|
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
#181
|
||||
|
||||
Władysław Hermaszewski
Masakra w Lipnikach Wołyń 1943
W książce W. Hermaszewski prezentuje Czytelnikowi swój wołyński rodowód i polską kresową tożsamość, warunki życia polskiej społeczności mniejszościowej w otoczeniu ukraińskiej, własne młodzieńcze, dramatyczne wojenne przeżycia, a na przykładach bolesnych doświadczeń najbliższej rodziny - tragiczny los Polaków na Wołyniu po utracie niepodległości we wrześniu 1939 roku. Jako bezpośredni świadek i uczestnik tych tragicznych wydarzeń wiernie i obrazowo, ale bez emocji i upiększeń, autor opisuje niespotykane w tym dramatyzmie i okrucieństwie bestialski masowy mord dokonany na Polakach w rodzinnej wsi - Lipnikach, przez nacjonalistów ukraińskich w nocy z 25 na 26 marca 1943 roku oraz dalszy tułaczy los rodaków aż do pożegnania Ojczyzny, Wołynia, w 1945 roku.
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan |
#182
|
||||
|
||||
Mieczysław Jałowiecki - Na skraju Imperium i inne wspomnienia...
„Nasza rodzina należała do domu Rurykowiczów, a to w Rosji znaczyło bardzo dużo. Czuliśmy się jednak Polakami, a to w Rosji bardzo przeszkadzało.” Tak kniaź Mieczysław Pieriejasławski-Jałowiecki rozpoczyna wspominanie. Urodził się 2 grudnia 1876 roku w Rostowie nad Donem, w dzieciństwie mieszkał z rodzicami ojca w rodowym majątku Syłgudyszki, pow. święciański gub. wileńskiej (obecnie lit. Saldutiškis) na Litwie. Naukę szkolną odbył w Petersburgu, w którym na stałe mieszkali rodzice Mieczysława. Podstawowe wykształcenie odebrał w angielskiej szkole prowadzonej przez Szkotów mieszkających w Petersburgu. Po dwóch latach nauki zapisany został do Liceum Cesarskiego na wydział kosularno-ekonomiczny. „Na życzenie ojca wakacje tamtego roku spędziłem, pracując jako robotnik w jego fabryce.” Naukę w liceum kończy z drugą lokatą. „Pewnego wrześniowego dnia roku 1895 znalazłem się w wielkim hallu Politechniki Ryskiej.” Studiuje na wydziale inżynierii rolnej. Odbywa „praktykę wakacyjną przy budowie naszej kolei, na odcinku Poniewież-Nowoświęciany”. W roku 1898 w konsekwencji strajków studenckich senat uczelni zawiesza jej działalność, Mieczysław na polecenie ojca odbywa jednoroczną służbę wojskową w Pułku Konnych Grenadierów Gwardii w Peterhofie. Dalej kontynuuje studia w uniwersytetach w Bonn i Halle. W Bonn przygotowuje pracę doktorską na temat uprawy i melioracji torfowisk. Studia przerywa przyjmując nominację na ataché rolniczym ambasady rosyjskiej w Berlinie. Po otrzymaniu od ojca listu wzywającego go do powrotu do domu po kilku latach nieobecności wraca w rodzinne strony. „Ojciec potrzebował mojej pomocy w związku z przebudową naszego dworu w Syłgudyszkach i rozpoczęciem melioracji torfowisk.” „Na początku października 1908 roku dostałem zawiadomienie od dyrekcji Wileńskiego Banku Ziemskiego, że zostałem powołany do komisji szacunkowej i z ramienia tej komisji mam dokonywać taksacji majątków leżących w guberniach: kowieńskiej, mińskiej, witebskiej, mohylewskiej i pskowskiej, których właściciele zwracali się do banku o pożyczki.” „ Tak rozpocząłem wędrówki po Litwie, Żmudzi i Białorusi, co zadecydowało o mojej fascynacji Kresami Wschodnimi dawnej Rzeczypospolitej i o tym , że przy całym moim rozwarstwieniu narodowościowym poczułem się par excellence Polakiem, i to z silnym poczuciem przynależności do polskiego ziemiaństwa kresowego.”
