Wewnętrzni lokatorzy...
Kto z was dochował się już wnuków, wie że maluchy dokazują i rozrabiają a bezstresowe wychowanie czasami może uśpić naszą czujność...
Któregoś razu przyszła do mnie do apteki pacjentka z ulotką preparatu dla dzieci i spytała czy to może pomóc na uspokojenie dziecka. Było mało osób, więc odeszłam z nią na bok i zaczęłyśmy rozmawiać. Okazało się, że synek jest grymaśny, nadpobudliwy, budzi się głodny w nocy i często choruje. Kobieta martwiła się że to może ADHD, ja jednak podejżewałam coś zupełnie innego. Doradziłam pacjentce aby szybko zrobiła badania w kierunku obecności pasożytów. Moje przypuszczenia były trafne, chłopczyk miał lamblie...
Wśród moich pacjentów bardzo często się zdażają problemy z prawidłową diagnostyką przyczyn choroby, jednak te objawy są tak niespecyficzne (alergie, infekcje, zaburzenia trawienia), że trudno jest to wszystko ze sobą powiązać.
Skąd u mnie takie zainteresowania? Jeszcze przed farmacją studiowałam biologię i miałam to szczęście, że na swej drodze spotkałam wspaniałych lekarzy medycyny naturalnej, u boku których mogłam pogłębić swą wiedzę. Z czasem zauważyłam, że problem pasożytów jest na tyle poważny, że postanowiłam napisać o tym artykuł. Ukazał się on w zeszłym roku w gazetce zdrowotnej i cieszył sporym uznaniem. Ponieważ mam do niego pełne prawa mogę się nim z wami podzielić. Nie mam swojej stronki, ale mogę każdemu wysłać artykuł bezpłatnie na maila (nspmajka@wp.pl), wystarczy wpisać w temacie "artykuł". Warto się dzielić z innymi taką wiedzą, gdyż wiele dzieci i dorosłych jest niepotrzebnie leczonych farmakologią a przyczyna pozostaje nie zdiagnozowana...
|