Od przyszłego roku 6-latki pójdą do szkoły

[tadeusz50]

Malgorzato50
Sama piszesz, że to temat dla rodziców, ponieważ w pewnym sensie uważam sie za rodzica chętnie podyskutuje na temat szkolnictwa wogóle. Chocby z tego względu, że starsza wnuczka za dwa lata zdaje maturę. Zmiany z tymi maturami i ilość błędow popełnionych przez tych co tworzyli testy jest zatrwarzająca. Szczerze powiedziawszy czasami boję się pisć aby nie popełniać błędów ortograficznych. Inaczej sie pisze ręcznie inaczej na klawiaturze.
Rozwińmy więc temat na całe szkolnictwo!

[Malgorzata 50]

Do szkolnictwa oczywiście generalnie można się czepiać gdziekolwiek sie nie dotknie . I zgadzam się z tym .Majdrowanie ,przez kazdą nweą ekipę przy szkole, ..najgorzej na zdrowie wychodzi uczniom ,na ogół .Tyle tylko ,że szkoła ma jedną specyfikę .To co najważniejsze odbywa się za zamkniętym drzwiami klasy w ciągu 45 min .Z czego wniosek ,że należy waszym wnukom życzyć mądrych nauczycieli .Bo jak świat światem w pamięci uczniów nie zostaje minister oświaty tylko nauczyciel -pozytywnie lub negatywnie.
PS.a o rodzicach pisala Basia ,a nie ja .Ja tylko wyrazilam swoja opinię ,że dość histeryczne larum "ratuujmy 6-cio latki jest mocno przesadzone .Maturzysci przeżyli schrzanioną maturę ,gimnazjaliści egzamin z błędami to i 6-cio latki przeżyją .
c.d. mam, ndzieję, nastąpi

Rzeczywiście Basia pisała, ale i tak podkuliłam ogon .
Moja córka jest polonistką i przygotowuje maturzystów do matury z polskiego. Robi to od paru już matur i mówi, że przygotowani są źle. Nie czytają nic, niewiele wiedzą. Gdzie są szkolne sprawdziany czy powtórki. Wszyscy abiturienci, których uczyła, pochodzą z dobrych krakowskich liceów. Coś chyba jest na rzeczy z organizacją szkoły, może brakiem czwartej klasy w liceum, ale też i z nauczycielami. Argument, że mało zarabiają mnie nie przekonuje, z łapanki do szkoły nie biorą. Trzeba zmieniać warunki płacowe, wszyscy jesteśmy za tym, ale nie można obniżać poziomu nauczania bo za mało płacą. Acha, nie jestem osobiście zainteresowana, córka nie pracuje w oświacie.

[ignesja]

rodzice,czy dziadkowie,wujkowstwo,czy stryjkowie,każdy przecież ma szkołę w głowie.I swoje zdanie na tematy opisywane.Polikwidowano szkoły zawodowe,szkolne stołówki,gabinety lekarskie, stomatologiczne,pielęgniarskie /a gdzie podziało się całe ich wyposażenie?/,a teraz debatują i główkują bo zgodnie z wymogami odgórnymi powinny być !
Ręce opadają na myśl o tym "ich majdrowaniu".Dlatego zdecydowanie mówię "nie" eksperymentom na 6-latkach !

[Malgorzata 50]

Napisał maja59

Rzeczywiście Basia pisała, ale i tak podkuliłam ogon .
Moja córka jest polonistką i przygotowuje maturzystów do matury z polskiego. Robi to od paru już matur i mówi, że przygotowani są źle. Nie czytają nic, niewiele wiedzą. Gdzie są szkolne sprawdziany czy powtórki. Wszyscy abiturienci, których uczyła, pochodzą z dobrych krakowskich liceów. Coś chyba jest na rzeczy z organizacją szkoły, może brakiem czwartej klasy w liceum, ale też i z nauczycielami. Argument, że mało zarabiają mnie nie przekonuje, z łapanki do szkoły nie biorą. Trzeba zmieniać warunki płacowe, wszyscy jesteśmy za tym, ale nie można obniżać poziomu nauczania bo za mało płacą. Acha, nie jestem osobiście zainteresowana, córka nie pracuje w oświacie.