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” |
#183
|
||||
|
||||
Druskienniki - dom zdrojowy około 1909 roku
Kompozycja fragmentów zdjęć z; ZDRÓJ CIECHOCIŃSKI ZDROJOWISKA - MIEJSCA KĄPIELOWE - SANATORJA. Rok III. NIEDZIELA, 6-go Czerwca 1909 r
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” |
#184
|
||||
|
||||
Mieczysław Jałowiecki - Na skraju Imperium i inne wspomnienia...
„[i[Kresy… Nieraz zadaję sobie pytanie, skąd płynie ta tajemna moc przywiązania nas, ludzi kresowych,
do ziemi rodzinnej. Z okna wagonu Kresy wyglądają raczej monotonnie, trochę nawet biednie. … Nie ma tu niczego, co by podniecało jego wyobraźnię, zaciekawienie lub utrwaliło w pamięci widziany krajobraz. Kresy nie są krajem turystów ani krajem z „okna wagonu”. Jest to bowiem kraj zamknięty w sobie - coś na kształt starej, pełnej treści księgi, oprawnej w wypłowiały nieco pergamin. … Podstawą krajobrazu kresowego jest las. … Las dla człowieka kresowego był tym, czym morze dla żeglarza, czym pustynia dla Beduina - czymś, co głęboko przeniknęło jego organizm, jego duszę i mentalność i stopiło się w jedną całość[/i].” „Charakterystyczną cechą Kresów jest również ich rozśpiewanie. Nie ma bodaj chwili, aby gdzieś z daleka lub bliska nie dochodziła rzewna nuta pieśni ludowej.” „Kresy zachowały wyraźnie swoją odrębność, swoje oblicze, swoją indywidualność tak różną od zalegających tuż za progiem pustkowi rosyjskich.” „Zaglądałem do pałaców i dworów wielkopańskich, a też do skromnych, pokrytych słomą domów w zaściankach. ….” „W wieżach i zakrystiach kościelnych, po lochach dawnych klasztorów znajdowałem autografy królewskie, manuskrypty i dokumenta. Ta przeszłość Rzeczypospolitej tkwiła z niezmierną siłą na Kresach[/i]. …”
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” |
#185
|
||||
|
||||
Mieczysław Jałowiecki - Na skraju Imperium i inne wspomnienia...
„Mając do załatwienia parę interesów bankowych w okolicach Witebska, zatrzymałem się na dwa dni w tym mieście
i byłem zdziwiony polskością tego dalekiego grodu kresowego. W gruncie rzeczy Witebsk nigdy nie był miastem moskiewskim, a i teraz pod urzędową powłoką „czinowniczego” miasta gubernialnego pozostał miastem polskim. Po polsku mówiono powszechnie.”
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” |
#186
|
||||
|
||||
Mieczysław Jałowiecki - Na skraju Imperium i inne wspomnienia...
„Wilno znałem dobrze, bywając w nim od czasów wczesnego dzieciństwa, ale pokochałem to miasto dopiero,
gdy zamieszkałem w nim na stałe. Na czar Wilna składają się: jego delikatna zieleń w lecie, kaskady kwitnących bzów wylewających się na ulice zza parkanów dworków na Antokolu, Góra Zamkowa na tle błękitnego nieba, mieniąca się w słońcu Wilia, aromat sosen na Zwierzyńcu czy Zakręcie, a nawet dokuczliwe hałasy kawek, gnieżdżących się na Zamkowej Górze.”
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” Ostatnio edytowane przez zCentrum : 05-04-2019 o 08:13. |
#187
|
||||
|
||||
Mieczysław Jałowiecki - Na skraju Imperium i inne wspomnienia...
