OK, wracajac do tych wagonikow:
Z pewnoscia nie zrzucilabym grubasa, a i sama bym nie skoczyla, chocbym miala odpowiednia wage.
Co innego jest skakanie do wody, zeby ratowac tonace dziecko - to jest odruch, tu skacze, bo tu mam jakies szanse, w przyadku wagonika skok oznacza 100% smierc i tak sie moze zachowac matka ratujaca wlasne dziecko, ale nie emocjonalnie zupelnie obcy sobie ludzie.
Chyba mam za malo danych, albo czegos nie dopisales, poniewaz z tego, co tu mam wynika, ze ja stoje miedzy wagonikiem, a tymi ludzmi na torze.
W takim razie, skoro ja slysze, czy widze ten wagonik na tyle wczesnie, by miec czas na szarpanie sie ze zwrotnica, to oni tez powinni miec wystarczajaca ilosc czasu na zejscie z tych torow ( zarowno ta piatka, jak i ten jeden ). Ponadto, ich zejscie wymaga mniej czasu, niz moje przestawianie zwrotnic.
W takim razie, to oni musza podjac decyzje, czy schodza, czy zostaja.
Domyslam sie, ze nie o to Ci chodzilo zadajac to pytanie, ale moje logiczne rozumowanie podsuwa mi taka wlasnie odpowiedz.
No dobrze, powiedzmy, ze Ci wszyscy ludzie maja akurat wlaczone walkmeny z muzyka techno na full i stoja tylem do wagonika.
Jesli jest ich piecioro, to nie moga raczej stac w jednej linii, tylko stoja twarzami do siebie, a wtedy jedni nie widza, ale inni beda widziec nadjezdzajacy wagonik, czyli tez moga sie usunac z torow na czas.
A w ogole, to co za kretynski pomysl, by sluchac muzyki stojac na torach, ehhhh....
Waclawie, nie zadawaj mi takich pytan, bo sama sie teraz z siebie smieje i przypomina mi sie ksiazeczka w ktorej czytalam, jak to jeden z najwybitniejszych rabinow-talmudystow musial wytlumaczyc Hitlerowi na czym polega madrosc Talmudu.
-Szanowny panie Hitler, odpowiedzial rabin, chce pana ostrzec, ze to jest bardzo trudne i skomplikowane.
- Jestem fuhrerem wielkiego narodu i nie ma dla mnie rzeczy trudnych, zawolal Hitler z oburzeniem.
-Dobrze. Sprobuje to panu wytlumaczyc na przykladzie. Niech pan sobie wyobrazi panie Hitler, ze jest wies. W tej wsi stoja murowane, jednopietrowe domy o plaskich dachach.
Urzadzone sa tak, ze mozna przechodzic z jednego dachu na drugi. Ktorejs nocy, przy pelni ksiezyca, po tych dachach przechadzalo sie dwoch Zydow. Jeden z nich wpadl do komina, drugi chcial mu pomoc i wpadl za nim.
Kiedy obaj Zydzi wyszli z komina, jeden z nich byl bialy, a drugi czarny.
Jak pan mysli, panie Hitler, ktory z nich poszedl sie umyc ?
Hitler oczywiscie zaraz odpowiedzial..., ale ja zaczekam z pisaniem ciagu dalszego i Wam zadam to samo pytanie, ktore rabin zadal Hitlerowi chcącemu zglebic madrosc Talmudu.
Jak Wy myslicie ? Ktory z nich poszedl sie umyc ?
No i po zabawie.
Ja sie tyle opisalam, a teraz znalazlam to w necie, skad moglam w mig skopiowac, hehhee
Proponuje jednak, abyscie sprobowali sami sobie odpowiedziec na to pytanie, zanim znajdziecie w necie