Majeczko NIGDY nie podkulaj ogona .
Zgadzam się całkowicie z Twoją córką myslę ,że polonisci szczegolnie odczuwają okrojone LO .Obniżenie lotow jeśli chodzi o ich przedniot z winy urzędnikow .Uważam też,że są najbardziej obciążeni pracą .Szkola niestety ,przez system motywowania ,a właściwie braku motywowania gubi nauczycielskie diamenty.Zgadzam się rownież z Tobą ,że nie są usprawiedliwieniem dla złej pracy licznych nauczycieli zarobki -bo przecież umowę o pracę podpisuje się świadomie.Poza tym pracuje się ,że tak powiem na "żywych organizmach" i decydując sie na pracę w szkole trzeba sobie zdawać z tego sprawę .Ale faktem jest ,że zarobki w szkolnictwie nie są motywujące dla dobrych ,żeby podjąć tam prace .Bo zyć jednakowoż trzeba a chętnie na dobrym poziomie .Czas siłaczek mamy za sobą.Co nie oznacza ,że w szkole nie ma już wspanialych ludzi są zapewnim was i często w bardzo zaskakujących miejscach.
Dodam ,że jestem osobiście zainteresowana ,bo ja pracuję w oświacie co prawda nie wczesnoszkolnej

[Malgorzata 50]

Napisał ignesja

rodzice,czy dziadkowie,wujkowstwo,czy stryjkowie,każdy przecież ma szkołę w głowie.I swoje zdanie na tematy opisywane.Polikwidowano szkoły zawodowe,szkolne stołówki,gabinety lekarskie, stomatologiczne,pielęgniarskie /a gdzie podziało się całe ich wyposażenie?/,a teraz debatują i główkują bo zgodnie z wymogami odgórnymi powinny być !
Ręce opadają na myśl o tym "ich majdrowaniu".Dlatego zdecydowanie mówię "nie" eksperymentom na 6-latkach !

Tyle ,że to nie jest eksperyment tylko wprowadzenie w życie praktyki innych krajow ,a możesz mi powiedzieć skoro bijesz w ten dzwon tak donośnie ,jaka jest zasadnicza różnica między tym co zastanie 6-cio latek w szkole ,a co zastaje 7-io latek .To nie jest drastycznie inny okres rozwojowy.Może raczej nakłaniać wasze dzieci ,a rodziców waszych wnucząt -żeby pomysśeli dobrze nim wybiorą dziecku szkołę ,obejrzeli parę placówek ,domagali się prawa obejrzenia zajęć .Rozważyli czy nie warto przesunąć środki i posłać dziecko do lepszej, choć może nie darmowej szkoły...to są istotnie dylematy ,ale jesli rodzice swiadomie razygnują z PRAWA wpływu na edukację swoich dzieci i zpominają ,że to szkoła jest dla dzieci,a nie odwrotnie tp powiem ci szczerze ,że to pokrzykiwanie nic kompletnie nie daje i jest bezprzedniotowe .Jak wysypywanie zboża na tory.Tyle ,ze tu można wylac dziecko z kąpielą

Zgadzam się w całości z tym co napisałaś. Zarobki wprowadzają eliminację negatywną. Lepsi, w większości przypadków, idą do innej pracy. Praca w szkole to jedna z nacięższych prac, nie na darmo porzekadło "bodajbyś cudze dzieci uczył". Moja córka wracała z pracy w szkole (II i III klasa liceum) w stanie kompletnego wyczerpania. Poszła do prywatnej szkoły podstawowej, a tam było jeszcze gorzej. Majętni rodzice próbowali dyktować oceny dla swoich dzieci, którym to dzieciom było to tego absolutnie wszystko wolno. Teraz jest redaktorem, spokojnie przy swoim komputerze zarabia na życie. Była dobrą nauczycielką, do dzisiaj wielu z jej uczniów utrzymuje z nią kontakt, dzięki nim ma co roku kolejnych chętnych do przygotowania do matury.