strona 147
„Rzeżyca, zwana dawniej Rositten, była kiedyś, obok Dyneburga, największym miastem w Inflantach Polskich. Od XVI wieku po rozbiory była starostwem Rzeczypospolitej. Stał tutaj dawniej zamek rycerzy mieczowych wzniesiony w wieku XIII przez komtura Wilhelma von Schauerburga. Zamek popadł w ruinę. Na wzgórzu zamkowym, tuż przy mieście, pozostały tylko szczątki dawnych murów obronnych i tam, spacerując samotnia, spędziłem resztę wieczoru. Myślałem o Inflantach. Nie lubiłem Łotyszy, którzy mimo swej pracowitości razili mnie chłopskim prostactwem i niepotrzebnym okrucieństwem, okazywanym w chwilach zamieszek. Miałem natomiast duży sentyment do szlachty nadbałtyckiej - potomków dawnych rycerz mieczowych - która różniła się znacznie od niemieckiego ziemiaństwa Prus Wschodnich. Zapewne w Nadbałtyce pozostało więcej dawnych rodzin wywodzących się nie tyle z Niemiec, co z krajów romańskich: Francji, Włoch, a nawet Hiszpanii. Prusy Wschodnie po rozwiązaniu zakonu krzyżackiego, a potem i po rozbiorach Polski zostały natomiast zalane przez parweniuszowskie junkierstwo brandenburskie. Szlachta bałtycka zazdrośnie strzegła swojej odrębności, mało się łącząc z junkierią niemiecką. Różniła się też postawą, szlachetnością oblicza i piękną wymową niemieckiego języka, niemającą nic wspólnego z ordynarnym dialektem berlińsko-pruskim. Może mam do szlachty bałtyckiej, podobnie jak do Szkotów, sentyment wynikły z pokrewieństwa i atawizmu, gdyż moja prababka w męskiej lini była baronówną Holsting-hausen-Holsten z Kurlandii.”
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” |
#188
|
||||
|
||||
ze wspomnień Mieczysława Jałowieckiego "Na skraju Imperium ..."
Cytat:
Czerń rosyjska jest straszna, jest zaprzeczeniem człowieczeństwa, ale Rosjanom nie ustępowali w swoim okrucieństwie Łotysze i Ukraińcy, którzy popis zezwierzęcenia dali już w czasie rewolucji 1905 roku."
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” |
#189
|
||||
|
||||
Mieczysław Jałowiecki - Na skraju Imperium i inne wspomnienia...
Pierwszą część wspomnień "Na skraju Imperium" kończy opis opuszczania Syłgudyszek na początku 1918 roku.
Wyjazdu bez powrotu. Wspomnienia datowane; Walia , 14 listopada 1953 roku Opracowanie wspomnień Michał Jałowiecki, wnuk Mieczysława, mieszkający w Australii Booragoon, W. A., 12 września
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” |
#190
|
||||
|
||||
Na starej pocztówce
Katedra we Lwowie
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan |
#191
|
||||
|
||||
Anna Pruszyńska "Między Bohem a Słuczą"
Anna Pruszyńska Między Bohem a Słuczą Opracował Mieczysław Pruszyński Wrocław - Warszawa - Kraków Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wydawnictwo, Wrocław 1991, 2001 „W listopadzie 1931 r. obaj chłopcy przeżyli wielkie wydarzenie: wizytę u Marszałka Piłsudskiego w Belwederze. Pojechali do Warszawy na ogólnopolski zjazd młodzieży akademickiej, w którym brało udział parę tysięcy studentów. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności obaj moi synowie znaleźli się wśród dwudziestoosobowej delegacji, którą przyjął Marszałek wieczorem 29 listopada, w 101 rocznicę powstania. … Delegację przedstawił Marszałkowi generał Orlicz-Dreszer. Ksawer jako jeden z dwu mówców powitał Marszałka, który mu powiedział: „Pan ma twarz człowieka z moich stron”. Ksawer odpowiedział, że pochodzi z Ukrainy, ale dodał: ”Kresy są wszędzie te same, Panie marszałku”. I wtedy Marszałek powiedział słowa, nieraz potem powtarzane: „Tak i jest. A śmiali się ze mnie ludzie, gdy mówiłem, że Polska jest jak obwarzanek – wszystko, co dobre, to po brzegach”.” "Mianem Kresów Wschodnich" określano wówczas ziemie do Dniepru i Dźwiny, a więc Wileńszczyznę, Białoruś, Wołyń, Podole, Ukrainę."
