulubieńców. Kochałem Gary'ego gdy potrafił się solidnie wydrzeć , to w kompozycjach dynamicznych czy wręcz ostrych, kochałem, gdy śpiewał ballady, nad wyraz zresztą uczuciowo i prawdziwie. W ogóle kochałem jego głos. Taki, którego nie można było pomylić z żadnym innym. Podobnie jak brzmienie jego gitary, podobnie jak konstrukcje jego kompozycji, melodii, podobnie jak wszystko co wychodziło spod jego palców.
Bo dla mnie nie liczy się, czy artysta jest modny czy nie, czy to co tworzy jest nowe i odkrywcze, liczy się, by muzyka jaką tworzy, była piękna, poruszająca, prawdziwa i chwytała za umysł czy ciało. A Gary Moore należał właśnie do artystów prawdziwych. I niech to odda istotę rzeczy.
Pamiętam jeszcze króciutkie wakacje w Ustce. Było nas tam wielu, młodych, pięknych, radosnych. Kolega zabrał magnetofon i kilka kaset, lecz grała tylko jedna (przez cały czas !). "Wild Frontier". Ta muzyka zawsze będzie mi przypominać niezwykłe chwile urokliwej i beztroskiej młodości, a szczególnie nieistniejącego już dzisiaj pola namiotowego. Wszystkich wówczas porwała muzyka Gary'ego. Wszyscy znali ją na pamięć. Dla wszystkich z nas wiele wciąż znaczy. Tego się nie da ocenić. Tego się nie da zrecenzować, wystawić noty z jakąkolwiek ilością gwiazdek. Bowiem takie rzeczy są ponad wszystkim. Dlatego rozumiem, gdy mi człowiek mówi, że jakaś powszechnie uważana za najgorszą, płyta jakiegoś tam artysty, jest dla niego najpiękniejsza, bo z czymś mu się szczególnym kojarzy. Taki człowiek wie co mówi. Bo za tym stoi jego serce, pamięć, sytuacyjność zdarzeń, a nie matematyka, kalkulacja, napięty umysł, czyli tak bardzo dziś gloryfikowane cechy. Dla mnie nic nie warte. Beznamiętne. Warto żyć tylko wtedy, gdy umysł ustępuje miejsca emocjom, albo w niewielkim stopniu im wtóruje.
Thanks Mr.Moore.


Andrzej Masłowski










Gary Moore - Still Got The Blues - Live At Montreux 1995
https://www.youtube.com/watch?v=7-jlHtC7-z8

Gary Moore - Parisienne Walkways - Live

https://www.youtube.com/watch?v=vkUpfw4Hf3w

Gary Moore - Midnight Blues - Live

https://www.youtube.com/watch?v=0CmE8jQi278

Gary Moore - One Day
https://www.youtube.com/watch?v=3bINmmNpViM


Pewnego Dnia


Widziałem gdzieś już te spojrzenie,
Twój smutek jest jak otwarte drzwi
Zbyt długo żyłaś tym wszystkim
Ktoś musiał zrobić Ci krzywdę

Ale któregoś dnia słońce zaświeci także dla Ciebie
Zamieni wszystkie Twoje łzy w śmiech
Pewnego dnia wszystkie Twoje marzenia się spełnią
Któregoś dnia słońce zaświeci również dla Ciebie

Widziałem to spojrzenie tak wiele razy,
Znam smutek w Twych oczach,
Twoje zycie jest niczym dobre życzeniel
Dokąd prowadzi, na to odpowie tylko czas

Któregoś dnia słońce zaświeci także dla Ciebie
Zamieni wszystkie Twoje łzy w śmiech
Pewnego dnia wszystkie Twoje marzenia się spełnią
Któregoś dnia słońce zaświeci również dla Ciebie

Pożegnaj się z samotnymi nocami,
Pożegnaj sie z zorzą polarną,
Pożegnaj zimne, północne wiatry,
Pożegnaj jesienne liście

Któregoś dnia słońce zaświeci także dla Ciebie
Zamieni twoje łzy w uśmiech
Pewnego dnia wszystkie Twoje marzenia się spełnią
Któregoś dnia słońce zaświeci również dla Ciebie

Któregoś dnia słońce zaświeci również dla Ciebie
Któregoś dnia słońce zaświeci również dla Ciebie



Pozdrawiam

Ostatnio edytowane przez Camel 01 : 06-02-2020 o 20:06.
Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

 



Podobne wątki
Wątek Autor wątku Senior Cafe Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Jakie ciekawe koncerty w Krakowie kowdan Kraków 3 13-09-2021 19:52
Koncerty ''W krainie uśmiechu'' - woj. podkarpackie adriano podkarpackie 26 08-12-2017 21:02
Koncerty i wydarzenia w Rewalu Amadeusz12 Zaproszenia 0 03-08-2014 10:36
Choroby zawodowe - nie tylko na liście - komentarze Niebieskooka56 Ogólny 3 11-06-2014 19:05
(Małopolska) Koncerty fortepianowe dla seniorów (Wstęp WOLNY) PianoClassic Różne 1 09-01-2014 20:31

Narzędzia wątku Przeszukaj ten wątek
Przeszukaj ten wątek:

Zaawansowane wyszukiwanie

Zasady pisania postów
Nie Możesz: tworzenie nowych wątków
Nie Możesz: odpowiadanie na posty
Nie Możesz: wysłanie załączników
Nie Możesz: edytowanie swoich postów

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:33.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.