[Malgorzata 50]

I widzisz, kolejny diament "wypluty' przez byle jaki system.Pozdrowienia dla córki.

Bardzo w imieniu córki dziekuję. Kochała uczyć i uczy tych najsłabszych, ale do szkoły już nie wróci.

[ignesja]

A co jeśli nie ma wyboru ? A w takiej sytuacji jest zdecydowana większość rodziców.Co wtedy Małgorzato 50 ?

[Alsko]

nie rozumiem. A za rok będą mieli wybór?

[ignesja]

też nie będą mieli.
Nie jestem przeciw rozpoczynaniu edukacji od 6 lat !
Jestem przeciw rozpoczynaniu edukacji od 6 lat w naszych szkołach,które nie zapewniają 6-latkom odpowiednich warunków.Warunki są w planach,ale jak znam nasze szkoły to jeszcze długo w tych planach pozostaną.

[tadeusz50]

ignesja
Właśnie o to chodzi czy plany zostaną wykonane z przygotowaniem szkół do 6-latków. Moje dzieci i wnuczki chodzili i chodzą do przedszkola. To samo zdanie mam jak ignesja.

[Jadzia P.]

Nie jestem mamą ale jestem babcią obecnie piecioletniego "faceta" i jakoś nie bardzo mogę go sobie wyobrazić za rok w szkole.
A co się stało z zerówkami które dawniej przygotowywały nasze dzieci do szkoły ?
W naszym kraju już się tak utarło, że każdy nowy minister edukacji wprowadza nowe zmiany.
Szkoda tylko, że za każdym razem gorsze !!!!
A co słychać w sprawie mundurków. Tyle było szumu i już nikt o nich nie pamięta.
Podobnie będzie i z posyłaniem sześciolatków do szkoły. Zmienią się rządy i będą zmieniać przepisy. A szkoda , że nie zajmują się tym co jest rzeczywiście potrzebne.
Ale najlepiej im wychodzi robienie wrażenia, że coś robią. I tak mijają lata a u nas dziewiętnasty wiek !!!!

[tadeusz50]

jp50
Jadziu z tego co wiem to twój "facet"-wnuk nie będzie jeszcze musiał iśc do szkoły. Zależeć będzie to od woli rodziców, podobnie jak moja o rok młodsza wnuczka, też jeszcze nie będzie "musiała" iśc do szkoly w wieku 6-ciu lat. Ma to zależeć od woli matki.
Kaprys wielkiego Romcia szybko poszedł do kąta. Starsza wnuczka chodziła w mundurku aż miesiąc. Ponieważ u mojej córki jak to się mówi nie przelewa się, ten cholerny mundurek ja sponsorowałem i teraz powinienem żadać od Romea gotóweczki.
Cofam się pamięcią do własnych przeżyć związanych z reformami szkolnictwa. Ja byłem ostatnim rocznikiem, któru uczęszczał do podstawówki 7-io letniej. Póżniej nastała era 8-io latki. Syn zaczynając podtawówkę miał chodzić do dziesięciolatki, ktora wkrótce zmarła bez podania przyczyn bo już córka o trzy roczniki młodsza zaczynała ponownie ośmiolatkę. Jednak to co się dzieje przez ostatnie lata to jak dla mnie brak słów. Ja w każdym bądż razie nie chciałbym obecnie chodzic do szkoły i chodzi mi o ilość zmian jakie następują.

[Malgorzata 50]

Napisał ignesja

A co jeśli nie ma wyboru ? A w takiej sytuacji jest zdecydowana większość rodziców.Co wtedy Małgorzato 50 ?