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” |
#192
|
||||
|
||||
Cytat:
Pocztówka
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” |
#193
|
||||
|
||||
Anna Pruszyńska "Między Bohem a Słuczą"
Ksawery i Mieczysław, synowie Anny uczyli się w chyrowskim Zakładzie Naukowo-Wychowawczym Ojców Jezuitów. Ksawery zdał egzamin maturalny w 1927 roku, Mieczysław naukę przerwał i w 1925 roku uczęszcza do Lwowskiej Szkoły Kadetów im. Marszałka J. Piłsudskiego.
"strona 171-195 „Czasy Chyrowa” - „Chyrów leży w pięknej dolinie Strwiąża, dopływu Dniestru …W latach dwudziestych to niewielkie miasteczko nad bystrą górską rzeczką, otoczone lasami Podkarpacia, stwarzało uroczą przystań dla nas, urodzonych i wychowanych na wsi. W Chyrowie życie układało się trochę jak w dawnych wsiach wpatrzonych w dwór, z tym, że w tym wypadku wsią było miasteczko, a dworem wspaniały zakład ojców jezuitów - położony w dużym parku ogromny budynek z dziedzińcem w środku i kaplicą w stylu jezuickiego baroku. Wszystkie daty i terminy regulujące bieg dni w zakładzie były granicznymi słupami, wedle których układało się życie w Chyrowie. Kalendarz ten stanowiły imieniny księdza rektora, księdza prefekta, wielkie daty świąteczne, …”
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” |
#194
|
||||
|
||||
Mieczysław Pruszyński o chyrowskim zakładzie ojców jezuitów ...
W "Migawkach wspomnień" Pruszyński opisuje życie szkole ...
„Chyrów jest pięknie położonym miasteczkiem nad bystrą górską rzeczką Strwiążem, wśród wzgórz Podkarpacia, pokrytych lasami, jesienią lśniącymi zielenią, czerwienią i złotem. Ojciec jezuita, wykładowca geografii, z duma wskazywał przez okno niedaleki grzbiet górski, zapewniając, że biegnie nim europejski dział wód. Strwiąż bowiem, dopływ Dniestru, dążył z nim do Morza Czarnego, a strumyki z drugiej strony wzgórza wpadały do niedalekiego Sanu i z nim do Bałtyku.” „…W przeciwieństwie do szkół angielskich - w Chyrowie za moich czasów, to jest w latach dwudziestych ubiegłego wieku, poza piłką nożną, chodzeniem na szczudłach i w zimie ślizgawką - sportów nie uprawiano….” „Z higieną w zakładzie chyrowskim też było słabo. Dobrzy ojcowie dbali znacznie więcej o czystość ducha, aniżeli ciała wychowanków. Poza czerwcowymi kąpielami w Strwiążu - jeśli pogoda dopisywała - kąpaliśmy się w wannach tylko dwa razy w roku: przed wyjazdem do domów na Boże Narodzenie i na Wielkanoc. O toaletach lepiej nie mówić - to była prawdziwa katastrofa.” „Dyscyplina była ostra, można powiedzieć, że średniowieczna. Do klas wykładowych, jadalni, kaplicy, uczniowie szli jeden za drugim po obu stronach korytarzy w całkowitym milczeniu. Nie było do pomyślenia, aby chłopcy z różnych klas spotykali się ze sobą w czasie wolnym od zajęć. Wyjątki czyniono dla braci, ale i to rzadko i niechętnie. W czasie tak zwanej rekreacji źle widzieli ojcowie rozmowy dwóch chłopców ze sobą: „Na trzeciego dołącza się zwykle diabeł”, powiadali. …”
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” |
#195
|
||||
|
||||
Mieczysław Pruszyński o chyrowskim zakładzie ojców jezuitów ...
Taka refleksja kończy opis chyrowskiej szkoły;
"„Mam wrażenie, że obowiązująca w chyrowskim zakładzie dyscyplina, np. cenzura korespondencji, nawet z rodzicami, zakaz kontaktów i przyjaźni z kolegami z innych klas i wielka podejrzliwość w stosunku do wychowanków - przyczyniło się do tego, że zakład opuściło wielu chłopców, którzy potem wybili się w społeczeństwie. I tak niedługo popasał w konwikcie chyrowskim przyszły ulubieniec Piłsudskiego – generał Wieniawa-Długoszowski. Chłopcy z zamożniejszych domów uciekali niekiedy po kilka razy z zakładu do domów. Dziesięcioletni synek znanej wówczas fabryki cukierków w Warszawie - pana Fuksa - zasłynął z kilkakrotnych ucieczek do Warszawy, wymagających pomysłowości i sprytu (zmylenie kontroli ojców jezuitów, a potem konduktorów i kontrolerów biletowych). Ksawery dotrwał w zakładzie do końca, bo warunki finansowe uniemożliwiały mu zmianę szkoły. W ciągu pół wieku działalności zakładu chyrowskiego zaledwie jeden jego absolwent zajął wybitne stanowisko w społeczeństwie: Eugeniusz Kwiatkowski. Absolwenci Chyrowa nieraz zostawali księżmi. Kolega z mej klasy, przemiły zawadiaka, Kozłowiecki (zwany Koziołkiem) po latach został arcybiskupem w Afryce. Ale niemal nigdy nie wstępowali do zakonu jezuitów. Ciekawe. Arystokratyczne rodziny, zwłaszcza bogate, nie powierzały ojcom jezuitom wychowania swych synów. Nie uczyli się w Chyrowie ani młodzi Sapiehowie z niedalekiego Krasiczyna, ani Krasiccy z pobliskiego Leska. Nie stworzyli ojcowie jezuici w Chyrowie polskiego Eton czy Harrow, tj. szkół wychowujących młodych arystokratów na wybitnych członków społeczeństwa. Wobec braku takiej szkoły w Polsce, Janusz Radziwiłł i Eustachy Sapieha z końcem lat dwudziestych utworzyli w Pszczynie prywatny internat, aby tam wychowywać swych synów.”
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” |
#196
|
||||
|
||||
Mieczysław Pruszyński o chyrowskim zakładzie ojców jezuitów ...
„Ojcowie jezuici cieszyli się w Chyrowie i okolicy wielkim mirem, ale w Grodowicach niekiedy pokpiwano sobie z nich. Zdarzały się okazje po temu. Raz na przykład młody i zapalczywy ojczulek w czasie rekolekcji, chcąc przestrzec wychowanków przed niebezpieczeństwem zagrażającym ze strony płci pięknej, określił z ambony kobietę jako
„kupę gnoju posypaną cynamonem” (tu należy wyjaśnić, że w konwikcie chyrowskim ryż podawany jako deser był nim posypywany). Bardzo nas ta definicja kobiety zaskoczyła, a w Grodowicach wszystkich niezmiernie rozbawiła. Nie miała jednak poczucia humoru jedna z matek, której dziesięcioletni synek radośnie przytoczył ową definicję kobiety. Pojechała do Chyrowa, zrobiła awanturę ojcu rektorowi i odebrała synka z zakładu.” „Zakład chyrowski szczęśliwe przetrwał okupację rosyjską w czasie pierwszej wojny światowej, a wojna z Ukraińcami w 1919 roku pozostawiła na pamiątkę w jego murach kilka pocisków artyleryjskich. W roku 1939 wojska sowieckie wygnały ojców jezuitów z konwiktu. …” Na pocieszenie można dodać, że słynny zakład ojców jezuitów w austriackim Feldkirch - pierwowzór Chyrowa - uległ również likwidacji kilkanaście lat później - w latach pięćdziesiątych - wskutek braku… kandydatów do nauki.”
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” Ostatnio edytowane przez zCentrum : 28-04-2019 o 14:03. |
#197
|
||||
|
||||
Mieczysław Pruszyński o chyrowskim ziemianach ...
Pruszyński w Migawkach wspomnień poza pobytem w chyrowskim zakładzie ojców jezuitów, w części Ziemianie z okolic Chyrowa wspomina życie rodzinne i sąsiedzkie.