Wybor jest zawsze droga ignesjo.Tylko trzeba chcieć .Ale najłatwiej jest posłać dzeicko do pierwszej lepszej szkoły "w ciemno"(bo rejonowa ,a trzeba by włozyć troche wysilku ,żeby poszukać innej -lub kasy i nie mow mi o tym ,ze "nie stac" część stać tylko sobie nie wyobrazają ,że zamiast kupuć kolejne g...mozna tyle kasy władowac w edukację-mnie nie bylo stać ,a placiłam kilkaset zł mies za szkołę córki- i nie żałuję).Następnie pod hasłem "że nie dyskutyję ze szkoła ,bo dziecko będzi cierpieć" ,lub "nie mam czasu" rodzice w najlepszym wypadku bywają w szkole raz na miesiac na wywiadowce-więc babcie zamiast jojczeć zastąpcie ich- wpadajcie w ciągu dnia ,reagujcie natychmiast na kazdą nieprawidlowość ,poddawajcie pomysly ,zaproponujcie coś.U nas jest utrwalony idiotyczny zwyczaj strachu przed szkoła ,lekarzem itd.Powtarzam to szkoła jest dla dzieci ,a nie odwrotnie.
Warto czasem pogadac z młodą nauczycielką ,ale nie na zasadzie worka z pretensjami tylko konstruktywnie.

Napisał tadeusz50

jp50
Jadziu z tego co wiem to twój "facet"-wnuk nie będzie jeszcze musiał iśc do szkoły. Zależeć będzie to od woli rodziców, podobnie jak moja o rok młodsza wnuczka, też jeszcze nie będzie "musiała" iśc do szkoly w wieku 6-ciu lat. Ma to zależeć od woli matki.
Kaprys wielkiego Romcia szybko poszedł do kąta. Starsza wnuczka chodziła w mundurku aż miesiąc. Ponieważ u mojej córki jak to się mówi nie przelewa się, ten cholerny mundurek ja sponsorowałem i teraz powinienem żadać od Romea gotóweczki.
Cofam się pamięcią do własnych przeżyć związanych z reformami szkolnictwa. Ja byłem ostatnim rocznikiem, któru uczęszczał do podstawówki 7-io letniej. Póżniej nastała era 8-io latki. Syn zaczynając podtawówkę miał chodzić do dziesięciolatki, ktora wkrótce zmarła bez podania przyczyn bo już córka o trzy roczniki młodsza zaczynała ponownie ośmiolatkę. Jednak to co się dzieje przez ostatnie lata to jak dla mnie brak słów. Ja w każdym bądż razie nie chciałbym obecnie chodzic do szkoły i chodzi mi o ilość zmian jakie następują.

Tadziu, ja ja chodziłam do przedostatniej klasy 7-mej. Potem była reforma i zrobili 10-cio latkę (tak,tak juz wtedy) i dlatego klasy w liceum numerowano VIII, IX,X i XI. Potem nie wiem w którym momencie nastała numeracja klas w szkołach średnich od I do IV. Od przywrócenia gminazjum (bardzo proszę fachowców o wyjaśnienie co to miało dać, bo co dało to sami widzimy) jest 6 klas podstawowych, 3 gimnazjum i 3 liceum. Niby dalej 12-cie lat nauki, ale gdzieś zgubiły się programy i młodzież wychodzi niedouczona. Nie wiem co dają i komu te reformy. Przepraszam nauczycieli, ale wydaje mi się, że stworzono tylko kolejne dyrektorskie stołki (gimnazja). Mogę czekać cierpliwie bo jak juz pisałam wnuczek ma dwa latka, ale cierpnę ze zgrozy na myśl o poziomie i nauczaniu obecnej szkoły/szkół.

[tadeusz50]

maju59
Po podstawówce 7-io letniej, była 8-io latka i następnie po wielu latach próba wprowadzenia 10-io latki

[tadeusz50]

Rodzice nie chcą słać sześciolatków do szkół.
http://www.polskatimes.pl/stronaglow...zkol,id,t.html
polecam ten artykuł

[Mar-Basia]

Napisał Malgorzata 50

U nas jest utrwalony idiotyczny zwyczaj strachu przed szkoła ,lekarzem itd.Powtarzam to szkoła jest dla dzieci ,a nie odwrotnie.
Warto czasem pogadac z młodą nauczycielką ,ale nie na zasadzie worka z pretensjami tylko konstruktywnie.

Sama prawda, a w tym calym businesie to najgorsi sa dziadkowie, ktorzy wszystko wiedza lepiej. Szkola od 6 lat? Naturalnie, zupelnie normalne. Mozg czlowieka jest najbardziej wydajny od 3 - 18 lat.