„Nie mając dokąd udać się, mama pozostała w Chyrowie jeszcze trzy lata … Nasze stosunki z Konarskimi i Czeczami zacieśniały się coraz bardziej.” „Biedni i bezdomni mieliśmy szczęście spotkać tak miłe, pogodne i życzliwe rodziny.” „ … Obie rodziny zamieszkały w Grodowicach i często spędzaliśmy tam niedziele i wakacje. Poznaliśmy wtedy sąsiednie dwory ziemiańskie: Skalskich, u których gruszki naprawdę rosły na wierzbie, pana Popiela, opowiadającego o polowaniach na Syberii, gdy był tam internowany jako jeniec wojenny, Jordanów wspominających, że ich przodkowie w Horodle przyjęli Radziwiłłów do swego herbu Trąby. Po wspaniałych rezydencjach i majątkach, liczących tysiące hektarów na Wołyniu i Podolu - dworki i tryb życia ziemian tej części Galicji wydawały nam się bardzo skromniutkie.” „Przed wyjściem na Węgry w październiku 1939 roku spotkałem w Krakowie panie Konarską i Czeczową, które przed nadejściem wojsk sowieckich do Chyrowa uciekły „tak jak stały”. Opowiadały, że usiłowały najbliższych sąsiadów namówić do ucieczki, powoływały się na nasze opowiadania sprzed lat dwudziestu o okropnościach komunizmu. „To było, za rewolucji” - słyszały w odpowiedzi - „teraz Związek Radziecki to cywilizowany kraj”. I pozostali w swych dworach - Skalscy i Popielowie, Jordanowie. I słuch po nich zaginął.”
__________________
Janusz ....................................... „Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko. Jedno i drugie zawsze na nas czeka” |
#198
|
||||
|
||||
Równe - Wołyń
Proszę posłuchać dawnej piosenki, gdzie są także zdjęcia
z miasta Równe na Wołyniu: https://www.youtube.com/watch?v=2hEw8CaR6wc Pozdowienia
__________________
'Wznieś serce nad zło" J. Cygan |
#199
|
|||
|
|||
MImo, że urodzony (1943) na Lubelszczyźnie (Tomaszów Lubelski wieś Narol), jestem Wielkopolaninem( w 1940 rodzinę wywieziono z Gniezna) a więc żadne przeczucie nie podpowiada mi odpowiedzi. Tereny te (Kresy) zamieszkuje lud nie mówiący nigdy po polsku, a ziemie te zaanektowaliśmy i wielu z Was piszących z tęsknotą o Ojcowiźnie jest prawdopodobnie spolszczonymi mieszkańcami tych ziem (Ja jestem spolszczonym Prusem - Bałtem). Ja rozumiem i jednoznacznie oceniam tzw "Wołyń", zezwierzęcenie w tym przypadku obraża zwierzęta. Cóż, lata przeszły, jednak w przypadku Ukrainy, zadaję pytanie: dlaczego? jakieś wytłumaczenie:
https://www.newsweek.pl/wiedza/histo...weekpl/lms204f
__________________
wolność to świadomość ograniczeń Ostatnio edytowane przez senior66 : 06-08-2019 o 22:57. |
#200
|
|||
|
|||
rozwiązać je po myśli obu narodów, polskiego i ukraińskiego.
Sytuacja jaka narasta od "krymskich zawirowań" uzmysłowiła mi jej kontekst historyczny
stosunków z Ukraińcami ( I RP, Chmielnicki- II RP, PRL). Historycznie nazwa Ukraina jest niejako przymiotnikiem - ziemią leżącą u kraja jakiegoś obszaru, w tym przypadku na skraju I Rpon(obojga narodów). Ziemie te prawie zawsze traktowane były przez Polaków jako teren eksploatacji a ludzie tam żyjący traktowani byli jak niewolnicy. Wzbudzało to reakcje obronne, szczególnie, że w momencie oficjalnego połączenia z RP, przedstawiciele rodów ukraińskich mieli uzyskać status szlachecki. Reakcje obronne tłumione były w morzu krwi i "rezanie" to był pierwotnie sposób "pacyfikowania" stosowany np przez Wiśniowieckich. Jakkolwiek powód powstania Chmielnickiego był błahy ale w tle tak naprawdę były pieniądze z handlu zbożem ukraińskim na który łapę kładli szlachcice wysyłający zboże do Gdańska. i tu pojawia się Rosja, która zaproponowała, że kupi każdą ilość tego zboża(uproszczenie). Głupota rządzących RPon doprowadziła do sytuacji, że OBYWATELE POLSCY mieszkający w wschodnich terenach Polski zapragnęli sprzedawać tam gdzie im lepiej płacono. Polska a zasadniczo Polska w Unii z Litwą w najlepszym swoim okresie zajmowała 1/6 Europy, była mocarstwem i jako taka miała odpowiedni stosunek do swoich mieszkańców. Współcześni tamtej Polsce mieszkańcy w 90% nie mieli świadomości narodowej, natomiast łączącym ich była wiara i język. Nie rozwijając szczegółów mieszkańcy wschodnich terenów Polski traktowani byli przedmiotowo i niesprawiedliwie. Obie strony, Polacy i żyjący na kraju RP nazwijmy Ukraińcy nawzajem obciążali się najróżniejszymi winami. Ponieważ Polacy rządzili a więc "mieli rację" byli „Pany”. Z pokolenia na pokolenie pogłębiały się animozje, podsycane przez Rosjan. Dochodzimy do II RP. Odzyskane po uzyskaniu niepodległości tereny z ukraińską ludnością, poddawane były bezmyślnej polonizacji a szczególnie katolicytacji (z niszczeniem cerkiew - są dokumenty). Szczytowym momentem było zamordowanie ministra Pierackiego przez Ukraińca i powołanie obozu koncentracyjnego Berezie Kartuskiej przeznaczonej dla niechętnych polonizacji Ukraińców. Tak wygląda m.in. tło rzezi Wołyńskiej. Poddawani na przestrzeni wieków bezprawiu przez swoje Państwo obywatele mówiący trochę innym językiem, z pokolenia na pokolenie kumulowali w sobie poczucie niesprawiedliwości i krzywdy. Praktycznie Ukraińcy nigdy nie mieli innej Ojczyzny niż Polska o Ona odpłacała im krzywdami. Oczywiście nie bronię rzeźników z Wołynia ale proszę zauważyć, że My Polacy takich sobie "wychowaliśmy". Jestem genealogicznie Wielkopolaninem i moja ocena stosunków polsko – ukraińskich pozbawiona jest emocji (mimo, że jestem z przypadku t.zw. .dzieckiem Zamojszczyzny[ur.1943 -Narol]). Nie wierzę w genetyczne obciążenie zbrodnią ukraińskich morderców z Wołynia. U podstawy powodów ich postępowania leżą błędy popełniane przez klasę polityczną IRPon w stosunkach z obywatelami zamieszkującymi jej wschodni skraj. Przy okazji, proszę znaleźć nację, zamieszkującą w państwach graniczących z Polską, mającą do nas przyjazny stosunek. Sądzę, że nadszedł czas by na wzór lat 60-tych powtórzyć za biskupami „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” i przypomnieć przypowieść o „źdźble i belce o oku”. Uruchomi to proces zbliżania, praktycznie bratnich narodów ze wszystkimi tego uwarunkowaniami. Scenariusz rozwoju stosunków między Polakami i Ukraińcami próbuje w dalszym ciągu pisać rosyjski brat i musimy, wyciągając wnioski z historii rozwiązać je po myśli obu narodów, polskiego i ukraińskiego.
__________________
wolność to świadomość ograniczeń |
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Senior Cafe | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Wojciech Jaruzelski - generaa osdzi historia? - komentarze | senior A.P. | Ogólny | 515 | 19-08-2009 01:56 |
Walory SĄDECCZYZNY - historia - kultura- turystyka | K-art-mart | małopolskie | 18 | 09-07-2008 20:58 |
Kresy | Pani Slowikowa | Różności - wątki archiwalne | 22 | 17-04-2008 00:22 |
karnawał polski i nie tylko... | Nika | Różności - wątki archiwalne | 24 | 30-01-2008 17:30 |
Narzędzia wątku | Przeszukaj ten wątek |
|
|